Belgijski krajobraz związkowy staje przed kolejnym testem jedności. Trzy główne centrale związkowe różnią się w ocenie najskuteczniejszych form nacisku na rząd federalny. Podczas gdy socjalistyczna FGTB/ABVV oraz chrześcijańska CSC/ACV zapowiadają organizację dużej manifestacji narodowej w marcu 2025 r., liberalny związek CGSLB/ACLVB prezentuje odmienne podejście, opowiadając się za stopniowym budowaniem presji na władze.
Biuro narodowe CGSLB/ACLVB poinformowało we wtorek, że na tym etapie nie podejmuje decyzji dotyczącej ewentualnego udziału w marcowych protestach. Przewodniczący centrali, Gert Truyens, jasno przedstawił stanowisko organizacji, podkreślając, że „dla CGSLB/ACLVB jest dziś zbyt wcześnie, by zamykać się w perspektywie organizacji manifestacji”. Wypowiedź ta uwypukla napięcia wewnątrz belgijskiego ruchu związkowego, który dotąd często występował jako wspólny front w kluczowych momentach negocjacji z rządem.
Alternatywna strategia liberalnego związku
CGSLB/ACLVB proponuje własną koncepcję wywierania wpływu na politykę rządu federalnego. Centrala postuluje zorganizowanie w styczniu konferencji prasowej – najlepiej we wspólnym froncie z pozostałymi związkami – podczas której zaprezentowane zostałyby konkretne i realistyczne alternatywy wobec planów rządowych. Takie podejście wskazuje, że liberalny związek stawia raczej na dialog i przedstawianie rozwiązań niż na bezpośrednią konfrontację uliczną.
W oficjalnym komunikacie CGSLB/ACLVB podkreśla wolę „kontynuowania zwiększania presji w celu przywrócenia dialogu społecznego do centrum polityki rządu federalnego”. Organizacja nie rezygnuje więc z nacisku na decydentów, lecz preferuje metody inne niż masowe manifestacje, które – w jej ocenie – mogą prowadzić do eskalacji napięć społecznych.
Jednocześnie związek nie wyklucza wsparcia działań na poziomie prowincjonalnym w lutym. Miałyby one skupiać się na informowaniu opinii publicznej i podkreślaniu niezadowolenia pracowników, zwłaszcza w odniesieniu do dwóch spornych tematów: pułapu waloryzacji wynagrodzeń oraz planowanych przepisów dotyczących pracy nocnej. „Mówimy wyraźnie o ‘akcjach’, a nie o klasycznych czy destrukcyjnych strajkach” – zaznaczył Gert Truyens, dystansując się od bardziej radykalnych form protestu.
Plany pozostałych central związkowych
Chrześcijańska CSC/ACV ogłosiła we wtorek, po posiedzeniu swojego biura narodowego, że kolejna manifestacja narodowa powinna odbyć się w tygodniu rozpoczynającym się 9 marca. Dokładna data nie została jeszcze wskazana, ponieważ wymaga uzgodnień w ramach wspólnego frontu związkowego. Taki komunikat pokazuje, że centrala zdaje sobie sprawę z różnic stanowisk pomiędzy poszczególnymi organizacjami.
Tydzień wcześniej socjalistyczna FGTB/ABVV zapowiedziała „akcję błyskawiczną w Brukseli już w styczniu”. Związek ten planuje serię punktowych akcji strajkowych w pierwszym kwartale roku oraz organizację manifestacji narodowej na początku marca. Jest to najbardziej konfrontacyjne stanowisko spośród trzech głównych central, zgodne z tradycyjnie bardziej bojową linią FGTB/ABVV w relacjach z rządem.
Kontekst społeczno-polityczny rozbieżności
Różnice w podejściu związków odzwierciedlają szersze dylematy belgijskiego ruchu pracowniczego wobec zapowiadanych reform rządowych. Z jednej strony pojawia się chęć pokazania siły poprzez masowe protesty uliczne, które w przeszłości niejednokrotnie prowadziły do ustępstw ze strony władz. Z drugiej – obawa, że zbyt wczesna eskalacja konfliktu może utrudnić dialog i doprowadzić do usztywnienia stanowisk.
Wciąż żywe są wspomnienia styczniowej manifestacji narodowej z 2025 r., która sparaliżowała Brukselę. Jej skuteczność oceniana jest różnie: część środowisk wskazuje na konkretne ustępstwa rządowe, inni podkreślają brak zasadniczej zmiany kursu w polityce społecznej.
Stanowisko CGSLB/ACLVB może być także związane ze specyfiką jego zaplecza. Liberalny związek skupia większy odsetek pracowników sektora prywatnego oraz białych kołnierzyków, którzy częściej podchodzą sceptycznie do radykalnych form protestu. FGTB/ABVV i CSC/ACV mają natomiast silniejsze poparcie w sektorze publicznym oraz w tradycyjnych gałęziach przemysłu, gdzie kultura strajkowa jest bardziej zakorzeniona.
Najbliższe tygodnie pokażą, czy belgijskim związkom uda się wypracować wspólne stanowisko, czy też różnice strategiczne osłabią ich pozycję negocjacyjną wobec rządu federalnego. Jedność frontu związkowego nabiera szczególnego znaczenia w kontekście planowanych zmian w systemie waloryzacji płac oraz regulacji dotyczących pracy nocnej – dwóch kwestii szczególnie wrażliwych dla pracowników w Belgii.