Sytuacja w belgijskich zakładach karnych osiągnęła punkt krytyczny. Mathilde Steenbergen, dyrektor generalna służby więziennej, wystosowała alarmujący apel do świata polityki, ostrzegając przed realnym zagrożeniem dla życia zarówno osadzonych, jak i personelu. W liście otwartym opublikowanym na łamach dziennika De Standaard urzędniczka domaga się natychmiastowych działań rządu, podkreślając, że obecny stan systemu penitencjarnego stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa całego społeczeństwa.
Przytoczone przez Steenbergen dane są jednoznacznie alarmujące. Liczba osób zmuszonych do spania na podłodze z powodu braku miejsc wzrosła w ciągu jednego tygodnia z 600 do 672. Z tygodnia na tydzień padają kolejne rekordy przepełnienia, a część ekspertów otwarcie mówi już o kryzysie humanitarnym w belgijskich więzieniach. Dyrektor generalna nie kryje oburzenia brakiem reakcji ze strony władz, wskazując, że w żadnym innym sektorze nie zaakceptowano by sytuacji, w której system jest tak skrajnie przeciążony.
Personel na granicy wytrzymałości
Jeszcze bardziej dramatycznie wygląda codzienność pracowników służby więziennej. Strażnicy funkcjonują w warunkach, które ich przełożona określa jako niemożliwe do udźwignięcia. Są zmuszeni do przetrzymywania ludzi w warunkach, które sami uznają za nieludzkie. Rozumieją frustrację osadzonych, ale jednocześnie coraz częściej stają się celem agresji. Jak zauważa Steenbergen, w więziennych korytarzach nikt nie zastanawia się już, czy dojdzie do wybuchu przemocy, lecz kiedy to nastąpi i kto padnie ofiarą.
Funkcjonariusze pracują ponad siły, podczas gdy każdego dnia system przyjmuje kolejnych skazanych. W takich realiach wielu z nich ma poczucie, że państwo pozostawiło ich samych sobie. Steenbergen apeluje o elementarny szacunek dla personelu więziennego, podkreślając, że minimum, na jakie zasługują, to poważne traktowanie przez polityków i odwaga w podejmowaniu decyzji, które mogłyby zmienić bieg wydarzeń.
Polityczny impas blokuje rozwiązania
Od kilku tygodni na stole rządowym leży projekt nowelizacji ustawy kryzysowej, który umożliwiłby wcześniejsze zwolnienie osób skazanych na kary do 10 lat pozbawienia wolności – o rok przed planowanym terminem. W koalicji brakuje jednak porozumienia w tej sprawie. Największy sprzeciw zgłaszają frankofońscy liberałowie z partii MR. Wcześniej rozważano także rozwiązanie w postaci zbiorowego ułaskawienia, lecz również ta propozycja okazała się politycznie nie do zaakceptowania.
Steenbergen przyznaje, że rozumie trudności, z jakimi mierzą się decydenci. Zwraca uwagę, że podejmowanie decyzji sprzecznych z nastrojami opinii publicznej jest wyjątkowo trudne, a twarda retoryka często wydaje się politycznie opłacalna. Jej zdaniem daje ona jednak jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa i nie rozwiązuje realnych problemów. Krytykuje również postawy oparte na przekonaniu, że kary nigdy nie są wystarczająco surowe.
Wśród pracowników służby więziennej narasta niezrozumienie, dlaczego w obliczu kryzysu tej skali nie uruchomiono formalnego zarządzania kryzysowego. Rozczarowanie brakiem konkretnych decyzji politycznych jest ogromne. Strażnicy wielokrotnie sięgali już po strajki, próbując w ten sposób zwrócić uwagę na dramatyczne warunki pracy.
Apel o świąteczną refleksję i polityczną odwagę
W swoim przesłaniu dyrektor generalna zwraca się także do mieszkańców Belgii, prosząc o refleksję przy okazji świątecznych spotkań. Zauważa, że rozmowy przy rodzinnych stołach rzadko dotyczą przepełnionych więzień, ale jeśli temat się pojawi, liczy na odrobinę empatii i bardziej zniuansowaną debatę społeczną.
Do rządzących kieruje jeszcze mocniejsze słowa, apelując przede wszystkim o polityczną odwagę. Ostrzega, że obecna sytuacja jest groźna nie tylko dla osób przebywających i pracujących za murami więzień, lecz w dłuższej perspektywie dla całego społeczeństwa. Przypomina politykom ich własne deklaracje, zgodnie z którymi bezpieczeństwo zawsze miało być priorytetem, i wzywa do przełożenia słów na konkretne decyzje, które mogą uratować ludzkie życie – nawet jeśli nie będą one popularne.