Ponad miesiąc po śmierci młodego mężczyzny w dzielnicy Marbotin na Schaerbeek śledztwo weszło w decydującą fazę. Tydzień temu na komisariat policji zgłosił się dobrowolnie mężczyzna po dwudziestce, który przekazał funkcjonariuszom informacje mogące istotnie przyspieszyć wyjaśnienie sprawy. Jego zeznania rzucają nowe światło na okoliczności zdarzenia, które wstrząsnęło lokalną społecznością.
Zastraszanie, które wymknęło się spod kontroli
Jak ustalił dziennik La Dernière Heure, mężczyzna, który sam zgłosił się na policję, miał pełnić rolę pośrednika w akcji zastraszania, która przybrała tragiczny obrót. Pierwotnym zamiarem nie było pozbawienie nikogo życia – zleceniodawcy mieli oczekiwać jedynie postrzelenia ofiary w nogi. Sytuacja jednak wymknęła się spod kontroli, a stawką w tej sprawie była kwota zaledwie 500 euro. Według ustaleń śledczych strzały oddać miał nastolatek w wieku około piętnastu lat, a 25-letni mężczyzna, który zginął, nie był pierwotnie zamierzonym celem ataku.
Zatrzymanie i dalsze działania policji
Mężczyzna, który dobrowolnie stawił się przed organami ścigania, został objęty nakazem aresztowania. Izba rady zdecydowała o przedłużeniu jego tymczasowego aresztowania o kolejny miesiąc. Przełom w śledztwie nastąpił w czasie, gdy policja prowadzi intensywne działania operacyjne w dzielnicy Marbotin. Podczas niedawnych przeszukań funkcjonariusze zabezpieczyli niemal 70 tys. euro w gotówce oraz znaczne ilości narkotyków, co wskazuje na możliwe powiązania sprawy z lokalnym środowiskiem przestępczym.