Porozumienie budżetowe osiągnięte przez rząd federalny Belgii wciąż rodzi pytania i niepewność. Wiele kluczowych kwestii pozostawiono do późniejszego doprecyzowania, co prowadzi do kolejnych rund negocjacji i komplikuje sytuację zarówno dla osób mieszkających w Belgii, jak i dla przedsiębiorców. Paradoksalnie jednak premier Bart De Wever nie ponosi z tego tytułu politycznych kosztów. W najnowszych sondażach pozostaje najpopularniejszym politykiem w kraju, a jego partia N-VA utrzymuje pozycję lidera.
Niedokończone porozumienia to belgijska specjalność
Isolde Van den Eynde, dziennikarka polityczna Het Laatste Nieuws, komentując sytuację w porannym programie De Ochtend na antenie Radio 1, podkreśla, że odkładanie szczegółów technicznych na później nie jest niczym nowym w belgijskiej polityce. Podobny schemat był widoczny już dziesięć lat temu, przy reformie podatkowej rządu Charles’a Michela w 2015 roku.
Tym razem niepokój budzi jednak skala i tempo przesuwania terminów realizacji poszczególnych ustaleń. Można w tym dostrzec pewną metodę: największe kontrowersje pojawiają się w momencie ogłoszenia porozumienia, natomiast późniejsze korekty techniczne przechodzą już znacznie ciszej i bez większego zainteresowania opinii publicznej.
Polityczne targi bez końca
Pozostawianie luk w porozumieniach rodzi jednak nowe napięcia. Przykładem jest kwestia pracy nocnej, która miała zostać rozstrzygnięta już w ramach tzw. porozumienia letniego. Mimo to temat powrócił przy negocjacjach budżetu wieloletniego i ponownie stał się przedmiotem politycznych targów. Zdaniem Van den Eynde premier De Wever w pewnym sensie sam sprowokował ten problem.
Brak jasnych ustaleń przekłada się na realną niepewność po stronie obywateli i firm. Dobrym przykładem jest tzw. indeks centowy, czyli mechanizm waloryzacji, w przypadku którego nadal nie wiadomo dokładnie, kiedy zacznie obowiązywać ani kogo obejmie. Dziennikarka przewiduje, że wiele terminów zostanie jeszcze przesuniętych, by dać zainteresowanym więcej czasu na przygotowanie się do zmian.
VAT pod presją lobbystów
Szczególne kontrowersje wzbudza sposób, w jaki rząd podchodzi do podatku VAT. Zamiast całościowej reformy opartej na spójnej koncepcji, koalicja decyduje się na punktowe zmiany poszczególnych stawek. W opinii Van den Eynde system VAT stał się polem intensywnego lobbingu, którego wpływ jest wyraźnie odczuwalny. Jako przykład wskazuje park rozrywki Pairi Daiza, zabiegający o wyłączenie spod podwyżek, argumentując swoją działalność funkcją edukacyjną.
Pojawia się więc zasadnicze pytanie, kiedy porozumienie budżetowe można uznać za ostateczne. Zdaniem dziennikarki dopiero po jego przegłosowaniu w parlamencie, co wciąż pozostaje kwestią otwartą. Przykładem jest planowany podatek od zysków kapitałowych, który rząd chce wprowadzić od 1 stycznia, mimo że odpowiednia ustawa nie zostanie do tego czasu uchwalona. Sektor bankowy ostrzega przed niestabilnością prawną takiego rozwiązania.
Premier odporny na kryzysy
Mimo tych zawirowań Bart De Wever nie traci politycznego kapitału. Z najnowszego sondażu Het Laatste Nieuws i VTM NIEUWS wynika, że pozostaje najpopularniejszym politykiem w Belgii, a N-VA utrzymuje pozycję najsilniejszego ugrupowania. Co więcej, jego notowania wzrosły po trudnych negocjacjach budżetowych, mimo prób osłabienia pozycji N-VA we Flandrii ze strony frankofońskiej partii MR.
Wyborcy zdają się doceniać konsekwencję premiera w realizacji zapowiedzi wyborczych, zwłaszcza w zakresie porządkowania finansów publicznych. Efekt nie jest idealny i daleki od sukcesu bez zastrzeżeń, ale De Wever robi to, co obiecywał. Symbolicznym momentem była owacja na stojąco, jaką otrzymał od frankofońskich parlamentarzystów – wydarzenie bez precedensu w belgijskiej polityce.
Koalicjanci pod coraz większą presją
Znacznie gorzej sytuacja wygląda dla pozostałych partnerów koalicyjnych. Sondaże pokazują wyraźne różnice między elektoratem flamandzkim a frankofońskim. Po stronie frankofońskiej MR spada do 21 procent, Les Engagés do 17,3 procent, podczas gdy opozycyjna PS rośnie do 29 procent. Te tendencje budzą niepokój w obozie rządowym.
Jednocześnie nawet po przyjęciu budżetu wieloletniego Belgia nadal będzie zmagać się z wysokim deficytem. Pojawia się pytanie, czy rząd uzna obecne ustalenia za wystarczające, czy też zdecyduje się na kolejne reformy. Kluczowe będzie przekonanie MR do przekraczania dotychczasowych tabu oraz utrzymanie spójności w partii Vooruit, która w sondażach spada do 11,4 procent.
Przy ewentualnych dalszych oszczędnościach wróci też kwestia tego, w jakim stopniu premier ponownie sięgnie do kieszeni pracujących, oszczędzających i przedsiębiorczych Flamandów – grupy, którą sam wskazywał jako swój elektorat. Jak podsumowuje Van den Eynde, wielu ludzi widzi w De Weverze przewodnika, ale droga do stabilnych finansów publicznych pozostaje długa i pełna przeszkód.