Zagrożenie wynikające z działań prowadzonych w ramach wojny hybrydowej, w tym z nielegalnych przelotów bezzałogowych statków powietrznych nad obiektami strategicznymi, stale się zmienia i wymusza ciągłe innowacje w systemach obronnych. Taką ocenę przedstawił w piątek dziennikarzom generał broni Michel Van Strythem, pierwszy w historii belgijskich sił zbrojnych oficer wysokiego szczebla wyznaczony specjalnie do koordynacji kwestii związanych z dronami oraz wdrażaniem rozwiązań innowacyjnych. Pomimo znacznych środków finansowych przeznaczonych na przeciwdziałanie temu zjawisku wojskowy zachowuje wyraźną ostrożność w formułowaniu prognoz.
Pionierska funkcja w strukturach NATO
Utworzenie w czerwcu tego roku stanowiska generała broni odpowiedzialnego za problematykę dronów było precedensem nie tylko w historii belgijskiej armii, lecz prawdopodobnie także w szerszym, międzynarodowym kontekście. Już wówczas niszczycielski potencjał bezzałogowców był powszechnie znany na podstawie doświadczeń z wojny w Ukrainie, jednak w tamtym okresie drony nie naruszały jeszcze w takiej skali przestrzeni powietrznej państw należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Sytuacja uległa radykalnej zmianie w ostatnich tygodniach. Paraliż lotnisk w Belgii, Niemczech i Danii, a także przeloty nad bazami wojskowymi i innymi obiektami o znaczeniu strategicznym wskazują, że za tymi działaniami stoi rozbudowana logistyka, najprawdopodobniej koordynowana przez podmioty państwowe. Prokuratura federalna potwierdziła, że dotychczas wszczęto 25 postępowań dotyczących łącznie 41 przypadków naruszenia belgijskiej przestrzeni powietrznej przez drony.
Pół miliona dronów w rękach prywatnych
Ustalenie tożsamości sprawców pozostaje jednym z największych wyzwań dla służb. Generał Van Strythem, wcześniej dowodzący komponentem cybernetycznym belgijskich sił zbrojnych, porównuje ten proces do łososia próbującego płynąć pod prąd rzeki. Jak tłumaczy, przypisanie konkretnej operacji określonemu aktorowi wymaga długotrwałych i złożonych analiz, podobnie jak w przypadku cyberataków.
Trudności potęguje skala zjawiska. W Belgii sprzedano już ponad 500 000 dronów, a licencję pilota posiada około 17 000 osób. Sprawcy działań o wrogim charakterze mogą więc łatwo zniknąć wśród masy legalnych użytkowników. Jak przyznała miesiąc temu rzeczniczka prokuratury federalnej Yasmina Vanoverschelde w rozmowie z dziennikiem De Standaard, w praktyce bardzo trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy dany przypadek dotyczy lokalnego operatora łamiącego przepisy, czy też jest elementem próby destabilizacji inspirowanej przez obce państwo.
50 milionów euro na systemy antydronowe
Świadomy ograniczeń sprzętowych rząd federalny uruchomił w listopadzie pakiet finansowy o wartości 50 mln euro na zakup specjalistycznego wyposażenia w ramach tzw. planu antydronowego. Choć jest to istotny krok, generał Van Strythem nie ma złudzeń co do możliwości całkowitego wyeliminowania zagrożenia. Jak podkreśla, nie istnieje cudowne rozwiązanie, które zapewniłoby skuteczne przechwytywanie wszystkich bezzałogowców.
Obrazowo porównuje on obecną sytuację do egzaminu, którego treść profesor zmienia co godzinę aż do momentu oddania pracy. Metafora ta ma ilustrować nieustanną ewolucję zagrożeń oraz dylematy związane z zakupami sprzętu – inwestowanie w duże ilości technologii może okazać się nietrafione, jeśli nie będzie ona nadążać za zmieniającym się charakterem działań przeciwnika.
Współpraca z przemysłem i mapowanie zagrożeń
Obecnym priorytetem generała Van Strythema jest stworzenie, we współpracy z władzami regionalnymi, mapy priorytetów w zakresie zwalczania dronów oraz wskazanie podmiotów zdolnych do wniesienia realnego wkładu w te działania. Wojsko liczy w szczególności na zaangażowanie belgijskiego sektora przemysłowego jako partnera w projektach innowacyjnych.
Jednocześnie dowódca przestrzega przed koncentrowaniem się wyłącznie na bezzałogowcach. Jak zaznacza, drony są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, a skuteczna polityka bezpieczeństwa musi obejmować wszystkie pięć wymiarów operacyjnych: powietrzny, lądowy, morski, kosmiczny oraz cyberprzestrzeń. Dotychczasowe dochodzenia nie doprowadziły do zatrzymania żadnego pilota ani podejrzanego. Prokuratura federalna odmawia komentarzy merytorycznych, potwierdzając jedynie, że postępowania pozostają w toku.