W poniedziałkowy wieczór w nadmorskiej miejscowości De Haan doszło do poważnego wypadku z udziałem trojga nastolatków. Dzieci w wieku 12–13 lat weszły na płaski dach szkoły podstawowej De Zeeboon, skąd spadły przez świetlik z wysokości około pięciu metrów, lądując w szkolnej kuchni. Najciężej poszkodowany 12-letni chłopiec został przewieziony do szpitala w stanie krytycznym, jednak według najnowszych informacji jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Dwoje pozostałych dzieci odniosło lżejsze obrażenia.
Wspinaczka na dach zakończyła się tragedią
Do zdarzenia doszło około 19:30 na terenie szkoły przy Grotestraat, w pobliżu centrum De Haan. Jak relacjonuje pierwszy komisarz policji Bredene/De Haan Dennis Goes, dzieci wspięły się na płaski dach budynku, po czym wpadły przez świetlik, spadając około pięciu metrów w dół do pomieszczenia kuchennego. Cała trójka pochodzi z okolicy, jednak żadne z nich nie uczęszcza do tej szkoły. Po upadku jedno z dzieci zdołało zadzwonić do rodziców, którzy przyjechali na miejsce i powiadomili służby.
Dyrektor szkoły: to nie pierwszy taki przypadek
Dyrektor placówki Tom Dermaut został poinformowany o wypadku wieczorem, gdy przebywał z żoną w restauracji. Jego zdaniem dzieci dostały się na dach przez przylegające do szkoły pomieszczenia harcerskie. Dermaut potwierdza, że w okresie letnim młodzież często wspina się na budynek, by spędzać tam czas. Co robiły dzieci na dachu tym razem, pozostaje niejasne – prawdopodobnie w ciemności nie zauważyły świetlika. Aby wydostać się z zamkniętego budynku po upadku, musiały wyważyć drzwi.
Szkoła podejmie działania prewencyjne
Dyrekcja zamierza poinformować uczniów o zdarzeniu, by przestrzec ich przed podobnymi zachowaniami. W klasach przeprowadzona zostanie pogadanka dotycząca okoliczności wypadku i zasad bezpieczeństwa. Szkoła poszukuje również wykonawcy, który jak najszybciej naprawi uszkodzony świetlik. Policja prowadzi dochodzenie i pozostaje w kontakcie z dyrekcją placówki.