Mężczyzna stanął przed sądem za napaść na nauczyciela, który próbował ustalić tożsamość nastolatków odpalających petardy w sposób zagrażający bezpieczeństwu. Prokuratura wnosi o karę dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności dla sprawcy, który – według świadków – wielokrotnie uderzał pedagoga leżącego bezradnie na chodniku.
Do pobicia doszło w październiku 2024 roku w Hoogstraten, mieście położonym przy granicy z Niderlandami w prowincji Antwerpia. Ofiarą był doświadczony nauczyciel miejscowej szkoły średniej VITO, wracający rowerem do domu po zakończeniu zajęć. Sprawa trafiła przed sąd karny w Turnhout, gdzie oskarżony odpowiada za gwałtowny atak na pedagoga.
Petardy w skrzynce pocztowej
Podczas rozprawy ujawniono szczegółowy przebieg zdarzenia. Nauczyciel z blisko trzydziestoletnim stażem pracy zauważył czterech nastolatków, którzy odpalali petardy i wrzucali je do skrzynki pocztowej. Rozpoznał ich jako uczniów swojej szkoły i poprosił o okazanie legitymacji, aby ustalić sprawców zniszczenia mienia.
Trzech chłopców uciekło, jednak jednego nauczyciel zatrzymał, trzymając go za plecak. Nastolatek zagroził, że wezwie ojca. Według pokrzywdzonego, kiedy mężczyzna przyjechał na miejsce, nie pozwolił pedagogowi przedstawić okoliczności sytuacji.
Atak bez ostrzeżenia
Po pojawieniu się ojca uczeń miał zostać natychmiastowo uwolniony, a nauczyciel przewrócony na ziemię razem z rowerem. Leżący na chodniku mężczyzna był następnie wielokrotnie uderzany. Dwóch świadków zeznało, że widziało, jak napastnik zadawał ciosy również w głowę. Kask rowerowy najprawdopodobniej uchronił ofiarę przed cięższymi obrażeniami.
Podczas zajścia nauczyciel był dodatkowo obrażany w wulgarny sposób. W sądzie podkreślił, że przeżyta przemoc wywołała u niego silną traumę, zwłaszcza że to zdarzenie miało miejsce tuż przed ostatnim rokiem jego pracy przed przejściem na emeryturę.
Oskarżony przyznaje się częściowo
Ojciec nastolatka przyznał przed sądem, że przewrócił nauczyciela, jednak kategorycznie zaprzeczył, że go kopał. Twierdził, że działał w przekonaniu, iż jego syn mógł znajdować się w niebezpieczeństwie. Uważa również, że pedagog nie powinien był zatrzymywać ucznia siłą i że sprawę można było omówić w szkole w późniejszym terminie.
Prokuratura wskazała jednak na spójne zeznania świadków, którzy opisali wysoce agresywny przebieg ataku. W związku z tym oskarżyciel zawnioskował o karę dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności. Pokrzywdzony domaga się ponadto 2 500 euro odszkodowania za szkody fizyczne i psychiczne.
Wyrok ma zostać ogłoszony 12 stycznia 2025 roku.