W kościele św. Mikołaja w Leke, niewielkiej miejscowości niedaleko Diksmuide we Flandrii Zachodniej, rodzina, przyjaciele oraz koledzy pożegnali strażaka ochotnika Driesa Mattelina. 53-letni ojciec czworga dzieci zmarł w miniony weekend po czterech miesiącach walki o życie. Tragedia zaczęła się w sierpniu, kiedy podczas akcji ratowniczej spadł z dachu płonącego budynku.
Ponad trzy dekady służby
Dries Mattelin przez 33 lata działał jako strażak ochotnik w jednostce w Leke. Od początku istnienia zespołu ratownictwa zwierzęcego angażował się również w tę część służby. W piątkowej uroczystości pogrzebowej uczestniczyło ponad 120 strażaków z Brandweer Westhoek. Kondukt przeszedł ulicami miejscowości w kierunku kościoła, a trumnę przewożono na wozie drabiniastym – symbolu strażackiej tradycji.
Słowa pożegnania od przełożonych
Kapitan Vandenberghe w poruszającym wystąpieniu oddał hołd zmarłemu koledze. Podkreślił symboliczny zbieg dat – uroczystość przypadła w dzień św. Barbary, patronki strażaków, który dla Driesa miał zawsze szczególne znaczenie. Dowódca wspominał go jako twardego strażaka „o sercu z piernika”, człowieka niezwykle silnego fizycznie i zawsze gotowego do działania. Wystarczył jeden telefon, a Dries natychmiast stawiał się, by pomóc innym.
Tragiczny wypadek i walka o życie
Do wypadku doszło 6 sierpnia podczas działań po pożarze budynku gospodarczego w Vleteren. Dries przebił się przez dach spalonej konstrukcji i spadł z wysokości, doznając ciężkich obrażeń. Trafił do szpitala w stanie śpiączki i przez tygodnie walczył o życie. Po sześciu tygodniach odzyskał przytomność, co dało rodzinie i kolegom nadzieję. Późniejsze komplikacje doprowadziły jednak do pogorszenia stanu zdrowia, a strażak zmarł w miniony weekend w otoczeniu bliskich.
Ostatnia warta
Najbardziej podniosłym momentem uroczystości było odegranie Last Post – melodii towarzyszącej pożegnaniom osób poległych na służbie. Strażacy utworzyli honorowy szpaler, przez który wyniesiono trumnę z kościoła. Następnie kondukt powrócił do remizy, oddając Driesowi ostatni hołd.
Pożegnanie od dzieci
Wzruszenie wywołały słowa czworga dzieci Driesa zamieszczone na obrazku pogrzebowym. Wspominały ojca jako wojownika, który do końca nie poddawał się chorobie. Pisały o człowieku pracowitym, związanym z rodzinnym gospodarstwem, polem i dachami. Wspominały jego radość z drobnych przyjemności i ogromne oddanie strażackiej służbie, dla której potrafił iść dosłownie przez ogień. Podkreślały, że zawsze dawał z siebie więcej niż inni i że jego brak będzie dla nich niezwykle bolesny.