Sąd wydał wyrok wobec 63-letniego mieszkańca Putte, uznając go za winnego nieludzkiego traktowania małżonki. Kobieta, która po wylewie krwi do mózgu była całkowicie zależna od opieki partnera, zmarła w grudniu 2022 r. z powodu powikłań wynikających ze skrajnie niedostatecznej higieny i braku właściwej pielęgnacji. Oskarżony otrzymał czteroletnią karę pozbawienia wolności w zawieszeniu i musi spełnić warunki określone przez sąd.
Historia sprawy sięga 2017 r., kiedy kobieta doznała udaru mózgu. Udar doprowadził do częściowego paraliżu i znacznych trudności w komunikacji, przez co stała się w pełni zależna od opieki męża. Jej zdrowie pogorszyło się jeszcze bardziej w 2022 r. po upadku w domu.
Wielokrotne hospitalizacje i śmierć
Jak ustaliła prokuratura, w październiku 2022 r. kobieta trafiła do szpitala po ataku padaczki, lecz po krótkim pobycie wróciła do domu. Na początku grudnia ponownie wymagała hospitalizacji – tym razem z powodu zakażenia układu moczowego. W trakcie leczenia wystąpiło zapalenie płuc i niewydolność nerek. Kobieta zmarła 21 grudnia 2022 r.
Jeszcze przed jej śmiercią córki poszkodowanej oraz córka oskarżonego zgłosiły sprawę na policję, informując o przemocy fizycznej i słownej wobec chorej.
Drastyczne warunki domowej opieki
Materiał dowodowy ukazał obraz poważnych zaniedbań. Nagrania z kamer w domu pokazały, że mężczyzna regularnie znieważał żonę słownie i stosował wobec niej przemoc. Wychodził na wielogodzinne wyjścia związane z grą w darta, pozostawiając sparaliżowaną kobietę bez jakiejkolwiek opieki nawet przez siedem godzin. Pielęgniarki środowiskowe zgłaszały skrajnie niehigieniczne warunki – pieluchy chorej były tak przesiąknięte moczem, że wilgoć wsiąkała w fotel, w którym leżała.
Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci było złożone zakażenie układu moczowego rozwinięte w wyniku rażących zaniedbań higienicznych oraz niedostatecznego nawodnienia organizmu.
Oskarżony nie przyznał się do winy
Podczas przesłuchań mężczyzna zaprzeczał stosowaniu przemocy wobec żony. Dopiero po konfrontacji z nagraniami przyznał, że zdarzało mu się pozostawiać kobietę samą na dłuższy czas, tłumacząc to trudnościami psychicznymi i poczuciem bezradności.
Obrona wnioskowała o uniewinnienie. Adwokat oskarżonego, Bert Dekeersmaeker, argumentował, że zachowanie jego klienta wynikało z wyczerpania, a nie złej woli, a mężczyzna miał szukać pomocy, lecz jej nie otrzymał. Podważał również ustalenia dotyczące przyczyny śmierci, twierdząc, że protokół sekcji zwłok wskazuje jedynie na możliwość, a nie pewność, że zakażenie układu moczowego doprowadziło do zgonu. Obrona utrzymywała też, że nagrania pokazują momenty karmienia i opieki.
Prokuratura, a ostatecznie także sąd, odrzuciły tę argumentację. Mężczyzna został uznany za winnego i skazany na cztery lata pozbawienia wolności w zawieszeniu, z obowiązkiem przestrzegania dodatkowych warunków nałożonych przez sąd.