Flamandzki przewoźnik publiczny De Lijn zakończył współpracę z kierowcą autobusu, który w listopadzie ubiegłego roku przerwał kurs w miejscowości Duisburg w gminie Tervuren, aby odmówić modlitwę. Zdarzenie stało się szeroko komentowane po tym, jak jeden z pasażerów opublikował w sieci nagranie pokazujące całe zajście.
Do sytuacji doszło na przystanku przy ulicy Merenstraat. Kierowca zatrzymał autobus, wysiadł, rozłożył na chodniku dywanik modlitewny i uklęknął, by odmówić modlitwę islamską. W tym czasie za pojazdem zebrała się kolumna aut zmuszonych do postoju, a pasażerowie w autobusie musieli czekać do zakończenia modlitwy, zanim kurs mógł być kontynuowany.
Mężczyzna pracował w firmie podwykonawczej świadczącej usługi dla De Lijn. Krótko po tym, jak nagranie obiegło media społecznościowe, przewoźnik zawiesił kierowcę na cztery dni, zaznaczając, że takie zachowanie w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych jest sprzeczne z regulaminem pracy i nie będzie tolerowane.
W kolejnych tygodniach firma podwykonawcza przeprowadziła rozmowy wyjaśniające z kierowcą. Po zakończeniu wewnętrznego postępowania zdecydowano o rozwiązaniu z nim umowy, uznając, że naruszenie zasad było na tyle poważne, iż wymagało zakończenia współpracy.
Cała sprawa ponownie uruchomiła dyskusję o granicach praktyk religijnych w miejscu pracy oraz o obowiązkach osób zatrudnionych w transporcie publicznym wobec podróżnych. Przewoźnicy w Belgii podkreślają, że priorytetem pozostaje bezpieczeństwo i punktualność, a wszelkie przerwy w kursowaniu pojazdów muszą wynikać z jasno określonych, regulaminowych powodów.