Parlament Regionu Stołecznego Brukseli przyjął w środę decyzję, która istotnie zmieni funkcjonowanie systemu bonów usługowych. Od początku przyszłego roku mieszkańcy stolicy zapłacą za pojedynczy bon (titres-services/dienstencheques) 11,40 euro, czyli o jeden euro więcej niż obecnie. Podwyżka ma umożliwić sfinansowanie długo oczekiwanej waloryzacji płac osób zatrudnionych w branży pomocy domowej, które od lat podkreślają, że ich praca – fizycznie wymagająca i psychicznie obciążająca – nie jest godziwie wynagradzana. Dodatkowo wprowadzona zostanie likwidacja możliwości odliczenia podatkowego, co w praktyce zwiększy koszty ponoszone przez gospodarstwa domowe korzystające z tej formy usług.
Brukselska pomoc domow zarabia mniej niż ich koleżanki w innych regionach
Nowe regulacje są odpowiedzią na narastające napięcia w sektorze usług domowych. Od lipca tego roku osoby pracujące we Flandrii i Walonii otrzymują stawkę o 0,77 euro brutto za godzinę wyższą niż ich odpowiedniczki i odpowiednicy zatrudnieni w Brukseli. Różnica ta wynikała z długotrwałego politycznego zastoju w stolicy, gdzie brak rządu dysponującego pełnią kompetencji uniemożliwiał zatwierdzanie decyzji niosących skutki budżetowe. Bez stabilnej większości parlamentarnej Region Stołeczny nie był w stanie podjąć kroków w tej wrażliwej finansowo kwestii.
W ostatnich tygodniach sprawy zaczęły jednak nabierać tempa. W środę komisja parlamentarna zaakceptowała projekt podwyżki ceny bonów o jeden euro od 1 stycznia 2026 roku. Po doliczeniu automatycznej indeksacji o 0,20 euro stawka wzrośnie z 10,20 euro do 11,40 euro za sztukę. Projekt, przygotowany przez Défi, PS i Ecolo, uzyskał szerokie poparcie, a głosy za oddali także parlamentarzyści Les Engagés i PTB. Ugrupowanie N-VA wstrzymało się od głosu, a przedstawiciele MR byli przeciw. Ostateczne głosowanie plenarne ma nastąpić wkrótce.
Skromna, ale wyczekiwana podwyżka wynagrodzeń
Osoby zatrudnione w sektorze od dawna podkreślają, że niskie płace i obciążający charakter pracy odbijają się na ich zdrowiu i kondycji psychicznej. Sama podwyżka o 0,77 euro brutto za godzinę nie jest duża, ale odczuwalna. Latem stawka dla nowo zatrudnionej osoby zaczęła wynosić 14,67 euro brutto za godzinę, a po trzech latach doświadczenia rośnie do 15,53 euro. Ministrowie pracy – Pierre-Yves Jeholet z MR odpowiedzialny za Walonię oraz Zuhal Demir z N-VA nadzorująca sektor we Flandrii – wyliczyli, że przy 24-godzinnym tygodniu pracy oznacza to dodatkowe 552 euro netto rocznie.
Użytkownicy pokryją koszty waloryzacji
Podwyżka płac dla 27 tysięcy osób zatrudnionych w branży wymagała wskazania stabilnego źródła finansowania. Pozostawały dwie możliwości: zwiększenie wydatków z budżetu regionalnego albo przeniesienie kosztów na użytkowników systemu. Przy rocznym deficycie na poziomie około 1,5 miliarda euro Region Stołeczny nie może samodzielnie pokryć tej kwoty, a już teraz finansuje około 70 procent systemu bonów usługowych, przeznaczając na niego 300 milionów euro rocznie. W efekcie brukselscy parlamentarzyści zdecydowali, że wzrost kosztów poniosą osoby korzystające z bonów, których w 2024 roku było 116 679.
W stolicy pierwsze 300 bonów będzie kosztować 11,40 euro za sztukę, a kolejne 200 – 14 euro zamiast dotychczasowych 12,40 euro. Oznacza to wyższe opłaty niż w pozostałych regionach. We Flandrii pierwsze 400 bonów kosztuje 10 euro, a w Walonii pierwszych 175 – 10,40 euro. Ta różnica odzwierciedla trudną sytuację finansową Regionu Stołecznego, podczas gdy pozostałe regiony dysponują większymi możliwościami wsparcia systemu.
Koniec ulgi podatkowej i limitu opłat dodatkowych
Z zadowoleniem o przyjętych zmianach mówił przewodniczący klubu Défi Jonathan de Patoul, podkreślając, że jego ugrupowanie od miesięcy dążyło do zmian w systemie. Parlamentarzyści zdecydowali także o likwidacji ulgi podatkowej wynoszącej dotychczas około 1,50 euro za bon, co dla użytkowników oznacza kolejny wzrost kosztów. Jednocześnie posunięcie to ma dać budżetowi regionu około 19 milionów euro dodatkowych wpływów rocznie.
Zatwierdzono również zniesienie maksymalnej opłaty dodatkowej, która wynosiła 30 centów za godzinę. Wkrótce przedsiębiorstwa będą mogły stosować wyższe dopłaty. Region Stołeczny dostosowuje w ten sposób przepisy do zasad obowiązujących w Walonii i Flandrii. Część ugrupowań, m.in. PS, była przeciwna zmianie, jednak parlament zdecydował się uprzedzić spodziewane orzeczenie Rady Stanu, które prawdopodobnie przyzna rację Federacji Przedsiębiorstw Sektora (Federgon).
Premia wyrównawcza za 2025 rok wciąż niepewna
Wdrożenie nowych zasad zależy od porozumienia na szczeblu rządowym. Ponieważ postęp w tej sprawie jest trudny, brukselscy deputowani przyjęli w piątek rezolucję wzywającą rząd do odblokowania 13 milionów euro na sfinansowanie retroaktywnej waloryzacji za 2025 rok. Pieniądze te miałyby zostać przeznaczone na premie wypłacane pracownikom przez pracodawców. Gabinet premiera Rudiego Vervoorta z PS musi jednak wypracować porozumienie w sprawie uruchomienia tej kwoty. Biuro ministra finansów Dirka De Smedta z Open VLD nie komentuje sprawy. Według nieoficjalnych informacji decyzja w tej sprawie może zapaść w ramach szerszego porozumienia – możliwe, że jeszcze w czwartek lub najpóźniej przed końcem roku.
Związki zawodowe mówią o podwójnym rabunku
Thierry Devillez, dyrektor Federgon na Walonię i Brukselę, wyraził zadowolenie z przegłosowanej waloryzacji, choć jednocześnie zwrócił uwagę, że kwota 13 milionów euro przeznaczona na premie budzi wątpliwości i może okazać się niewystarczająca. W jego ocenie włączenie brukselskich pracowników do porozumienia obowiązującego w pozostałych regionach jest możliwe, ale wymaga realnego wsparcia finansowego.
Zupełnie inny pogląd przedstawia związek FGTB. Sekretarz federalny Sébastien Dupanloup określił przyjęte rozwiązania jako podwójny rabunek. Jego zdaniem połączenie podwyżki cen bonów ze zniesieniem limitu opłat dodatkowych sprawi, że Federgon stanie się głównym beneficjentem zmian, z korzyścią dla przedsiębiorstw, lecz kosztem zarówno pracowników, jak i użytkowników systemu.