Od kilku dni instalacja bożonarodzeniowa ustawiona na głównym placu Brukseli wywołuje intensywną debatę publiczną. Po ostrej krytyce ze strony przewodniczącego MR Georges’a-Louisa Boucheza, który porównał przedstawione postacie do „zombi spotykanych w okolicach brukselskich dworców”, głos zabrał ksiądz Benoît Lobet, dziekan Brukseli-Centrum i jedna z osób uczestniczących w procesie wyboru tegorocznej szopki. W rozmowie z portalem Cathobel duchowny zdecydowanie broni zarówno wymowy artystycznej, jak i religijnego przesłania instalacji.
Transparentny proces wyboru z udziałem Kościoła
Dziekan Lobet przypomina, w jaki sposób powstała nowa szopka. Władze miasta postanowiły zastąpić poprzednią instalację, która była już całkowicie zużyta. Burmistrz Philippe Close poprosił wówczas przedstawicieli Kościoła katolickiego o udział w wyborze nowego projektu. Po serii spotkań i konsultacji ogłoszono oficjalny przetarg oraz przeprowadzono konkurs. Propozycja artystki tworzącej pod pseudonimem Victoria-Maria została ostatecznie zaakceptowana wspólnie przez miasto i duchowieństwo.
Lobet podkreśla, że proces ten był przejrzysty i prowadzony zgodnie z obowiązującymi procedurami. Zwraca też uwagę na rozpowszechniane w mediach społecznościowych fałszywe informacje dotyczące autorki dzieła. Victoria-Maria jest praktykującą chrześcijanką, mieszkanką Brukseli i osobą aktywnie uczestniczącą w życiu parafialnym. Dziekan stanowczo dementuje insynuacje, jakoby miała być salafistką, określając je jako całkowicie bezpodstawne.
Tkaniny z odzysku jako symbol ubóstwa
Forma i materiały użyte w instalacji są wyborem świadomym i wielowymiarowym. Victoria-Maria inspirowała się historią belgijskiego przemysłu tekstylnego oraz tradycją lalek szmacianek. Wykorzystanie tkanin z recyklingu ma przywoływać ubóstwo, w jakim żyli Maryja i Józef, a jednocześnie podkreślać duchową godność tajemnicy Wcielenia.
Jak wyjaśnia dziekan, ta surowa estetyka jest celowa, bo została wypełniona znaczeniem teologicznym: prostotą, w której Bóg przychodzi do ludzi. Instalacja odwołuje się również do współczesnej sytuacji społecznej Brukseli, gdzie blisko 9 000 osób – w tym dzieci – śpi na ulicach. Szopka nie ma być dekoracją pozbawioną kontekstu, lecz przypomnieniem o kruchości ludzkiego życia i obecności marginalizowanych osób w przestrzeni publicznej.
Brak twarzy jako wybór teologiczny
Najczęściej krytykowanym elementem instalacji jest fakt, że postacie nie mają rysów twarzy. Lobet tłumaczy, że był to świadomy wybór teologiczny, który pełni podwójną funkcję. Po pierwsze, pozwala każdemu widzowi odnaleźć w tej scenie własną historię – nadanie postaciom konkretnych rysów oznaczałoby konieczność zdefiniowania koloru skóry czy cech etnicznych, co ograniczyłoby uniwersalny przekaz dzieła. Po drugie, duchowny podkreśla, że oblicze Boga objawia się w Dzieciątku Jezus, ale również w twarzach wszystkich, którzy zatrzymują się przed szopką. Brak rysów wymaga aktywnego spojrzenia odbiorcy i zaprasza do kontemplacji.
Bezpośrednia odpowiedź na słowa lidera MR
To właśnie w tym kontekście dziekan odnosi się do wypowiedzi Georges’a-Louisa Boucheza. Jego komentarz, choć krytyczny, zdaniem Lobeta nieświadomie potwierdza sens instalacji. Jeśli przewodniczący MR widzi w przedstawionych postaciach podobieństwo do osób krążących w okolicach Gare du Midi, to – jak podkreśla duchowny – oddaje istotę przekazu: szopka ma być lustrem współczesnej Brukseli, w której marginalizacja i bezdomność są realną częścią codzienności. Instalacja nie ma przedstawiać wyidealizowanej sceny bożonarodzeniowej, lecz skłaniać do refleksji nad społeczną rzeczywistością, która nas otacza.