Belgijskie władze nie zdołały na czas złożyć kompletu wniosków o środki z europejskiego Funduszu Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeznaczonego na zwalczanie przestępczości zorganizowanej. Ta sytuacja budzi oburzenie wśród polityków oraz ekspertów ds. bezpieczeństwa, którzy od lat domagają się większych inwestycji w walkę z handlem narkotykami. Jednocześnie Komisja Europejska przedstawia dziś, 3 grudnia 2025 r., nowy ogólnoeuropejski plan przeciwdziałania narkohandlowi.
Miliardy do podziału, Belgia sięgnęła po ułamek
Unia Europejska stworzyła Fundusz Bezpieczeństwa Wewnętrznego (FSI), który ma wspierać działania przeciwko terroryzmowi, radykalizacji, poważnej przestępczości zorganizowanej oraz cyberprzestępczości. Na lata 2021-2027 przewidziano budżet w wysokości 1,931 miliarda euro do podziału między państwa członkowskie. Belgia mogła zawnioskować o łączną alokację wynoszącą około 33,76 miliona euro.
Z danych platformy Cohesion prowadzonej przez Komisję Europejską wynika jednak, że w ciągu ostatnich pięciu lat wypłacono jedynie 9,31 miliona euro, czyli około 27,6% dostępnych środków. W tej kwocie mieści się 5,83 miliona euro w formie zaliczek oraz 3,48 miliona euro płatności pośrednich. Pozostałe blisko 24,5 miliona euro formalnie pozostaje do dyspozycji, ale według źródeł europejskich Belgia mogła już przekroczyć kluczowe terminy, które pozwalały na skuteczne ubieganie się o te fundusze.
Skomplikowane procedury i federalna mozaika kompetencji
Pozyskiwanie unijnych dotacji wiąże się z dużym obciążeniem administracyjnym, które w belgijskich realiach okazuje się szczególnie wymagające. Wnioski muszą zawierać rozbudowaną dokumentację techniczną, liczne zaświadczenia oraz bardzo szczegółowe opisy operacyjne planowanych działań.
Na to nakłada się federalna struktura państwa, w której kompetencje są rozproszone pomiędzy różne poziomy władzy. Utrudnia to jasne wskazanie instytucji odpowiedzialnych za przygotowanie projektów i koordynację między nimi. Federalna Służba Publiczna ds. Spraw Wewnętrznych (SPF Intérieur/FOD Binnenlandse Zaken) oraz Federalne Ministerstwo Sprawiedliwości muszą ściśle współdziałać z innymi administracjami, co wydłuża ścieżki decyzyjne i cały proces zatwierdzania.
Paradoks polega na tym, że aby skutecznie pozyskiwać środki unijne, trzeba najpierw dysponować znacznymi własnymi zasobami. Niezbędne są wyspecjalizowane zespoły, które potrafią nadążać za zmieniającymi się przepisami unijnymi, przygotowywać złożone wnioski techniczne oraz prowadzić bardzo rygorystyczny nadzór administracyjny i finansowy wymagany przez instytucje europejskie.
W raporcie przekazanym Unii Europejskiej w 2023 r. Belgia sama przyznała, że opóźniła przyjęcie krajowego planu walki z przestępczością i narkotykami. Kolejny dokument, sporządzony przez firmę konsultingową Ernst & Young i opublikowany w czerwcu 2024 r., wskazał na braki kadrowe, wysoką rotację personelu, trudności legislacyjne oraz niekorzystne otoczenie gospodarczo-polityczne jako czynniki, które dodatkowo spowalniały procesy decyzyjne.
Oburzenie polityków i ekspertów
Na problem zwrócił uwagę Hosni Essaouiki, wiceprzewodniczący brukselskiej federacji partii Les Engagés i były inspektor policji. Jako właściciel kilku lokali gastronomicznych w stolicy od dłuższego czasu obserwuje narastające trudności władz publicznych w opanowaniu przemocy związanej z narkobiznesem.
Essaouiki określa zaistniałą sytuację jako absurdalną i szokującą. Zwraca uwagę, że środki, które mogły zostać zainwestowane w Brukseli lub na poziomie federalnym w działania przeciwko handlowi narkotykami, pozostają niewykorzystane. Według niego fundusze, które udało się pozyskać, skierowano przede wszystkim na usługi doradcze, rozwiązania informatyczne oraz wymianę informacji między państwami członkowskimi, podczas gdy zdecydowanie za mało przeznaczono na śledztwa sądowe, wzmocnienie ochrony portu w Antwerpii czy programy prewencji.
Wiceprzewodniczący brukselskich centrowców zapowiada, że zwróci się do federalnych parlamentarzystów swojej partii o wykorzystanie narzędzi kontroli parlamentarnej, aby ustalić, gdzie dokładnie doszło do zaniedbań – czy odpowiedzialność spoczywa na administracji, czy też wystąpiła blokada polityczna, a także czy procedury mogły zostać przyspieszone.
Michel Claise, były sędzia śledczy specjalizujący się w przestępczości gospodarczej i obecny radny gminy Forest z ramienia partii DéFI, również wyraża zdumienie. Jeśli przedstawione informacje się potwierdzą, mamy do czynienia z nieprofesjonalnym podejściem i konieczne będzie wskazanie konkretnej odpowiedzialności osobistej – ocenia, zapowiadając interpelację w tej sprawie w Izbie Reprezentantów.
Claise przypomina słowa prokuratora Brukseli Juliena Moinila, który w maju tego roku stwierdził, że za 10 milionów euro mógłby uczynić Brukselę najbezpieczniejszą stolicą Europy. Utracone 25 milionów euro mogło posłużyć nie tylko temu celowi, ale także sfinansowaniu budowy „cyfrowej armii” do walki z cyberprzestępczością, która osiąga obecnie bezprecedensową skalę.
Ministerstwo uspokaja, ale wątpliwości pozostają
Gabinet federalnego ministra spraw wewnętrznych Bernarda Quintina z partii MR odpowiada, że obawy są przesadzone. Przedstawiciele resortu tłumaczą, iż Unia Europejska wypłaca na początku jedynie niewielką zaliczkę w wysokości około 5%, natomiast pozostałe środki przekazywane są dopiero po złożeniu formalnego wniosku o zwrot poniesionych kosztów. Według ministerstwa Belgia zgłosiła już projekty na łączną kwotę 25,4 miliona euro, podczas gdy całkowita pula zarezerwowana na te działania wynosi 28,949 miliona euro. Ma to dowodzić, że fundusze są odpowiednio planowane i faktycznie wykorzystywane.
Projekty te nie uzyskały jednak jeszcze ostatecznej akceptacji ze strony instytucji unijnych. Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady nakłada ścisłe wymogi proceduralne, takie jak przeglądy śródokresowe, minimalny poziom wniosków o płatności oraz coroczne terminy graniczne. Niedotrzymanie tych warunków może skutkować utratą części środków, szczególnie tej dodatkowej puli, która została przewidziana po 2024 r.
Osoby zaangażowane w walkę z handlem narkotykami przyznają, że europejski system finansowania jest daleki od przejrzystości, a zarządzanie wszystkimi dotacjami, pilnowanie terminów składania wniosków i spełnianie wymogów formalnych wymaga ogromnego nakładu pracy administracyjnej. Podkreślają jednocześnie, że Belgia uczestniczy w inicjatywach takich jak EMPACT – europejski program zwalczania przestępczości zorganizowanej – i stara się coraz lepiej wykorzystywać zasoby unijne.
Dziś Komisja Europejska prezentuje nowy europejski plan walki z narkotykami. Pozostaje pytanie, czy belgijskie służby bezpieczeństwa potrafią wykorzystać tę szansę i uniknąć powtórzenia obecnej sytuacji.