Listopad przyniósł wyjątkowo niepokojące dane dotyczące kondycji belgijskich firm. Z analizy GraydonCreditsafe wynika, że w minionym miesiącu upadłość ogłosiły 952 przedsiębiorstwa – to najgorszy listopadowy wynik od początku prowadzenia statystyk. Oznacza to wzrost o 15 procent w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Wpływ kalendarza sądowego
Znaczący wzrost liczby bankructw wiąże się częściowo z tegorocznym układem kalendarza. Jesienne ferie szkolne przypadły w październiku, co spowodowało przesunięcie wielu rozpraw na listopad. Sądy gospodarcze w całym kraju pracowały w tym okresie częściej, a większa liczba dni posiedzeń przełożyła się na wyższy odsetek formalnie ogłoszonych upadłości.
Dramatyczny bilans całego roku
Podsumowanie pierwszych jedenastu miesięcy 2025 roku wskazuje na poważne trudności w belgijskiej gospodarce. Od stycznia do końca listopada upadłość ogłosiło 10 583 przedsiębiorstw, co stanowi drugi najwyższy wynik w historii – ustępujący jedynie rekordowemu 2013 roku. Szczególnie trudna sytuacja panuje we Flandrii, gdzie zbankrutowały 5 993 firmy, co stanowi historyczny rekord dla tego regionu.
Tysiące zagrożonych miejsc pracy
Skutki fali upadłości dotykają nie tylko właścicieli firm, lecz całą strukturę zatrudnienia. W bieżącym roku zagrożonych zostało 23 453 miejsc pracy w Belgii. Według analityków GraydonCreditsafe najbardziej obciążone są sektory budowlany, nieruchomości oraz transportowy – wszystkie zmierzają w stronę rekordowych wskaźników bankructw.
Eksperci podkreślają, że na obecną sytuację wpływa kombinacja kilku czynników: przedłużające się skutki wcześniejszych kryzysów, rosnące koszty prowadzenia działalności oraz utrzymująca się niepewność na rynkach europejskich.