W jednym z bloków osiedla Peterbos na Anderlechcie doszło do wstrząsającego odkrycia. W mieszkaniu na pierwszym piętrze znaleziono ciało mężczyzny po pięćdziesiątce, który prawdopodobnie zmarł kilka tygodni wcześniej. Przypadek opisany przez dziennik La Dernière Heure pokazuje, jak dotkliwa bywa samotność w dużych kompleksach mieszkaniowych i jak poważne są luki w systemie wsparcia dla osób żyjących w izolacji społecznej.
Sąsiad zaalarmował służby
Przez wiele dni Daniel, sąsiad mieszkający za ścianą, zauważał larwy pojawiające się pod drzwiami sąsiedniego lokalu. Początkowo tłumaczył to pracami remontowymi prowadzonymi na niższych piętrach i podejrzewał uszkodzenie kanalizacji. Gdy owadów zaczęło przybywać, posprzątał korytarz i wtedy zdał sobie sprawę, że ich źródłem są drzwi sąsiada. Niepokojący zapach, który wcześniej wiązał z remontem, w rzeczywistości wydobywał się z uchylonego od dłuższego czasu okna mieszkania.
Zaniepokojony mężczyzna wezwał policję. Po wejściu do lokalu funkcjonariusze odnaleźli ciało w zaawansowanym stanie rozkładu. Dla sąsiada był to ogromny wstrząs. Jak powiedział dziennikarzom La Dernière Heure, zmarły był osobą wyjątkowo samotną – życzliwą, lecz bardzo zamkniętą w sobie. Wymieniali jedynie pozdrowienia. Otwarte okno nie budziło podejrzeń, bo mężczyzna niemal zawsze je uchylał.
„To dramat samotności. Ten człowiek zmarł całkiem sam i nikt tego nie zauważył, prawdopodobnie przez kilka tygodni” – podkreślił w rozmowie z belgijskim dziennikiem.
Zarządca nie wiedział o zgonie
Lotfi Mostefa, prezes Foyer Anderlechtois – instytucji zarządzającej mieszkaniami socjalnymi na osiedlu – przyznał w rozmowie z La Dernière Heure, że o śmierci lokatora dowiedział się dopiero od dziennikarza. Wyjaśnił, że zmarły był mężczyzną po pięćdziesiątce, nie seniorem, i według posiadanych informacji nie miał problemów psychicznych. Przyczyna zgonu jest nieznana – prawdopodobnie chodzi o kwestie zdrowotne, lecz ustalenie szczegółów utrudnia brak rodziny. Mostefa dodał, że podobne przypadki zdarzają się na terenie zarządzanego zasobu mieszkaniowego od dwóch do trzech razy w roku.
Systemowe ograniczenia opieki społecznej
Tragedia uwidacznia poważne braki w monitorowaniu sytuacji mieszkańców dużych osiedli socjalnych. Foyer anderlechtois zatrudnia asystentów społecznych, którzy dyżurują co dwa tygodnie, jednak ich działalność ogranicza się głównie do pomocy administracyjnej. Gmina oferuje bardziej rozbudowane wsparcie poprzez lokalne służby socjalne – w tym pomoc w zakupach czy transporcie – lecz warunkiem jest kontakt ze strony zainteresowanej osoby lub świadomość, że takie usługi istnieją.
Lotfi Mostefa zwrócił uwagę na coraz większą presję na sektor zdrowia psychicznego. Rośnie liczba osób wymagających wsparcia psychiatrycznego, a organizacje pozarządowe nie są w stanie sprostać zapotrzebowaniu. Wcześniej Foyer korzystał z regionalnej dotacji na psychiatrę, ale finansowanie zostało wycofane. Działająca na osiedlu organizacja Bras dessus bras dessous prowadzi zajęcia dla seniorów, jednak jej możliwości są niewystarczające w obliczu rosnących potrzeb osób izolowanych społecznie.
„Zarządzamy 4 000 mieszkaniami i ponad 10 000 lokatorami. Nie mamy środków, by zapewnić rzeczywisty monitoring” – przyznał Mostefa.
Wyjątek od reguły
Jedynym momentem, w którym instytucja prowadzi aktywny kontakt z mieszkańcami, są fale upałów. Wówczas Foyer telefonicznie przekazuje zalecenia osobom starszym zamieszkującym budynki znajdujące się pod zarządem instytucji. To jednak działanie doraźne, które nie może zastąpić systemowego wsparcia dla osób żyjących w samotności – takich jak mężczyzna z Peterbos, którego śmierć pozostała niezauważona przez tygodnie.