Najchętniej odwiedzane muzeum świata wprowadza kontrowersyjną zmianę cennika, która wywołała ostre spory o równy dostęp do kultury. Od 14 stycznia 2026 roku osoby przyjeżdżające spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego zapłacą za wstęp do paryskiego Luwru 32 euro, czyli o 10 euro więcej niż obecna cena. Zmiana obejmie między innymi obywateli Szwajcarii i Wielkiej Brytanii, które mimo geograficznej bliskości nie należą do EEA obejmującej Unię Europejską oraz Islandię, Liechtenstein i Norwegię.
Rada administracyjna Luwru zatwierdziła w czwartek podwyżkę, która ma przynieść instytucji dodatkowe dochody w wysokości od 15 do 20 milionów euro rocznie. Środki te mają pomóc w rozwiązaniu problemów strukturalnych muzeum, od lat borykającego się z poważnymi trudnościami finansowymi i infrastrukturalnymi.
Amerykanie i Chińczycy zapłacą więcej
Nowy system cenowy szczególnie dotknie Amerykanów, stanowiących największą grupę zagranicznych gości Luwru, oraz Chińczyków, którzy zajmują trzecie miejsce w statystykach odwiedzin. Według raportu aktywności muzeum za 2024 rok Luwr odwiedziło 8,7 miliona osób, z czego aż 69 procent stanowili turyści spoza Francji. To właśnie międzynarodowa publiczność zapewnia instytucji główną część przychodów, które teraz mają być zwiększone, aby ustabilizować sytuację finansową muzeum.
Podwyżka wpisuje się w szerszy trend zmian cenowych wprowadzonych już wcześniej. W styczniu 2024 roku cena biletu wzrosła dla wszystkich zwiedzających z 17 do 22 euro. Teraz muzeum zdecydowało się na kolejny krok – różnicowanie cen w zależności od miejsca pochodzenia zwiedzających, co jest absolutnym precedensem w historii tej instytucji.
Muzeum w kryzysie po spektakularnym włamaniu
Decyzja o podwyżce dla osób spoza Europy zapadła w momencie głębokiego kryzysu wizerunkowego Luwru. Po spektakularnym włamaniu z 19 października, podczas którego skradziono klejnoty koronne, muzeum znalazło się w centrum uwagi mediów. Wydarzenie to obnażyło poważne braki w systemie bezpieczeństwa jednej z najważniejszych instytucji kulturalnych świata.
Śledztwo administracyjne wszczęte po kradzieży wykazało niedostateczne wyposażenie urządzeń zabezpieczających. Przedstawiciele Luwru podkreślają, że dodatkowe środki z podwyższonych opłat wstępu zostaną skierowane w pierwszej kolejności na rozwiązanie tych problemów. Jednak wyzwań finansowych jest znacznie więcej.
Raport Trybunału Obrachunkowego o stanie finansów
Raport francuskiego Trybunału Obrachunkowego przedstawia niepokojący obraz sytuacji Luwru. Według dokumentu muzeum stoi przed „murem inwestycji, których nie jest w stanie sfinansować”, między innymi z powodu braku jasnej hierarchizacji priorytetów. Potrzeby modernizacyjne wyraźnie przewyższają dostępne zasoby.
Problem ten wcześniej sygnalizowała Laurence des Cars, prezes Luwru. „Warunki zwiedzania i pracy nie odpowiadają randze Luwru” – mówiła minister kultury Rachida Dati, która w styczniu zaproponowała wprowadzenie zróżnicowanych cen biletów jako sposób na pozyskanie nowych środków.
Dodatkowe wpływy mają częściowo finansować ambitny projekt renowacji muzeum, zapowiedziany przez prezydenta Emmanuela Macrona. Trybunał Obrachunkowy szacuje jego koszt na ponad miliard euro – kwotę niemożliwą do pokrycia bez zwiększenia przychodów.
Związki zawodowe protestują przeciwko „dyskryminacji”
Wszystkie związki zawodowe działające w Luwrze jednogłośnie sprzeciwiły się decyzji o podwyżce dla osób spoza Europy, powołując się na zasadę uniwersalizmu i równego dostępu do kultury. „Argument dotyczący renowacji budynku nie przekonuje nas do zniszczenia dwóch stuleci uniwersalizmu w Luwrze” – skomentował związek SUD.
Zdaniem CGT nowy cennik doprowadzi do sytuacji, w której zwiedzający spoza EEA będą „płacić najwyższą cenę za zwiedzanie zniszczonego muzeum, co potwierdza wycofywanie się państwa z finansowania kultury”. Z kolei Valérie Baud z CFDT ostrzega: „Docelowa publiczność będzie to odbierać jako dyskryminację”.
Krytycy wskazują, że wprowadzenie dwóch stawek narusza zasadę uniwersalnego charakteru muzeum, które powinno być symbolem równego dostępu do dziedzictwa kulturowego, niezależnie od miejsca pochodzenia zwiedzających.
Dodatkowe obciążenie dla pracowników
Związki zwracają uwagę również na praktyczne konsekwencje nowego systemu. Różnicowanie cen wymaga bowiem sprawdzania miejsca zamieszkania zwiedzających, co oznacza dodatkową pracę dla personelu. „Nie zapominamy o nadmiernym obciążeniu, jakie to spowoduje dla zespołów” – zaznacza SUD.
Podobne obawy wyrażał Trybunał Obrachunkowy. Wskazywał, że system zakłada stosowanie „domyślnie” wyższej stawki, przy czym to obywatele europejscy będą musieli udowadniać swoje miejsce zamieszkania. To oznacza konieczność masowych kontroli, które mogą spowolnić wejścia do muzeum i utrudnić organizację pracy.
Wersal i inne instytucje również podniosą ceny
Minister Rachida Dati zapowiedziała, że zróżnicowany cennik zostanie wprowadzony w 2026 roku u „wszystkich narodowych operatorów kulturalnych”. Luwr będzie więc pionierem, ale nie jedynym muzeum objętym zmianą.
Pałac w Wersalu potwierdził, że rozważa podwyższenie cen dla zwiedzających spoza EEA o trzy euro, co mogłoby przynieść 9,3 miliona euro dodatkowych wpływów. Decyzja ta nie została jednak jeszcze zatwierdzona. Z kolei muzeum d’Orsay poinformowało, że na razie nie planuje zmian w swoim cenniku.
Wprowadzenie zróżnicowanych cen w największych francuskich instytucjach kulturalnych może stać się precedensem dla innych krajów europejskich zmagających się z problemem finansowania renowacji obiektów dziedzictwa kulturowego. Pozostaje pytanie, czy ten model zostanie zaakceptowany przez światową publiczność i czy nie zaszkodzi wizerunkowi muzeów, które od wieków promują ideę uniwersalnego dostępu do kultury.