Georges-Louis Bouchez, który w środę wezwał do utworzenia rządu brukselskiego bez PS, argumentując, że socjaliści „sami wykluczyli się” z rozmów, otrzymał dzień później jednoznaczne odmowy od Ecolo i Défi. Obie partie nie zamierzają przyłączać się do jego inicjatywy, co w praktyce oznacza koniec misji formacyjnej przewodniczącego MR. Tymczasem Bruksela zbliża się do pobicia rekordu 541 dni bez rządu, który dotąd należał do poziomu federalnego.
Pytanie o to, kto przejmie teraz kierowanie rozmowami w sprawie utworzenia rządu Regionu Stołecznego Brukseli, pozostaje otwarte. Georges-Louis Bouchez oficjalnie nie zrezygnował jeszcze z misji, którą MR powierzył najpierw Davidowi Leisterhowi, a później samemu Bouchezowi: doprowadzenia do opracowania budżetu na 2026 rok razem z sześcioma partiami (MR, PS, Les Engagés, Groen, Open VLD i Vooruit). Od czasu zeszłotygodniowego konfliktu między PS a Open VLD chwilowa poprawa w tym trwającym od miesięcy impasie szybko się jednak ulotniła.
Kryzys zaufania między socjalistami a liberałami
Ahmed Laaouej, lider brukselskiego PS, mówił o zerwaniu zaufania do Frédérika De Guchta, przewodniczącego Open VLD, który w wywiadzie dla VRT zarzucił socjalistom „uzależnienie od wydatków publicznych”. Bouchez wielokrotnie próbował – jak twierdzi – także „stając po stronie PS” – przywrócić socjalistów do rozmów. Próby te zakończyły się fiaskiem.
W środę, po kolejnych nieudanych mediacjach, Bouchez napisał w mediach społecznościowych, że może „jedynie skonstatować samowykluczenie się PS”. Dodał, że nie da się prowadzić rozmów „z partnerem, który odmawia wszelkiego dialogu”. Następnie wezwał do otwarcia negocjacji z innymi „siłami demokratycznymi”, sugerując, że Ecolo i Défi powinny zastąpić PS przy stole.
Groen i Vooruit proponują zmianę metodologii
Jednocześnie Groen i Vooruit – głosami swoich liderek – zaproponowały zmianę podejścia, opierając inicjatywę na obecnym rządzie w sprawach bieżących, którego MR nie jest częścią. PS szybko poparło tę wizję, podkreślając, że „głośne deklaracje Boucheza nie zamaskują porażki negocjacji pod jego przewodnictwem”. Socjaliści zadeklarowali gotowość do „użytecznych kontaktów w najbliższych dniach”.
Ecolo i Défi mówią stanowcze „nie”
Ecolo i Défi przesądziły o wyniku tej rozgrywki. W czwartek rano Zakia Khattabi, liderka brukselskiego Ecolo, jasno stwierdziła, że nie zamierza kontynuować „sekwencji, która trwa już zbyt długo”. „Jeśli wierzyć deklaracjom negocjatorek Groen i Vooruit, nie ma już nawet większości po stronie flamandzkiej. One były na pierwszej linii i nie wierzą, że ten nowy scenariusz ma jakiekolwiek szanse powodzenia” – dodała.
Défi przyjęło podobną postawę. Jego przewodnicząca Sophie Rohonyi stwierdziła, że „Défi jest gotowe wziąć odpowiedzialność za ratowanie Regionu Brukselskiego poprzez realistyczny plan naprawy budżetowej, ale tylko w ramach szanujących negocjacji, których samozwańczy formator Bouchez nie potrafi zapewnić”. Jej zdaniem „formator powinien jednoczyć i słuchać, a nie narzucać i obrażać”.
Formator sam przy pustym stole
Bez Ecolo, Défi, Groen i Vooruit niewiele pozostaje przy stole formatora z MR. Les Engagés zachowują dyskrecję, podkreślając, że „wpiszą się po stronie rozwiązania”. Jednak wypowiedzi przewodniczącego Verougstraete’a dla Le Soir w czwartek nie zawierały jednoznacznego poparcia dla trwania u boku MR. „Będziemy po stronie najbardziej wiarygodnego rozwiązania” – powiedział, co można odebrać jako delikatny sygnał dystansu.
Koniec gry dla Boucheza
Wszystko wskazuje na to, że misja Boucheza dobiega końca. Na chwilę obecną nie wiadomo, jak będą przebiegały dalsze rozmowy, zwłaszcza że już we wtorek Region Stołeczny Brukseli pobije rekord bezrządności – 541 dni – dotąd należący do poziomu federalnego.
To sytuacja tym bardziej paradoksalna, że region zmaga się z trudnościami budżetowymi i społecznymi, a pat polityczny skutecznie blokuje jakiekolwiek decyzje. Metody prowadzenia negocjacji przez MR spotkały się z krytyką niemal wszystkich partnerów, którzy zarzucają Bouchezowi brak umiejętności tworzenia konsensusu, narzucanie własnej wizji i nieumiejętność słuchania pozostałych ugrupowań.
Teraz kluczowe pytanie brzmi: kto wyprowadzi Brukselę z impasu? Propozycja Groen i Vooruit, by to rząd w sprawach bieżących przejął inicjatywę, zyskuje coraz większe poparcie. PS już zapowiedziało działania w tym kierunku. Czy to socjaliści wraz z flamandzkimi partnerami podejmą nową próbę budowy większości? Odpowiedź powinna nadejść w najbliższych dniach – tymczasem zegar bije, a rekord bezrządności staje się faktem.