Burmistrz Antwerpii Els van Doesburg z N-VA ponownie stanęła w obronie działań policji podczas cotygodniowych demonstracji propalestyńskich organizowanych w pobliżu ratusza. Mimo ostrej krytyki ze strony opozycji i organizacji pokojowych, władze miasta podtrzymują decyzję o przeniesieniu protestów w inne miejsce oraz o stosowaniu środków przymusu bezpośredniego, w tym armatek wodnych i gazu pieprzowego.
Wczorajszy wieczór przyniósł pierwszą od miesięcy spokojną demonstrację, ale wyłącznie dlatego, że została ona przeniesiona z okolic ratusza na plac Astridplein przed dworcem centralnym. W związku z trwającym jarmarkiem bożonarodzeniowym w pobliżu ratusza odbyła się jedynie krótka konferencja prasowa organizatorów.
Eskalacja napięć i pytania o proporcjonalność
W poprzednich tygodniach napięcia na demonstracjach narastały. Część uczestników regularnie próbowała zignorować zakaz manifestowania w pobliżu ratusza, a policja podejmowała zdecydowane działania, by skierować protestujących na Steenplein. Oficjalnym powodem zakazu było zapewnienie służbom ratunkowym swobodnego dostępu do ratusza.
Radny Pieter De Cock z CD&V ostro skrytykował stanowisko władz, nazywając przedstawianą argumentację „ładunkiem absurdalnych usprawiedliwień”. Jego zdaniem prawdziwym motywem zakazu jest treść przekazu demonstrantów, która nie odpowiada władzom miasta. De Cock podkreślił także, że agresywne działania policji były wymierzone m.in. w organizacje pokojowe.
Lider frakcji Groen, Bogdan Vanden Berghe, domaga się rzetelnego śledztwa dotyczącego odpowiedzialności za eskalację. Przypomniał, że po kontrowersyjnej wycince drzew w dzielnicy Deurne obiecano przeprowadzić ewaluację działań policji wobec demonstrantów, która do dziś się nie odbyła. Zdaniem Vanden Berghe policja powinna skupić się na walce z przestępczością, a nie na tłumieniu pokojowych zgromadzeń.
Kwestia praw demokratycznych
Przedstawiciele PVDA określili zakaz manifestacji przy ratuszu jako naruszenie podstawowego prawa demokratycznego. Radny Peter Mertens argumentował, że demonstracje przebiegały spokojnie, a napięcie narastało wyłącznie w wyniku działań policji.
„Eskalacja nie następowała z obu stron. Działania policji były agresywne i nieproporcjonalne” – podkreślił Mertens na posiedzeniu rady miejskiej.
Z kolei Sam Van Rooy z Vlaams Belang, jedyny radny w pełni popierający burmistrz, zarzucił władzom, że zbyt długo tolerowały sytuację przy ratuszu. Jego zdaniem wobec demonstrantów, którzy łamali uzgodnione zasady, należało zareagować znacznie wcześniej. Van Rooy nazwał protest „pstrokatą mieszanką napędzaną antysemityzmem” i skrytykował przeniesienie manifestacji w pobliże dzielnicy żydowskiej.
Rada miejska odrzuca kompromis
Wniosek o ponowne zezwolenie na demonstracje pod ratuszem został odrzucony głosami koalicji N-VA i Vooruit. Co ciekawe, Vooruit krytykował sposób obsługi poprzednich manifestacji, wzywając jednocześnie burmistrz do intensyfikacji dialogu z organizatorami i poszukiwania rozwiązań uwzględniających postulaty obu stron.
Burmistrz van Doesburg w odpowiedzi podkreśliła, że jej priorytetem jest bezpieczeństwo publiczne.
„Antwerpia jest bardzo tolerancyjna wobec manifestacji. Ale gdy ustalone zostają określone warunki, należy się ich przestrzegać” – zaznaczyła.
Dlaczego zmieniono lokalizację
Jak wyjaśniła van Doesburg, manifestacje przy ratuszu były początkowo dozwolone, jednak ich skala stopniowo zaczęła przerastać możliwości tej lokalizacji. W ocenie władz wśród uczestników pojawiły się również osoby celowo dążące do konfrontacji z policją.
Miasto podkreśla, że formalnego zakazu demonstracji nie wprowadzono – zdecydowano jedynie o obowiązkowej zmianie miejsca. Według burmistrz środki przymusu zostały użyte dopiero po uporczywej odmowie przeniesienia protestu przez „twardą grupę” uczestników.
„Nigdy nie ustąpię w kwestii porządku publicznego i bezpieczeństwa w tym mieście” – podsumowała burmistrz podczas burzliwej debaty w radzie.
Sprawa cotygodniowych demonstracji propalestyńskich pozostaje jednym z najbardziej gorących tematów lokalnej polityki w Antwerpii. Konflikt między prawem do pokojowych zgromadzeń a wymogami bezpieczeństwa publicznego oraz dostępności przestrzeni miejskiej odzwierciedla szersze wyzwania, z jakimi zmagają się dziś europejskie miasta w kontekście trwającego konfliktu na Bliskim Wschodzie.