Od poniedziałkowego wieczoru grupa obywatelska blokuje kluczowe centrum dystrybucyjne sieci Intermarché w Villers-le-Bouillet w prowincji Liège, paraliżując dostawy do większości sklepów tej marki w kraju. Protest rozpoczął się około godziny 21:15 i skutecznie uniemożliwia wyjazd ciężarówek, co stanowi formę społecznego sprzeciwu wobec warunków zatrudnienia w sektorze handlu detalicznego.
Solidarność kierowców i życzliwe podejście policji
Belinda Croibien, mieszkanka gminy Braives i jedna z inicjatorek protestu, przekazała we wtorek w południe agencji Belga szczegóły dotyczące przebiegu blokady. Jak relacjonuje, kierowcy ciężarówek przyjeżdżający do centrum wykazują zrozumienie i zawracają natychmiast po zauważeniu barykad. Lokalna policja również – podkreśla Croibien – okazuje manifestującym życzliwość i nie eskaluje sytuacji.
W wyniku tej blokady około 80 z 155 sklepów sieci Intermarché w Belgii nie otrzymuje obecnie standardowych dostaw. Pracownik centrum logistycznego w Villers-le-Bouillet potwierdził agencji Belga, że od początku protestu na teren magazynów wjeżdża jedynie jeden samochód ciężarowy na godzinę. Choć przyjęcia towarów trwają, żadna ciężarówka nie opuszcza obiektu, co oznacza całkowite przerwanie łańcucha dostaw.
Sprzeciw wobec pogarszających się warunków pracy
Protestujący wskazują, że ich działania są reakcją na rosnącą prekaryzację zatrudnienia. W ocenie manifestantów sytuacja ekonomiczna osiągnęła punkt krytyczny – pensje wielu pracowników wystarczają jedynie na podstawowe potrzeby, podczas gdy koszty życia systematycznie rosną.
„Nie domagamy się rzeczy nierealnych, chcemy po prostu móc godnie żyć” – podkreśla Croibien, wskazując na główny cel protestu. Manifestanci zwracają uwagę, że problemy dotykające sektor handlu i logistyki mają charakter systemowy i od lat pozostają nierozwiązane.
Krytyka modelu zatrudnienia w handlu detalicznym
Croibien opisuje szczegółowo warunki pracy, które – jak twierdzi – stały się powszechną normą w branży. „Jednorazowe umowy, stałe zatrudnienie tymczasowe, coraz bardziej elastyczne i nieprzewidywalne grafiki, narzucane etaty częściowe, wynagrodzenia niewystarczające nawet na podstawowe wydatki, a pracownicy traktowani jak wymienne elementy mechanizmu… W Intermarché, jak i w wielu innych firmach, niepewność zatrudnienia przestała być wyjątkiem – stała się modelem gospodarczym” – zaznacza.
Jej diagnoza odpowiada szerszym tendencjom w sektorze handlowym, gdzie elastyczne formy zatrudnienia coraz częściej nie zapewniają stabilności finansowej ani możliwości planowania życia rodzinnego.
Wsparcie ze strony związków zawodowych i apel do społeczeństwa
Blokada ma potrwać co najmniej do środowego poranka. Organizatorzy zapowiadają także dołączenie przedstawicieli związków zawodowych, którzy mają przejąć koordynację protestu we wtorkowy wieczór. Może to nadać akcji bardziej formalny charakter oraz zwiększyć jej siłę negocjacyjną.
Protestujący kierują również apel do szerokiego grona mieszkańców Belgii. „Kiedy ceny rosną, a pensje realnie maleją, kiedy grafiki pracy stają się coraz trudniejsze, a życie prywatne zaczyna się rozpadać, gniew staje się zrozumiały. Wzywamy wszystkich obywateli, pracowników, osoby w niepewnym zatrudnieniu, zadłużonych przedsiębiorców i wyczerpane rodziny, by wsparli ten ruch” – mówi Croibien.
W jej ocenie protest w Villers-le-Bouillet dotyczy całego kraju i wykracza poza konflikt w jednej firmie. „Nie żądamy rzeczy niemożliwych. Żądamy prawa do godnego życia” – podsumowuje.
Blokada centrum logistycznego Intermarché wpisuje się w szerszy kontekst narastających napięć społecznych związanych z warunkami pracy i rosnącymi kosztami utrzymania, które dotykają osoby mieszkające w Belgii w wielu sektorach gospodarki.