Podczas bezprecedensowego kolokwium poświęconego przemocy policyjnej badacze, prawnicy i adwokaci ostro skrytykowali sposób, w jaki wymiar sprawiedliwości prowadzi sprawy dotyczące nadużyć ze strony funkcjonariuszy. W obliczu tych zarzutów prokurator Królewski Brukseli Julien Moinil zapewnił, że liczba wszczynanych dochodzeń wobec policjantów podwoiła się w ciągu niespełna roku jego urzędowania.
W 2024 roku 5,9 procent z 2 545 skarg przyjętych przez Comité P – belgijską „policję policji” – dotyczyło domniemanych przypadków umyślnego pobicia i uszkodzenia ciała. To łącznie 150 spraw formalnie przekazanych organom wymiaru sprawiedliwości. Przed sądami karnymi 43 funkcjonariuszy zostało postawionych w stan oskarżenia w związku z podejrzeniem pobicia, a czternastu odpowiadało za nieludzkie i poniżające traktowanie. Spośród 101 policjantów ściganych za różne czyny popełnione podczas pełnienia służby, dwunastu zostało skazanych, a wobec dwudziestu zastosowano zawieszenie wydania wyroku.
Masowa „ciemna liczba” przypadków
Zdaniem wielu adwokatów, badaczy i organizacji społecznych statystyki te nie oddają pełnej skali problemu. Jak podkreśla radca prawny Joke Callewaert, w sprawach przemocy policyjnej istnieje ogromna „ciemna liczba” – liczne przypadki nigdy nie zostają zgłoszone. Ofiary obawiają się składać skargi, a nawet jeśli to robią, sprawy często nie trafiają przed sąd.
To właśnie ta tematyka dominowała podczas piątkowego kolokwium zorganizowanego przez Grupę Badawczą ds. Prawa Karnego i Kryminologii (Grepec) z UCLouvain Saint-Louis Bruxelles. W wydarzeniu uczestniczyli adwokaci, kryminolodzy, przedstawiciele Generalnej Inspekcji Policji, Komitetu P, prokurator Królewski Brukseli Julien Moinil oraz dwie prokuratorki z ministerstwa publicznego. Nieobecna była natomiast policja – dwóch inspektorów, którzy zgodziło się wziąć udział, ostatecznie wycofało się, najwyraźniej na polecenie przełożonych.
Krytyka polityki prokuratur
W programie kolokwium znalazły się analizy wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczących przemocy policyjnej, świadectwa organizacji pozarządowych pracujących z młodzieżą migracyjnego pochodzenia i osobami w kryzysie bezdomności lub uzależnienia, a także omówienie raportu ONZ wskazującego na istnienie systemowego rasizmu w siłach porządkowych wobec osób pochodzenia afrykańskiego.
Jednym z najmocniejszych wystąpień była wypowiedź Delphine Paci, prawniczki karnej i członkini zarządu avocats.be. „Obserwujemy znacznie częstsze niż w innych sprawach wnioski o umorzenie, przekwalifikowywanie spraw na wykroczenia drogowe, nienormalne opóźnienia w dochodzeniach” – stwierdziła, potępiając zbyt bliskie relacje między policją a prokuraturą. Zacytowała również słowa jednego z prokuratorów: „Wnoszę o umorzenie, bo nie mam nic do zarzucenia MOIM policjantom”. Kierując te słowa do Moinila, dodała: „Mówi pan często, że to pański priorytet. Jestem rozczarowana”.
Sześciokrotne zwiększenie składu sekcji specjalnej
„Gdy sędzia mówi ‘moi policjanci’, popełnia błąd” – odpowiedział prokurator, broniąc swojego dorobku. Wyjaśnił, że po objęciu urzędu 9 stycznia sprawdził skład sekcji „spraw specjalnych”, zajmującej się dochodzeniami wobec funkcjonariuszy policji. „Było tam trzech prokuratorów. Dziś jest ich sześciu. Od tamtej pory kazałem aresztować jedenastu policjantów” – podkreślił. Dodał także, że problemem jest nie tylko przemoc, lecz również przypadki korupcji wśród funkcjonariuszy. Powołał się na sprawę, w której policjant miał ujawnić poufne dane dotyczące osoby znalezionej martwej. „Policjanci są przekupywani” – powiedział stanowczo.
Podwojenie liczby dochodzeń
Julien Moinil zaznaczył, że mimo braków kadrowych i konieczności opierania wielu spraw na nagraniach z kamer, liczba wszczynanych dochodzeń wobec policjantów „podwoiła się” od początku jego kadencji. Zapowiedział, że wkrótce przedstawi pełne porównanie danych za lata 2024 i 2025.
Konkretna sprawa przed sądem
19 listopada brukselski sąd karny rozpatrywał kolejną sprawę dotyczącą domniemanego pobicia i uszkodzenia ciała przez policjantów, popełnionego – zdaniem prokuratury – bez legalnej podstawy. Zdarzenie miało miejsce we wrześniu 2023 roku podczas działań specjalnej grupy operacyjnej w dzielnicy wokół dworca Północnego.
Dwóch inspektorów, D. i V., zatrzymało pojazd, w którym trzech mężczyzn zażywało podtlenek azotu. Według policjantów młodzi mężczyźni mieli zachowywać się groźnie, co – jak twierdził inspektor V. – zmusiło go do wyciągnięcia broni. „W pewnym momencie rzeczywiście daję policzek otwartą dłonią w okolicy ramienia” – przyznał.
Nagrania z monitoringu ujawniły jednak kopnięcie w klatkę piersiową i co najmniej pięć uderzeń w twarz, zadanych przez obu policjantów. „To poważne czyny, ponieważ chodzi o przemoc popełnioną w ramach misji policyjnej, która nie jest proporcjonalna ani uzasadniona” – podkreślił prokurator, żądając trzech miesięcy więzienia dla jednego z funkcjonariuszy i czterech dla drugiego, z możliwością zawieszenia. Obrońca jednego z oskarżonych przekonywał, że agresja była skutkiem zmęczenia i przeciążenia obowiązkami. Wyrok ma zapaść w połowie grudnia.