We wtorek w Namur około 200 przedstawicieli środowiska akademickiego utworzyło symboliczny łańcuch ludzki, wyrażając sprzeciw wobec reform planowanych przez rząd federalny oraz władze Wspólnoty Francuskiej. Akcja była częścią ogólnokrajowego protestu sektora publicznego i została zorganizowana przez międzyuniwersytecki ruch „Université en colère – Hoger onderwijs in opstand” (Rozwścieczony Uniwersytet).
Skoordynowane akcje w całej Belgii
Manifestacja w Namur wpisywała się w serię protestów odbywających się tego samego dnia w wielu belgijskich miastach. Rano podobne akcje zorganizowano w Antwerpii i Liège, a na popołudnie zaplanowano demonstracje w Louvain-la-Neuve oraz na kampusie Vrije Universiteit Brussel (VUB) w Ixelles. Ogólnokrajowa koordynacja działań pokazuje skalę zaniepokojenia środowiska akademickiego kierunkiem zmian w finansowaniu szkolnictwa wyższego.
W Namur uczestnicy zgromadzili się przy rue de Bruxelles, przed budynkami Uniwersytetu w Namur (UNamur). Tworząc łańcuch ludzki, pracownicy naukowi i studenci podkreślali jedność środowiska wobec nadchodzących reform. Podczas akcji wygłaszano przemówienia, w których jasno przedstawiano obawy i postulaty sektora.
Narastające niedofinansowanie uniwersytetów
Przedstawiciele środowiska akademickiego przypominają, że szkolnictwo wyższe jest usługą publiczną i wymaga stabilnego finansowania. Anne Roekens, profesorka UNamur i członkini kolektywu protestujących, zwróciła uwagę na wieloletnie problemy finansowe uczelni.
„Niedofinansowanie naszego sektora to rzeczywistość od kilku lat, a sytuacja staje się coraz gorsza” – podkreśliła Roekens. Wskazała także na zagrożenie dotyczące preferencji podatkowych dla naukowców. „Nic nie zostało jeszcze przesądzone, ale obniżka zaliczki na podatek dochodowy dla badaczy stoi pod znakiem zapytania”.
Więcej studentów, mniej środków
Roekens zauważyła, że belgijskie uczelnie znajdują się w sytuacji wewnętrznej sprzeczności – środki maleją, a liczba studentów rośnie. „Jeżeli finansowanie będzie nadal spadać, a równocześnie będzie przybywać studentów, jakość kształcenia nieuchronnie się pogorszy” – zaznaczyła.
To ostrzeżenie ma kluczowe znaczenie dla przyszłości belgijskich uczelni, które do tej pory cieszyły się dobrą renomą na arenie międzynarodowej. Spadek jakości kształcenia może wpłynąć na konkurencyjność uniwersytetów i ich atrakcyjność dla studentów zagranicznych.
Studenci protestują przeciwko wyższemu czesnemu
Jednym z najbardziej gorących tematów podczas manifestacji był planowany wzrost czesnego. Obecność licznych studentów potwierdza, że obawy przed reformami dotyczą nie tylko kadry akademickiej, ale także osób studiujących.
Mara Carpentier, studentka UNamur, przedstawiła konkretne dane: „Płacenie około 1 200 euro zamiast obecnych 800 euro jest niedopuszczalne, a w przypadku studentów spoza Unii mówimy prawie o 5 000 euro”. Od roku akademickiego 2025 studenci spoza UE płacą już 4 175 euro, co – zdaniem protestujących – może ograniczyć dostęp do belgijskich uczelni.
Szerszy kontekst społeczno-ekonomiczny
Protest wpisuje się w rosnące obawy dotyczące rosnących kosztów życia w Belgii. Wyższe opłaty za studia mogą stać się poważną barierą dla studentów z rodzin o średnich i niskich dochodach, a także zmniejszyć różnorodność międzynarodową na kampusach.
Jednocześnie środowisko akademickie podkreśla, że cięcia w sektorze szkolnictwa wyższego mogą negatywnie wpłynąć na przyszły rozwój gospodarki opartej na wiedzy, badaniach i innowacjach. W dłuższej perspektywie może to osłabić pozycję Belgii jako ważnego ośrodka naukowego w Europie.
To, czy postulaty protestujących zostaną uwzględnione w finalnych decyzjach rządu federalnego i władz wspólnotowych, okaże się w najbliższych tygodniach. Środowisko akademickie nie wyklucza dalszych działań, jeśli reformy zostaną przeprowadzone bez uwzględnienia najważniejszych zastrzeżeń.