Tydzień po zabójstwie 20-letniego Mehdiego Kessaciego francuscy ministrowie spraw wewnętrznych i sprawiedliwości przybyli do Marsylii, aby bronić efektów swojej polityki. Jednocześnie przyznali, że „trzeba robić więcej”.
Wizyta została zorganizowana w pośpiechu, aby pokazać mobilizację państwa. Mehdi Kessaci został zastrzelony z broni krótkiej przez napastników na motocyklach na jednym z rond w Marsylii. Laurent Nunez, minister spraw wewnętrznych, oraz Gérald Darmanin, minister sprawiedliwości, spotkali się z policjantami, żandarmami, prokuratorami, lokalnymi władzami i przedstawicielami więzienia Baumettes – wszystkimi zaangażowanymi w walkę z handlem narkotykami w drugim największym mieście Francji. Odbyli również spotkanie z rodziną zabitego.
Tragedia rodziny zaangażowanej w walkę z narkotykami
Mehdi Kessaci był bratem Amine’a Kessaciego, aktywisty ekologicznego od lat walczącego z przemocą związaną z narkotykami. Jego drugi brat, Brahim, został zamordowany w 2020 roku – jego ciało znaleziono spalone w samochodzie. Mehdi, młody mężczyzna bez przeszłości kryminalnej, przygotowywał się do egzaminu do służby policyjnej. Według ministra Nuneza jego zabójstwo miało charakter „morderstwa zastraszającego”.
Zagrożenie porównywalne z terroryzmem
Obaj ministrowie podkreślili, że zagrożenie związane z handlem narkotykami dorównuje obecnie zagrożeniu terrorystycznemu. Odmówili jednak mówienia o zbiorowej porażce i bronili dotychczasowych działań. Przypomnieli, że liczba porachunków związanych z handlem narkotykami w Marsylii spadła z 49 do 23 w 2024 roku i zmniejszyła się o kolejne 30 procent w 2025 roku. Wskazali również na nową ustawę o zwalczaniu handlu narkotykami, utworzenie dwóch więzień o zaostrzonym rygorze dla najgroźniejszych przestępców oraz powstanie w styczniu przyszłego roku krajowej prokuratury do walki z przestępczością zorganizowaną. „Mamy pełną świadomość, że musimy robić więcej” – stwierdził Laurent Nunez.
Dzień wcześniej burmistrz Marsylii Benoît Payan (niezależna lewica) wyrażał żal z powodu zmniejszenia liczby policjantów w mieście oraz zniesienia funkcji prefekta policji departamentu Bouches-du-Rhône, którego kompetencje połączono z zadaniami prefekta departamentu.
Kontrowersyjna wizyta przed przyjazdem prezydenta
Podróż ministrów poprzedza wizytę prezydenta Emmanuela Macrona, zaplanowaną na połowę grudnia. Podczas ostatniej rady ministrów prezydent podkreślił, że problem jest szerszy: „Czasami bogaci mieszkańcy centrów miast finansują handlarzy narkotyków”.
Tydzień po zabójstwie, uznawanym za punkt zwrotny w ewolucji handlu narkotykami we Francji, nadal nie dokonano żadnego zatrzymania. Śledztwo prowadzi paryska prokuratura oraz nowa krajowa jednostka do walki z przestępczością zorganizowaną. „Zakładamy, że zlecenie przyszło z najwyższego szczebla struktur przestępczych” – wskazuje prokurator Laure Beccuau. Zaapelowała także, by świadkowie zgłaszali się nawet anonimowo. Do sprawy zaangażowano ponad 100 śledczych.
Ślad prowadzi do szefa DZ mafii
Według dziennika Le Parisien zabójstwo mogło zostać zlecone przez Amine’a O., 31-letniego szefa tzw. DZ mafii, jednego z najpotężniejszych gangów w Marsylii. „Mamine”, jak go nazywają, został kilka dni temu przewieziony do więzienia o zaostrzonym rygorze w Condé-sur-Sarthe (Orne), jednej z dwóch placówek przeznaczonych dla najgroźniejszych przestępców narkotykowych. Ministrowie odmówili komentowania śledztwa. Minister sprawiedliwości skwitował jedynie: „Sześć miesięcy temu krytykowano te więzienia, a teraz zarzuca się nam, że nie wszyscy tam trafiają”.
Apel o masowy udział w marszu pamięci
Amine Kessaci, założyciel stowarzyszenia „Conscience”, objęty ochroną policyjną, apeluje o masowy udział w białym marszu, który odbędzie się w sobotę w Marsylii ku pamięci jego brata. „Ten marsz musi być sygnałem przebudzenia społeczeństwa obywatelskiego” – podkreśla minister Nunez.
Sprawa ta ponownie ujawnia skalę działania zorganizowanej przestępczości we Francji, szczególnie w Marsylii, gdzie handel narkotykami osiągnął poziom zagrożenia porównywalny z terroryzmem. Zabójstwo młodego człowieka przygotowującego się do pracy w policji i pochodzącego z rodziny od lat walczącej z przestępczością pokazuje, jak brutalne i dalekosiężne stały się działania organizacji handlujących narkotykami.