Belgijski sektor kolejowy mierzy się z najpoważniejszym kryzysem społecznym od wielu lat. Od początku 2025 roku kolej stanęła już przez 27 dni z powodu strajków, a nic nie wskazuje na szybkie uspokojenie sytuacji. Związki zawodowe, które przegrały spór z rządem koalicji Arizona o reformę emerytur i statusu zatrudnienia, zapowiadają utrzymanie „stosunku sił”. W tle pozostają fundamentalne pytania o przyszłość transportu kolejowego, warunki pracy tysięcy osób oraz samą rolę służby publicznej w sektorze transportu.
Rekordowa liczba dni strajkowych
Od stycznia 2025 roku odnotowano 27 dni protestów. Część z nich miała charakter międzybranżowy, jak zaplanowane na przyszły tydzień trzydniowe akcje, jednak aż 21 dni dotyczyło wyłącznie kolei. W niektórych przypadkach strajkowały jedynie określone grupy pracowników, na przykład maszyniści.
Dla podróżnych skutki były częściowo złagodzone dzięki organizowaniu zastępczych połączeń obsługiwanych przez personel niezwiązany z protestem, lecz wpływ strajków pozostaje znaczny – zarówno dla pasażerów, jak i dla samej SNCB/NMBS. Przewoźnik szacuje straty finansowe „na miliony euro” i ostrzega, że aby utrzymać równowagę budżetową, będzie zmuszony wdrożyć środki oszczędnościowe.
Koniec protestów wciąż jest odległy. Związki zapowiedziały dodatkowy tydzień strajku, jeśli rządowe projekty zostaną formalnie przedstawione w Izbie Reprezentantów. „Najprostszym rozwiązaniem byłoby upadnięcie tego rządu – nie byłoby wtedy ustawy, a zatem i strajku” – mówił podczas czwartkowej konferencji prasowej Pierre Lejeune, przewodniczący związku CGSP Cheminots.
Dwa główne punkty zapalne
Spór narasta od momentu ujawnienia planów koalicji Arizona. W centrum konfliktu znajdują się dwie kwestie: reforma emerytalna przygotowywana przez Jana Jambona (N-VA) oraz reforma sektora kolejowego prowadzona przez Jean-Luca Crucke (Les Engagés).
Rząd zapisał swoje zamiary w umowie koalicyjnej, podkreślając konieczność ograniczenia „systemów odstępstw i rozwiązań uprzywilejowanych”. Dla kolei oznacza to likwidację dotychczasowych wyjątków. „Reforma emerytalna wprowadza harmonizację w dół” – komentuje Koen De Mey, przewodniczący CSC Transcom.
Zagrożone jest między innymi wcześniejsze przechodzenie na emeryturę. Docelowo wiek emerytalny ma zostać ustalony na 67 lat dla wszystkich pracowników, również tych bezpośrednio prowadzących pociągi. Emerytura miałaby być liczona na podstawie całej kariery zawodowej, a nie – jak dotychczas – czterech ostatnich lat.
Batalia o gabinet Jambona
„Wymusiliśmy otwarcie drzwi gabinetu Jambona, ale nigdy nie doszło do prawdziwych rozmów – byliśmy zamknięci w ramach agendy Arizona” – podkreśla Pierre Lejeune. Dodaje, że dyskusja została sprowadzona do emerytury w wieku 55 lat dla maszynistów, z której faktycznie korzysta jedynie niewielka grupa. „To marginalne, ale symboliczne – nie można pomijać uciążliwości niektórych zawodów.”
Reforma emerytur to jednak tylko jedna część konfliktu. Druga dotyczy statusu pracownika kolei, który w przyszłym roku obchodziłby setną rocznicę istnienia. Koalicja Arizona uznaje go za anachronizm, blokujący elastyczność przedsiębiorstwa. „Aby przygotować belgijskie koleje na przyszłość, konieczna jest modernizacja polityki personalnej” – wskazuje rząd.
Liberalizacja i zatrudnienie kontraktowe
Odwołania do „elastyczności” odpowiadają zbliżającej się liberalizacji rynku. Od 2032 roku SNCB/NMBS będzie konkurować z prywatnymi operatorami. Jednym z elementów przygotowań jest planowane zatrudnianie nowych pracowników wyłącznie na kontraktach – od 2028 roku.
Związki podnoszą, że status urzędniczy pracowników kolei nie jest, jak twierdzą jego krytycy, wyjątkowo korzystny, przywołując między innymi niższe premie roczne niż w sektorze prywatnym. Wstępne porozumienie zawarte z ministrem Crucke zostało jednak odrzucone przez członków związków, co zatrzymało negocjacje.
Związki podkreślają, że status pracownika kolei gwarantuje niezależność od komercyjnych nacisków i bezpieczeństwo przewozów. Jest to – ich zdaniem – warunek realizowania misji służby publicznej.
Widmo zwolnień grupowych
Lejeune wskazuje, że największy niepokój wywołuje możliwość zwolnień grupowych w warunkach zatrudnienia kontraktowego, gdyby pogorszyła się sytuacja finansowa SNCB/NMBS. „Perspektywa procedury Renault na kolei jest absolutnie nie do przyjęcia.” Zauważa przy tym sprzeczność pomiędzy planowanym zwiększeniem oferty przewozowej o 10 procent a koniecznością oszczędności rzędu 675 milionów euro.
Rząd argumentuje, że zmiany są konieczne, aby dostosować kolej do realiów konkurencji i zmian demograficznych. Pracownicy obawiają się natomiast pogorszenia warunków pracy, spadku poziomu bezpieczeństwa i erozji kolei jako kluczowego elementu służby publicznej.
Rok 2026 pod znakiem protestów
Związki zawodowe zapowiadają dalszą walkę, jeżeli rządowe projekty trafią do pierwszego czytania w Izbie Reprezentantów. „Przed głosowaniem finalnym będą kolejne etapy i inne możliwości utrzymania stosunku sił” – podkreśla Pierre Lejeune, nie ujawniając szczegółów działań.
„Pracownicy kolei nie walczą tylko dla siebie – chcą kontynuować swoją historyczną rolę lokomotywy walki społecznej, szczególnie w obronie służby publicznej, przy jak najszerszym poparciu” – dodaje.
Jeśli nie dojdzie do przełomu, rok 2026 zapowiada się jako kolejny okres zawirowań na kolei. Możliwe jest również rozszerzenie protestów na inne sektory – zależnie od rezultatu walki kolejarzy i reakcji innych grup zawodowych.
Sytuacja pozostaje napięta. Dla mieszkańców Belgii oznacza to dalsze utrudnienia w codziennych podróżach, dla SNCB/NMBS rosnące straty finansowe, a dla całego sektora kolejowego – pytania o jego przyszły kształt oraz zakres obowiązków w ramach służby publicznej.