Sąd pracy w Brukseli mierzy się z bezprecedensowym napływem spraw dotyczących CPAS/OCMW na Anderlechcie. Dziesiątki nowych beneficjentów pomocy społecznej złożyło pozwy o odszkodowanie, zarzucając brak rozpatrzenia ich wniosków. Zjawisko to obnaża poważny kryzys strukturalny ośrodka, który od lat boryka się z niedoborem kadr oraz stale rosnącą liczbą osób potrzebujących wsparcia. O sprawie informuje L’Echo.
Lawina spraw w sądzie pracy
Od początku roku akademickiego 2025 francuskojęzyczny sąd pracy w Brukseli odnotowuje wyjątkową liczbę nowych spraw dotyczących CPAS/OCMW na Anderlechcie. Jak mówi jeden z sędziów, prosząc o zachowanie anonimowości: „Trzy czwarte rozpraw związanych z pomocą społeczną dotyczy CPAS/OCMW na Anderlechcie, a adwokaci domagający się odszkodowań pojawiają się jeden po drugim”.
Skala problemu szybko rośnie. W ciągu roku liczba spraw z zakresu pomocy społecznej zwiększyła się z 892 w 2024 r. do 1 230 w 2025 r. (stan na 12 listopada). Jednocześnie czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosków wydłużył się z około dwóch do czterech miesięcy. Od stycznia 2026 r. sąd planuje przeznaczać na te sprawy średnio pięć rozpraw tygodniowo, wobec czterech obecnie.
Dramatyczna sytuacja beneficjentów
Za statystykami kryją się realne problemy ludzi, którzy przez wiele miesięcy pozostają bez jakichkolwiek świadczeń. W jednej ze spraw rozpatrywanych w ubiegłą środę adwokat kobiety ubiegającej się o dochód integracyjny od lipca stwierdziła: „To bardzo proste – zmierzamy prosto w ścianę, bo nie dostajemy nawet odpowiedzi od CPAS/OCMW”.
W tej sprawie zażądano 1 000 euro odszkodowania. Audytor pracy, działający w interesie społecznym, poparł powódkę, argumentując, że „szkoda powstaje w momencie, gdy osoba pozostaje w niepewności”. Wyrok zapadnie 10 grudnia.
Przyznanie się do problemów
Guy Wilmart, przewodniczący CPAS/OCMW na Anderlechcie od początku 2025 r., nie ukrywa skali kryzysu. „Rzeczywiście, kilkadziesiąt osób wystąpiło przeciwko nam” – potwierdza. Dodaje jednak: „Wprowadziliśmy rozwiązania mające na celu nadrobienie zaległości i chcemy je wyeliminować do końca roku lub, w najgorszym przypadku, do stycznia”.
Kryzys ma głębokie podłoże. Ośrodek od lat zmaga się z niedoborem pracowników socjalnych przy jednoczesnym, ogromnym wzroście liczby wniosków – miesięcznie rejestruje się tam około 500 nowych osób ubiegających się o dochód integracyjny. W lutym istniało 16 wolnych etatów, dziś pozostało ich siedem.
Rok po aferze
Dzisiejsze problemy wpisują się w szerszy kontekst. W listopadzie 2024 r. reportaż VRT ujawnił poważne nieprawidłowości w funkcjonowaniu ośrodka, co doprowadziło do powołania parlamentarnej komisji śledczej – jej wnioski były wyjątkowo surowe. Audytorat pracy również wszczął postępowanie. W ostatnich latach wielu pracowników socjalnych odeszło z CPAS/OCMW.
„Rekrutacja jest trudna, bo wszystkie CPAS/OCMW zabiegają o tych samych pracowników” – mówi Wilmart. „Dlatego zwróciliśmy się do zewnętrznej firmy konsultingowej, która oddelegowała nam pracowników socjalnych. Zatrudniliśmy też prawników i mianowaliśmy dwóch nowych kierowników. Nie siedzimy z założonymi rękami”.
Nadchodząca fala wyzwań
Paradoksalnie obecny kryzys może być jedynie wstępem do znacznie większych trudności. Od 1 stycznia 2026 r. spodziewana jest fala osób wyłączonych z systemu zasiłków dla bezrobotnych. Wszyscy będą musieli zgłosić się do CPAS/OCMW, a sędziowie już przewidują dalsze wydłużenie terminów.
Na samym Anderlechcie, od stycznia do lipca, ośrodek spodziewa się przyjęcia 4 600 byłych beneficjentów zasiłków. „To będzie ogromne wyzwanie” – przyznaje Wilmart. Reforma zasiłków budzi poważne obawy nie tylko wśród magistratów, ale także wszystkich brukselskich ośrodków pomocy społecznej, które wcześniej apelowały o jej odroczenie.
Sytuacja na Anderlechcie staje się symbolem szerszych problemów belgijskiego systemu pomocy społecznej: rosnącego zapotrzebowania na wsparcie, ograniczonych zasobów i konieczności przeprowadzenia pilnych reform strukturalnych.