Dane dotyczące przejęć narkotyków na lotnisku w Charleroi-Gosselies wskazują na znaczące dysproporcje w porównaniu z innymi belgijskimi portami lotniczymi. W okresie od 2020 roku do 1 września 2025 roku ilości przejętych konopi wahały się tam między zerem a 0,22 kilograma. Jedynym odstępstwem było przechwycenie 41,26 kilograma kokainy w 2024 roku. Statystyki przedstawione przez Jana Jambona w odpowiedzi na zapytanie parlamentarne rodzą pytania o skuteczność kontroli celnych na tym lotnisku.
Porównanie z innymi belgijskimi portami lotniczymi
Różnice między lotniskami są wyraźne. Tylko w 2024 roku służby celne w Zaventem skonfiskowały ponad 5 232 kilogramy konopi oraz 1 175 kilogramów kokainy. Również lotnisko w Liège-Bierset, mimo mniejszego ruchu pasażerskiego, odnotowuje znacznie lepsze wyniki niż Charleroi. Dla kontrastu, w 2024 roku w Charleroi przejęto zaledwie 0,03 kilograma konopi.
Poseł Partii Socjalistycznej Ridouane Chahid, który zwrócił uwagę na te dysproporcje w interpelacji parlamentarnej, podkreśla, że nie można ich wyjaśnić jedynie różnicami w natężeniu ruchu pasażerskiego. Charleroi obsługuje bowiem kilka milionów pasażerów rocznie, co czyni z niego kluczowy port lotniczy w południowej Belgii.
Kwestia zasobów i priorytetów rządu federalnego
Chahid wskazuje bezpośrednio na rząd federalny jako odpowiedzialny za sytuację. Jego zdaniem rząd kierowany przez Barta De Wevera nie zapewnia służbom celnym niezbędnych zasobów do skutecznej pracy. Obecny stan określa jako zagrożenie dla wiarygodności belgijskiej polityki bezpieczeństwa.
Zarzuty dotyczą zarówno niedoboru kadrowego, jak i braków sprzętowych — w tym dostępu do nowoczesnych narzędzi kontrolnych, takich jak zaawansowane skanery i urządzenia służące do wykrywania substancji niedozwolonych. W kontekście międzynarodowego handlu narkotykami brak odpowiednich technologii może silnie ograniczać skuteczność kontroli.
Implikacje dla bezpieczeństwa i struktur przestępczych
Z perspektywy analizy przepływu nielegalnych substancji lotnisko, które cechuje się minimalnym poziomem kontroli, może stać się dogodnym punktem dla grup przestępczych. Chahid podkreśla, że dopóki Charleroi-Gosselies nie otrzyma odpowiednich zasobów, przemytnicy będą mieli uzasadnione powody, by kierować tam swoje działania.
Sytuacja wpisuje się w szersze europejskie wyzwania związane z przemytem narkotyków. Zorganizowane grupy przestępcze stale adaptują swoje metody i poszukują najsłabszych punktów systemów kontroli. Eksperci ds. bezpieczeństwa zwracają uwagę, że polityka przeciwdziałania przestępczości wymaga wyrównania poziomu kontroli we wszystkich portach wejścia, aby uniknąć powstawania „miejsc minimalnego ryzyka”.
Postulaty dotyczące reformy systemu
Chahid apeluje o rewizję alokacji środków przez rząd federalny, aby wyeliminować „martwy kąt” w systemie kontroli. Według niego tysiące pasażerów codziennie przemieszcza się przez punkt, w którym kontrole celne pozostają minimalne z powodu braków kadrowych i sprzętowych oraz niewłaściwych priorytetów politycznych.
Zagadnienie równomiernego rozłożenia zasobów między portami lotniczymi wiąże się także z szerzej prowadzonymi debatami o równowadze między rozwojem gospodarczym a bezpieczeństwem. Regionalne lotniska, takie jak Charleroi, pełnią ważną rolę ekonomiczną, lecz równocześnie wymagają odpowiedniego poziomu kontroli granicznej.
Przedstawione dane rodzą pytania o spójność belgijskiej strategii zwalczania handlu narkotykami oraz o stopień koordynacji między różnymi szczeblami władzy odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo granic. Sytuacja wymaga jednoczesnego uwzględnienia aspektów operacyjnych służb celnych i szerszego kontekstu decyzji budżetowych w federalnym systemie Belgii.