Związki zawodowe nauczycieli ostro krytykują skutki planowanej reformy systemu emerytalnego, która najmocniej uderzy w najmłodsze pokolenie pedagogów. Po ogłoszeniu przez związki dwudniowego strajku na przyszły tydzień, gabinet premiera Matthiasa Diependaela przedstawił we wtorek szczegółowe dane dotyczące prognozowanych strat finansowych. Rząd Flandrii potwierdza, że młodzi nauczyciele mogą w przyszłości tracić nawet 500 euro miesięcznie, choć kwestionuje sposób obliczeń prezentowany przez organizacje pracownicze.
Spór o metodologię obliczeń
Gabinet premiera zarzuca związkom zawodowym, że podawane przez nie szacunki są mylące, ponieważ opierają się na wartościach średnich, które nie oddają różnic między poszczególnymi grupami zawodowymi. Jednocześnie rząd regionalny, publikując własne dane, przyznaje, że młodzi pedagodzy mogą ostatecznie stracić nawet 500 euro emerytury miesięcznie.
Sytuacja nauczycieli francuskojęzycznych wygląda nieco inaczej – ich tabele płac są o kilka procent niższe niż we Flandrii, co przekłada się również na wysokość świadczeń emerytalnych.
Bezprecedensowa akcja protestacyjna
W poniedziałek związki zawodowe ogłosiły, że we wtorek i środę przyszłego tygodnia przeprowadzą dwudniowy strajk. Będzie to pierwsza tak długa, ciągła akcja protestacyjna w sektorze od 2001 r., co podkreśla narastającą determinację środowiska nauczycielskiego w obronie dotychczasowych uprawnień.
Według szacunków związków zawodowych reforma spowoduje średnią stratę rzędu 200–300 euro netto miesięcznie dla nauczycieli. Najbardziej poszkodowani mogą być dyrektorzy szkół – prognozy związkowe mówią o stratach nawet do 1000 euro miesięcznie.
Stopniowe wdrażanie reformy
Rząd regionalny podkreśla, że związkowe wyliczenia nie uwzględniają stopniowego charakteru reformy. Rząd – określany przez związki mianem „rządu Arizony” – planuje dostosować sposób naliczania świadczeń nauczycielskich do zasad obowiązujących w sektorze prywatnym.
Obecnie emerytura nauczyciela obliczana jest na podstawie ostatnich dziesięciu lat kariery. Reforma przewiduje rozszerzenie tego okresu na całą karierę zawodową, obejmującą 45 lat pracy. Nowy system będzie opierał się na tzw. „wynagrodzeniu referencyjnym”, które ma odzwierciedlać cały przebieg kariery, a nie tylko najlepiej opłacane ostatnie lata.
Zmiana będzie wprowadzana stopniowo – każdego roku do obliczeń dodawany będzie kolejny rok kariery. Zdaniem rządu pełny efekt reformy będzie odczuwalny dopiero za 35 lat.
Różne skutki w zależności od pokolenia
Opublikowane dane rządu pokazują wyraźnie, że reformę najmocniej odczują młodsi nauczyciele. Im później rozpoczęto karierę, tym większa będzie obniżka przyszłej emerytury.
• Osoby urodzone w 1965 r. stracą od 0 do 1 procent obecnego świadczenia.
• Urodzeni w 1970 r. odczują stratę w wysokości od 1,5 do 4 procent.
• Nauczyciele z rocznika 1980 r. stracą od 6 do 12 procent świadczenia.
• Najmłodsi pedagodzy – urodzeni w 1990 r. i później – stracą od 12 do 21 procent.
Konkretne kwoty emerytur po reformie
W przypadku osób urodzonych między 1965 a 1970 r. emerytury netto pozostaną stosunkowo wysokie: od 2800 do 3600 euro netto miesięcznie dla posiadaczy dyplomów licencjackich lub magisterskich. Strata wyniesie od 20 do 145 euro miesięcznie przy wcześniejszym przejściu na emeryturę w wieku 63 lat oraz od 20 do 60 euro przy przejściu w wieku ustawowym.
Znacznie gorsza sytuacja czeka nauczycieli urodzonych w latach 1980 i 1990. Emerytury netto dla posiadaczy dyplomów licencjackich będą wynosiły od 2600 do 2350 euro przy przejściu na emeryturę w wieku 63 lat i od 2700 do 2560 euro przy przejściu w wieku ustawowym. Straty wyniosą odpowiednio od 290 do 520 euro oraz od 180 do 350 euro.
Posiadacze dyplomów magisterskich z tych roczników otrzymają świadczenia netto w wysokości od 3200 do 2850 euro (63 lata) oraz od 3400 do 3200 euro (wiek ustawowy). Straty sięgną od 440 do 750 euro przy wcześniejszym przejściu na emeryturę oraz od 240 do 480 euro przy przejściu w wieku ustawowym.
Szerszy kontekst społeczny
Spór wokół reformy emerytalnej wpisuje się w szerszą debatę o przyszłości belgijskiego systemu emerytalnego i o równowagę między stabilnością finansów publicznych a ochroną praw pracowników sektora publicznego. Patronaty, rodzice uczniów i związki zawodowe wspólnie domagają się od parlamentu flamandzkiego wyjaśnień, co pokazuje szeroki społeczny sprzeciw wobec proponowanych zmian.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że system edukacji we Flandrii od lat boryka się z zaniedbaniami strukturalnymi. Jak podkreślają obserwatorzy, frustracja nauczycieli wynika z tych samych problemów, które trapią sektor od czterech dekad.