Zjawisko tzw. pasażerów-duchów (lub pasażerów-widm), którzy odbierają na lotnisku w Zaventem walizki wypełnione narkotykami, występuje regularnie. Potwierdza to prokurator Mickaël Splingard z prokuratury okręgu Halle-Vilvoorde. „Gangi narkotykowe rekrutują drobnych przestępców za kilka tysięcy euro” – wyjaśnia, opisując mechanizm tej przestępczej metody.
Spektakularne zatrzymanie i mechanizm działania przemytników
Na początku listopada zatrzymano dwóch podejrzanych w wieku 19 i 23 lat, którzy mieli przy sobie kokainę o wartości co najmniej 4,3 mln euro ukrytą w bagażu podróżnym. Obaj weszli do strefy odbioru bagażu w Zaventem dzięki tanio zakupionym biletom lotniczym i odebrali walizy z taśmy.
Przejęcie 108 kilogramów kokainy to duży sukces służb, jednak sama metoda nie jest dla nich nowa. „To bardzo prosta sztuczka stosowana przez zorganizowane grupy przestępcze” – podkreśla Splingard. Walizy trafiają do samolotu dzięki współpracownikom działającym w porcie wylotu. Faktyczni pasażerowie nie podróżują tym rejsem, a jeśli bagaż ma przypisaną tożsamość, jest ona fałszywa lub przypadkowa.
Po wylądowaniu w Zaventem walizki trafiają na zwykłą taśmę bagażową. Odbierają je osoby, które na lotnisko przybywają z najtańszym zakupionym biletem, pozwalającym im przejść do strefy odbioru bagażu i bez przeszkód wyjść z terminala.
Afryka jako punkt tranzytowy na trasie przemytu
„Import kokainy odbywa się głównie z Ameryki Środkowej i Południowej” – mówi prokurator. „Ale widzimy również szlak przez Afrykę. Zakładamy, że kokaina najpierw trafia do krajów afrykańskich, gdzie kontrole są mniej rygorystyczne”.
Z Afryki narkotyki są kierowane do europejskich portów lotniczych, co znacząco zwiększa szanse powodzenia operacji przemytniczych. Walizy przejęte w tym miesiącu pochodziły z Liberii, co potwierdza ten model działania międzynarodowych karteli.
Rekrutacja kurierów i metody komunikacji
„Osoby odbierające walizki to drobni przestępcy. Dostają kilka tysięcy euro za to, że pojadą na lotnisko” – wyjaśnia Splingard. Organizatorzy rezerwują im najtańsze bilety, przekazują zdjęcia walizek i dokładną lokalizację odbioru. Komunikacja odbywa się za pośrednictwem aplikacji w telefonie. „A jeśli widzą kontrolę celną, chowają się na jakiś czas w toalecie” – dodaje.
Model ten pokazuje hierarchiczną strukturę gangów – kurierzy są łatwo zastępowalni, podczas gdy organizatorzy pozostają w ukryciu.
Szerszy kontekst przemytu narkotyków przez lotnisko
„To tylko jedna z metod. Występuje często, dlatego dobrze znamy jej mechanizm” – mówi prokurator. Służby celne nie ujawniają szczegółów działań operacyjnych, ale wskazują, że pewne sygnały alarmowe pozwalają wytypować walizki do kontroli i ująć odbiorców.
Za współudział w imporcie narkotyków w ramach zorganizowanej grupy grozi do 10 lat więzienia. W praktyce sąd karny w Brukseli orzeka kary od 4 do 5 lat.
Zjawisko nie dotyczy wyłącznie kokainy. Rosnący problem stanowi także przemyt marihuany z Azji Południowo-Wschodniej – w tym przypadku kurierom oferuje się bezpłatną podróż w zamian za przywiezienie określonych walizek.
Rosnąca skala problemu i trudności w zwalczaniu
„Port w Antwerpii pozostaje główną bramą wjazdową kokainy do krajów Beneluksu, ale lotnisko również przyciąga przestępców” – wskazuje Splingard.
W 2024 r. służby celne przejęły w Zaventem 1 071 kilogramów kokainy, z czego prawie 80 procent w bagażu podróżnym. Wciąż wykorzystywana jest też metoda „połykaczy”, czyli osób przewożących kokainę w organizmie. Aby temu przeciwdziałać, uruchomiono specjalny skaner ciała pozwalający wykryć ukryte substancje.
Mimo wysiłków służb skala ruchu na lotnisku – zatrudniającym około 30 000 osób i obsługującym ogromną liczbę pasażerów – uniemożliwia pełną kontrolę wszystkich podróżnych i bagażu. „Nie da się sprawdzić wszystkiego w 100 procentach” – podsumowuje Splingard.