W poniedziałek Senat rozpoczął debatę nad własnym zniesieniem w obecności premiera Barta De Wevera. Realizacja tego planu, zapisanego w umowie koalicyjnej Arizona, wymaga poparcia ugrupowań opozycyjnych, które zgłaszają swoje warunki. Nawet wśród partii rządzących pojawiają się zastrzeżenia dotyczące tak daleko idącej reformy państwa.
Premier Bart De Wever stawił się w poniedziałek po południu przed komisją spraw instytucjonalnych Senatu, aby osobiście bronić projektu likwidacji tej izby. Przyznał, że jego słowa mogą nie być dla senatorów przyjemne, ale – pozostając wierny swojemu stylowi – nie zamierzał ich łagodzić. W żartobliwym tonie przywołał słowa Marka Antoniusza z historii starożytnego Rzymu: „Nie przyszedłem, aby chwalić Senat, ale aby go spalić!”.
Długa droga do zniesienia Senatu
Likwidacja Senatu została ujęta w umowie koalicyjnej rządu Arizona jako element zapowiadanej „odnowy politycznej” i „uproszczenia struktur demokratycznych”. Proces legislacyjny będzie jednak długotrwały, ponieważ wymaga zmiany konstytucji. Z tego powodu De Wever postanowił osobiście przedstawić senatorom argumenty przemawiające za zakończeniem działalności instytucji, w której sami zasiadają.
Premier szeroko omówił historię Senatu, podkreślając systematyczne ograniczanie jego kompetencji. Jego stanowisko – spójne z linią N-VA – jest jednoznaczne: „Senat nie jest już w stanie wykazać swojej demokratycznej użyteczności” i sprowadza się do „terapii zajęciowej”. W ocenie De Wevera izba „utraciła znaczenie w procesie legislacyjnym”. Z kolei w kwestii roli Senatu jako miejsca konsultacji jednostek sfederowanych premier stwierdził stanowczo, że „Senat nigdy nie był w stanie przedstawić rozwiązania w procedurze konfliktu interesów”.
Brutalna szczerość premiera
De Wever nie krył, że jego słowa mogą wywołać opór, ale podkreślił, iż „konieczne jest, aby Senat nie odradzał się z popiołów, ponieważ utracił swoją rację bytu”. Dodał, że izba „nie odgrywa już żadnej roli w naszym systemie politycznym i powinna definitywnie odejść do przeszłości”. Jak zaznaczył, jest to nie tylko jego osobista „wizja rzeczy”, lecz także „wizja zawarta w umowie rządowej”. W jednym z najbardziej komentowanych fragmentów wystąpienia przyznał wręcz, że N-VA „celowo nie chciała sprawiać, aby Senat funkcjonował”, by pokazać jego bezużyteczność.
Zastrzeżenia w samej koalicji
Ugrupowania koalicji Arizona – MR, CD&V, Les Engagés, Vooruit i N-VA – oficjalnie popierają projekt zniesienia Senatu. Nie oznacza to jednak całkowitej jednomyślności.
MR proponuje „zasięgnięcie opinii ekspertów konstytucjonalistów, by upewnić się, że reforma nie osłabi stabilności instytucjonalnej kraju”. CD&V obawia się „utraty kompetencji przez jednostki sfederowane”, które były reprezentowane w Senacie, wskazując na ryzyko refederalizacji. Les Engagés podkreślają natomiast konieczność zagwarantowania, że likwidacja Senatu „nie osłabi państwa prawa” i domagają się wprowadzenia „alternatywnych form uczestnictwa jednostek sfederowanych”.
Poparcie opozycji niezbędne, ale warunkowe
Koalicja nie dysponuje większością dwóch trzecich potrzebną do rewizji konstytucji, dlatego potrzebuje głosów opozycji. Kluczowe jest stanowisko Partii Socjalistycznej (PS). Jej przewodniczący Paul Magnette w rozmowie z Le Soir zapowiedział gotowość poparcia reformy pod warunkiem wpisania do konstytucji prawa do aborcji. W poniedziałek przedstawicielki PS chwaliły pracę Senatu, ale nie wspomniały wprost o tym warunku. Anne Lambelin wyjaśniła, że „warunek jest nadal aktualny, ale nie widziała sensu składania poprawek w pośpiechu”, dodając, że „pojawią się również inne wymagania”.
Pierwszym z nich, określonym jako „warunek sine qua non”, jest przesłuchanie ekspertów przed przystąpieniem do głosowań. PS obawia się, że reforma planowana przez Arizona może prowadzić do „osłabienia jedności kraju”.
Pozostałe partie opozycyjne
Flamandzcy liberałowie z Open VLD zadeklarowali bezwarunkowe poparcie dla likwidacji Senatu. Partia Pracy Belgii (PTB) również skłania się ku poparciu, ale pod warunkiem, że reforma „wzmocni federalne centrum ciężkości”, na przykład poprzez utworzenie federalnego okręgu wyborczego lub zbliżenie systemu do modelu niemieckiego, w którym prawo federalne ma pierwszeństwo przed regulacjami jednostek sfederowanych.
Premier zadowolony z pierwszych reakcji
De Wever podkreślił, że „żadna partia opozycyjna nie wykluczyła głosowania za propozycją” umożliwiającą likwidację Senatu. Zapewnił, że reforma „nie ma na celu osłabienia regionów – ponieważ w praktyce Senat nie jest już dla nich wsparciem – ani osłabienia Belgii”.
Odnosząc się do obaw przed systemem jednoizbowym, podczas gdy wiele państw utrzymuje system dwuizbowy, premier zakończył wypowiedź w typowym dla siebie stylu: „Nasz system jest dość unikalny. Nasz federalizm nie istnieje nigdzie indziej na świecie i to dobrze dla reszty świata!”.