Niderlandy utrzymają zakaz dostaw komponentów do myśliwców F-35 dla Izraela przez kolejne sześć miesięcy. Decyzję tę ogłosili ustępujący ministrowie Aukje de Vries, odpowiedzialna za handel zagraniczny, oraz David van Weel, minister spraw zagranicznych – oboje z VVD. Jest to kontynuacja polityki obowiązującej od lutego 2024 r., wynikającej z orzeczeń niderlandzkiego sądownictwa i pogarszającej się sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy.
Kontekst prawny i początki zakazu
3 października br. Hoge Raad – najwyższa instancja sądowa w Niderlandach – zobowiązał rząd do ponownej oceny eksportu i tranzytu komponentów do izraelskich myśliwców F-35. Wyrok zamknął długotrwały proces zainicjowany przez organizacje praw człowieka, które już w lutym 2024 r. doprowadziły do wstrzymania dostaw, argumentując, że części mogą być wykorzystywane w operacjach naruszających prawo humanitarne.
Organizacje podkreślały, że F-35 były używane w działaniach wojskowych skutkujących ofiarami cywilnymi oraz zniszczeniem infrastruktury w Strefie Gazy. Sąd przyznał im rację, nakazując rządowi większą ostrożność przy ocenie ryzyka związanego z eksportem.
Zawieszenie broni a decyzja rządu
10 października weszło w życie zawieszenie broni w Strefie Gazy. Według rządu w Hadze czas, który minął od rozejmu, jest zbyt krótki, by rzetelnie ocenić, czy izraelskie siły zbrojne nadal mogłyby użyć dostarczanych z Niderlandów komponentów w sposób naruszający prawo międzynarodowe. Dlatego decyzja o zakazie została przedłużona na kolejne sześć miesięcy.
Władze podkreślają, że w tym czasie będą analizować wykorzystanie sprzętu wojskowego przez Izrael, sytuację humanitarną na terenie konfliktu oraz stopień przestrzegania rozejmu.
Rola Niderlandów w programie F-35
Znaczenie tej decyzji wykracza poza relacje dwustronne. Program F-35 to międzynarodowy projekt produkcyjny, któremu przewodzi Lockheed Martin. Niderlandzkie firmy wytwarzają specjalistyczne elementy montowane w samolotach używanych przez wiele państw, w tym Izrael.
Izraelskie F-35 – lokalnie określane jako „Adir” – stanowią kluczowy element sił powietrznych tego kraju i były wykorzystywane w operacjach w Strefie Gazy.
Dylematy etyczne i prawne
Decyzja holenderskiego rządu wpisuje się w debatę o odpowiedzialności państw eksportujących uzbrojenie. Unijne regulacje dotyczące kontroli eksportu broni nakładają na państwa członkowskie obowiązek oceny ryzyka wykorzystania dostarczonych technologii w działaniach naruszających prawa człowieka.
W 2008 r. Rada UE przyjęła osiem kryteriów oceny eksportu broni, w tym dotyczące:
– poszanowania praw człowieka w kraju odbiorcy,
– przestrzegania prawa humanitarnego,
– ryzyka użycia sprzętu przeciwko ludności cywilnej.
Przypadek F-35 pokazuje, jak skomplikowane staje się balansowanie między zobowiązaniami sojuszniczymi a prawną i etyczną odpowiedzialnością.
Międzynarodowe reakcje i precedens
Podobne decyzje podjęły również inne państwa europejskie, w tym Belgia. Działania te są pozytywnie oceniane przez organizacje praw człowieka, choć spotykają się z krytyką władz izraelskich, które twierdzą, że ograniczenia utrudniają im realizację prawa do samoobrony.
Decyzja Niderlandów może mieć wpływ na stanowiska innych państw uczestniczących w programie F-35, tworząc precedens w zakresie kontroli eksportu elementów wielonarodowych systemów uzbrojenia.
Co dalej?
W najbliższych sześciu miesiącach Niderlandy będą monitorować rozwój sytuacji w Strefie Gazy, analizować działania stron konfliktu oraz konsultować się z ekspertami i organizacjami międzynarodowymi. Ostateczna decyzja będzie miała znaczenie zarówno dla relacji z Izraelem, jak i dla polityki eksportowej państw zaangażowanych w produkcję F-35.
Stanowisko, jakie zajmie niderlandzki rząd, będzie testem spójności między zasadami polityki zagranicznej a zobowiązaniami wynikającymi z prawa humanitarnego. Dla Hagi, znanej z promowania norm prawa międzynarodowego, jest to kluczowy moment w kształtowaniu wiarygodnej i konsekwentnej polityki eksportowej.