Rosyjska służba wywiadowcza SVR ostrzegła, że Belgia może ponieść „poważną odpowiedzialność”, jeśli zamrożone aktywa rosyjskiego banku centralnego zostaną wykorzystane do udzielenia pożyczki Ukrainie. Groźba ta zwiększa presję na belgijski rząd, który od miesięcy obawia się konsekwencji prawnych i finansowych związanych z funduszami zamrożonymi w brukselskiej instytucji Euroclear.
Zaraz po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę Unia Europejska zamroziła aktywa rosyjskiego banku centralnego na swoim terytorium. Znaczna ich część – około 185 miliardów euro – jest przechowywana w Euroclear. UE i Belgia już teraz przekazują Ukrainie zyski generowane przez te środki. Komisja Europejska chce jednak pójść dalej i wykorzystać same aktywa do udzielenia Ukrainie pożyczki w wysokości co najmniej 140 miliardów euro.
Belgijskie obawy przed konsekwencjami finansowymi
Belgia sprzeciwia się tym planom. Rząd premiera Barta De Wevera obawia się, że Rosja może pozwać Belgię lub Euroclear i domagać się zwrotu funduszy bądź wielomiliardowego odszkodowania. SVR już zapowiedziała, że „taka odpowiedzialność” zostanie dochodzona.
Rosja raczej nie zwróci się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, którego nie uznaje. Wyrok rosyjskiego sądu również nie miałby realnych skutków dla Belgii, ponieważ 18. pakiet sankcji UE blokuje egzekwowanie takich decyzji na terytorium Unii.
Stary traktat z czasów ZSRR jako podstawa roszczeń
Najbardziej prawdopodobnym narzędziem Rosji pozostaje międzynarodowy arbitraż. Umożliwia go dwustronny traktat inwestycyjny zawarty w latach 80. między Belgią i Luksemburgiem a Związkiem Radzieckim. Dokument ten – wciąż obowiązujący – miał chronić zachodnie inwestycje w ZSRR, zakazując ich wywłaszczania bez odszkodowania.
Dziś Rosja powołuje się na ten traktat, twierdząc, że sankcje UE i zamrożenie jej aktywów w Euroclear stanowią nielegalne wywłaszczenie. Euroclear nie podaje liczby toczących się postępowań arbitrażowych, ale wiadomo, że już ponosi znaczne koszty prawne.
Niejasne zasady postępowania arbitrażowego
Traktat zawiera dwie klauzule dotyczące arbitrażu:
- pierwszą – dotyczącą sporu między państwami (Belgią i Rosją),
- drugą – dotyczącą sporów między państwem a inwestorem.
Problem polega na tym, że klauzula „między państwami” jest wyjątkowo nieprecyzyjna i nie określa nawet instytucji arbitrażowej. Arbitrzy musieliby więc sami ustalić zasady proceduralne, język postępowania czy miejsce arbitrażu – co w sporze tej skali może prowadzić do ogromnych trudności.
„Presja na arbitrów byłaby gigantyczna, a tak niejasne zapisy tylko zwiększają ryzyko chaosu proceduralnego” – komentuje prawniczka Sarah Vanneste.
Komisja Europejska minimalizuje ryzyko
UE uważa, że ryzyko finansowe dla Belgii jest znikome. Argumentuje, że:
- to Unia Europejska, a nie Belgia, zdecydowała o zamrożeniu aktywów,
- ewentualne odszkodowania powinny więc obciążyć UE,
- a sama Komisja może bronić się przed arbitrażem opartym na dwustronnych traktatach inwestycyjnych – nawet jeśli nie jest ich stroną.
De Wever domaga się europejskich gwarancji
Rząd Belgii pozostaje jednak sceptyczny. Premier De Wever domaga się „żelaznych gwarancji”, że inne państwa członkowskie pokryją część ewentualnych kosztów, jeśli Belgia lub Euroclear zostaną zmuszone do wypłaty odszkodowania. Bez tych gwarancji Belgia blokuje unijną decyzję dotyczącą użycia rosyjskich aktywów jako zabezpieczenia nowych kredytów dla Ukrainy.
Podczas szczytu UE 23 października premier nie uzyskał jednoznacznych zapewnień, dlatego zatrzymał proces decyzyjny. Ursula von der Leyen wciąż uważa rosyjskie aktywa za najszybszą drogę do zapewnienia Ukrainie finansowania i liczy na porozumienie do grudniowego szczytu Rady Europejskiej.