Około 500 sędziów, prokuratorów, urzędników sądowych, adwokatów, tłumaczy przysięgłych i innych pracowników wymiaru sprawiedliwości zebrało się w czwartek przed Pałacem Sprawiedliwości w Brukseli, by ponownie wyrazić sprzeciw wobec chronicznego niedofinansowania belgijskiego sądownictwa. Protestujący z transparentami i własnoręcznie wykonanymi plakatami domagali się większego zaangażowania politycznego oraz zwiększenia środków finansowych dla systemu sprawiedliwości. Podkreślali, że nie walczą o interesy grupowe, lecz o podstawy państwa prawa.
Systemowe problemy wymiaru sprawiedliwości
Belgijskie sądownictwo od lat zmaga się z narastającymi trudnościami. Budynki sądowe są mocno przestarzałe i nie odpowiadają współczesnym wymaganiom funkcjonalnym ani standardom bezpieczeństwa. Więzienia pozostają przepełnione, co rodzi obawy o warunki odbywania kary i realne możliwości resocjalizacji. Najpoważniejszym wyzwaniem jest jednak drastyczny niedobór personelu, który prowadzi do wydłużania terminów postępowań i narastających zaległości.
Konsekwencje tych problemów odczuwają obywatele. Przewlekłość postępowań oznacza dla stron procesów długie miesiące niepewności, dla ofiar – odłożoną w czasie sprawiedliwość, dla osób niesłusznie oskarżonych – wielomiesięczne życie „w zawieszeniu”, a dla przedsiębiorców – straty wynikające z braku szybkiego rozstrzygnięcia sporów handlowych.
Protest jako wyraz troski o państwo prawa
Manifestacja na Placu Poelaerta miała pokojowy charakter, a przedstawiciele środowisk prawniczych jasno artykułowali swoje postulaty. Luc De Cleir, rzecznik sądów i trybunałów w Antwerpii, mocno podkreślił, że protest nie służy ochronie interesów zawodowych, lecz ma na celu obronę państwa prawa. Wskazywał, że wymiar sprawiedliwości może skutecznie pełnić swoją funkcję tylko wtedy, gdy dysponuje odpowiednimi narzędziami i zasobami.
To podejście odzwierciedla szerszy sposób myślenia w środowisku prawniczym – problemy sądownictwa nie są jedynie kwestią warunków pracy, ale zagrożeniem dla funkcjonowania demokratycznego systemu. Słabe sądy osłabiają zaufanie mieszkańców do instytucji publicznych i mogą prowadzić do erozji zasad państwa prawa.
Postulaty wykraczające poza kwestie finansowe
Choć zwiększenie finansowania pozostaje kluczowym żądaniem, prawnicy podkreślają, że reformy muszą wyjść poza sferę budżetową. Evelien de Kezel, radca prawny w brukselskim sądzie apelacyjnym, zaznaczyła, że wymiar sprawiedliwości powinien stać się bardziej humanitarny, przejrzysty i bliższy obywatelom. Wskazuje na potrzebę jaśniejszej komunikacji z opinią publiczną oraz zmian legislacyjnych umożliwiających zwiększenie dostępności sądów.
To koncepcja szeroko zakrojonej reformy, która ma nie tylko załatać największe braki, ale też zmodernizować sposób funkcjonowania sądownictwa, aby było bardziej zrozumiałe i przyjazne dla mieszkańców, przy zachowaniu niezawisłości i profesjonalizmu.
Ograniczone możliwości działania ministerstwa
Adresatem protestu jest nie tylko minister sprawiedliwości Annelies Verlinden z CD&V, lecz cała klasa polityczna odpowiedzialna za politykę budżetową. Choć minister odpowiada za funkcjonowanie sądownictwa, jej pole manewru jest ograniczone ogólną sytuacją finansową państwa. Trwające rozmowy nad budżetem federalnym i konieczność oszczędności sprawiają, że znalezienie dodatkowych środków staje się wyjątkowo trudne.
Frustrację środowiska wzmacnia fakt, że inne sektory – jak obronność – otrzymują znaczne środki, podczas gdy sądownictwo pozostaje zaniedbane. Jak zauważa de Kezel, zapowiedziane przez minister działania, takie jak bony żywieniowe czy wzmocnienie zabezpieczeń w budynkach, określa jako „orzeszki do koktajlu” – symboliczne gesty, które nie rozwiązują żadnego strategicznego problemu.
Determinacja środowiska i perspektywy dalszej walki
Przedstawiciele magistratury deklarują kontynuację protestów. De Kezel stwierdziła, że środowisko „bije głową w mur”, ale nie zamierza milczeć i będzie dalej „pukać do stołu”, podkreślając determinację mimo braku efektów rozmów z władzami.
Wyjątkowym akcentem była obecność komika i prawnika Berta Gabriëlsa, który zauważył: „Sędziowie wychodzą dziś na ulice, by powiedzieć: ‘nie możemy wykonywać naszej pracy’. To ewenement. Więcej osób i firm powinno wyjść na ulice, by powiedzieć, że nie mogą wykonywać swojej pracy”. Jego słowa – choć wypowiedziane w tonie charakterystycznym dla stand-upu – oddają powagę sytuacji.
Znaczenie dla społeczeństwa i państwa prawa
Problemy sądownictwa mają realne konsekwencje dla mieszkańców Belgii, w tym dla polskojęzycznej społeczności. Opóźnienia w postępowaniach uderzają w osoby prowadzące sprawy rodzinne, cywilne i karne, w przedsiębiorców, a także w ofiary przestępstw. Słaby wymiar sprawiedliwości oznacza niższą skuteczność ścigania przestępczości gospodarczej, podatkowej czy zorganizowanej.
Czwartkowy protest jest sygnałem ostrzegawczym. Uczestnicy podkreślali, że silna, sprawna i niezależna władza sądownicza jest fundamentem demokracji. Bez odpowiedniego finansowania i decyzji politycznych fundament ten zaczyna się kruszyć – z konsekwencjami, które dotkną całą belgijską społeczność.