Burmistrzowie 19 brukselskich gmin rozważają wprowadzenie zakazu hulajnóg elektrycznych współdzielonych jako środka mającego ograniczyć handel narkotykami i związane z nim strzelaniny w stolicy. Choć szczegółów ewentualnego zakazu na razie brakuje, sama propozycja wywołała burzliwą dyskusję – szczególnie wśród operatorów usług mikromobilności.
Pomysł pojawił się podczas konferencji brukselskich burmistrzów. Według uczestników spotkania opcja zakazu nie jest przesądzona, ale jest analizowana jako jeden z możliwych środków zaradczych. Operatorzy reagują jednak sceptycznie i podkreślają, że pomysł jest nielogiczny zarówno technicznie, jak i praktycznie.
Operatorzy wskazują na nielogiczność zakazu
Firmy świadczące usługi wypożyczania hulajnóg przyznają, że ich pojazdy bywają wykorzystywane w handlu narkotykami, ale uważają zakaz za nieskuteczny i nieproporcjonalny. „Nasze hulajnogi są ograniczone do 20 km/h, czyli wolniej niż biegnie przeciętna osoba nieuprawiająca sportu. Nie są dobrym narzędziem do ucieczki” – podkreśla Alexis Hiernaux, dyrektor generalny Bolt Benelux. Dodaje, że na prośbę policji ograniczenia prędkości można dodatkowo obniżyć w newralgicznych miejscach.
System identyfikacji i śledzenia
Operatorzy podkreślają również, że ich pojazdy są dużo łatwiejsze do monitorowania niż prywatne hulajnogi. Każdy pojazd posiada numer identyfikacyjny, a trasa użytkownika może zostać odtworzona po przedstawieniu nakazu sądowego.
„To ogromna przewaga nad prywatnymi pojazdami – można zidentyfikować użytkownika i prześledzić jego przejazdy. Jeśli policja poprosi o dane konkretnego przejazdu, jesteśmy w stanie je udostępnić” – dodaje przedstawiciel Bolt.
Zagrożenie dla mikromobilności w trudniejszych dzielnicach
Hiernaux zwraca uwagę, że zakaz uderzyłby przede wszystkim w mieszkańców dzielnic najbardziej dotkniętych przestępczością narkotykową. „To byłaby podwójna kara. Dzielnice cierpią już z powodu uciążliwości związanych z handlem narkotykami, a zakaz ograniczyłby im dostęp do mobilności” – ocenia.
Bolt i Dott – dwaj operatorzy posiadający licencje w Brukseli – odrzucają propozycję zakazu, ale deklarują otwartość na dialog. Jak dotąd nikt nie zaprosił ich jednak do rozmów.
Szerszy kontekst walki z handlem narkotykami
Idea zakazu wpisuje się w szersze działania związane z walką z przestępczością narkotykową w Brukseli. W ostatnich miesiącach niektóre dzielnice zmagały się z nasilonymi aktami przemocy, w tym strzelaninami, co skłoniło lokalne władze do poszukiwania nowych narzędzi mających zwiększyć bezpieczeństwo.
Krytycy pomysłu zwracają jednak uwagę, że mógłby on być przykładem działania „symbolicznego”, które nie uderza w źródła problemu. Handlarze narkotyków mogą bowiem równie łatwo przesiąść się na rowery, prywatne hulajnogi czy samochody, co sprawiłoby, że zakaz hulajnóg współdzielonych byłby nieskuteczny.
Wpływ na zrównoważoną mobilność miejską
Specjaliści ds. mobilności miejskiej ostrzegają, że zakaz hulajnóg może zahamować rozwój mikromobilności, która w ostatnich latach stała się ważnym elementem brukselskiego systemu transportowego. Hulajnogi współdzielone ułatwiają pokonywanie krótkich dystansów i stanowią istotne uzupełnienie transportu publicznego, zwłaszcza na odcinkach tzw. „ostatniej mili”.
Dla wielu mieszkańców stolicy, w tym polskich rezydentów, są one wygodnym środkiem transportu – szybkim, tanim i dostępnym bez konieczności posiadania własnego pojazdu. Eksperci podkreślają, że ograniczenie hulajnóg może obniżyć atrakcyjność transportu publicznego i paradoksalnie zwiększyć ruch samochodowy.
Dyskusja o proporcjonalności środków
Cała debata stawia pytania o adekwatność i skuteczność stosowanych rozwiązań. Czy odebranie mieszkańcom legalnego środka transportu jest właściwą odpowiedzią na przestępczość związaną z narkotykami? Czy zamiast zakazu nie warto byłoby wzmocnić współpracę policji z operatorami i lepiej wykorzystać dane, które już dziś są dostępne?
Kolejne kroki zależą od dalszych konsultacji między burmistrzami 19 gmin Regionu Stołecznego Brukseli. Niewiadomą pozostaje to, czy do rozmów zostaną zaproszeni operatorzy hulajnóg oraz czy ich argumenty – podobnie jak opinie ekspertów ds. mobilności – zostaną wzięte pod uwagę przy formułowaniu ostatecznej decyzji.