Frank Vandenbroucke, minister zdrowia i spraw społecznych, przedstawił w środę przed komisją Izby Reprezentantów szczegóły swojego kontrowersyjnego planu dotyczącego osób przebywających na długotrwałym zwolnieniu lekarskim. Odpowiadając na liczne pytania parlamentarzystów, minister bronił swoich propozycji, podkreślając, że powrót do aktywności zawodowej stanowi integralną część procesu zdrowienia wielu pacjentów.
Ambitne cele finansowe i zdrowotne
Trzecia fala środków zaproponowanych przez ministra ma przynieść systemowi zabezpieczenia społecznego oszczędności rzędu 2,2 miliarda euro do 2029 roku. Vandenbroucke zaznaczył jednak, że inicjatywa wykracza poza kwestie finansowe. „Nie chodzi tu tylko o kondycję systemu zabezpieczenia społecznego, ale przede wszystkim o zdrowie ludzi. Dla wielu z nich powrót do zatrudnienia stanowi element procesu zdrowienia” – wyjaśniał minister podczas posiedzenia komisji.
W ramach zaostrzonych kontroli ministerstwo planuje przeprowadzić 218 tysięcy weryfikacji stanu zdrowia osób długotrwale chorych jeszcze przed końcem obecnej kadencji parlamentarnej. To znacząca liczba, biorąc pod uwagę, że w Belgii mieszka obecnie około 500 tysięcy osób korzystających ze statusu osoby długotrwale chorej.
Coroczna ocena stanu zdrowia – nowe wymogi
Proponowane zmiany wprowadzają istotną modyfikację dotychczasowych procedur. Od tej pory uznanie statusu osoby długotrwale chorej nie będzie mogło trwać dłużej niż rok bez przeprowadzenia oceny stanu zdrowia. Osoby objęte systemem mają być zachęcane do powrotu do pracy, jeśli ich stan na to pozwala.
Już teraz część mieszkańców Belgii otrzymuje pisma i wezwania mające na celu ocenę ich zdolności do pracy po zaledwie dziesięciu tygodniach zwolnienia lekarskiego. Największe kontrowersje budzi fakt, że korespondencja ta jest wysyłana do wszystkich, bez względu na rodzaj choroby czy stan zdrowia.
Szerokim echem odbił się przypadek kobiety chorej na nowotwór, która w trakcie chemioterapii otrzymała takie wezwanie. Pacjentka określiła tę sytuację jako „przemoc administracyjną i psychiczną”, a jej historia wywołała debatę publiczną o zasadności tak szerokich kontroli.
Ostra krytyka ze strony parlamentarzystów
Propozycje ministra spotkały się z ostrą krytyką podczas posiedzenia komisji. Julie Taton z partii MR stanowczo stwierdziła: „Jesteśmy tu po to, by ścigać nadużycia, a nie chorych ludzi”. Jej słowa oddają obawy wielu polityków i organizacji społecznych, które ostrzegają przed nadmierną represyjnością nowych przepisów.
Aurore Hansez z partii Les Engagés zwróciła uwagę na brak elementu prewencji w projekcie. Caroline Désir z Partii Socjalistycznej zaproponowała natomiast zwiększenie odpowiedzialności przedsiębiorstw za swoich chorych pracowników, wzorując się na modelu obowiązującym w Niderlandach. Najostrzej wypowiedziała się Sarah Schlitz z Ecolo-Groen, oceniając: „Polowanie na chorych przybrało więcej niż niepokojący obrót”.
System bonus-malus dla pracodawców
Jednym z kluczowych punktów planu Vandenbroucke’a jest wprowadzenie mechanizmu mającego zwiększyć odpowiedzialność pracodawców za zdrowie pracowników. Proponowany system bonus-malus zakłada różnicowanie wysokości składek na ubezpieczenie społeczne w zależności od działań podejmowanych przez firmy w zakresie prewencji i wsparcia chorych.
Minister szacuje, że ten element reformy przyniesie 311 milionów euro w 2029 roku i 320 milionów euro w 2030 roku. Jak zaznaczył, celem nie jest zwiększenie wpływów do budżetu zabezpieczenia społecznego, lecz motywowanie przedsiębiorstw do odpowiedzialnego podejścia. Firmy, które wdrażają skuteczne środki wsparcia, płaciłyby niższe składki, natomiast te zaniedbujące swoje obowiązki – wyższe.
Szeroki dialog społeczny w przygotowaniu
Świadomy kontrowersji, jakie wywołuje projekt, minister Vandenbroucke zapowiedział zorganizowanie okrągłego stołu. Do udziału mają zostać zaproszeni wszyscy kluczowi partnerzy społeczni: kasy chorych (mutualités), lekarze, związki zawodowe, przedstawiciele pracodawców oraz inne zainteresowane strony.
Inicjatywa ta ma służyć wypracowaniu konsensusu i uwzględnieniu różnych perspektyw przy ostatecznym kształcie reformy. Wciąż jednak otwarte pozostaje pytanie, czy konsultacje doprowadzą do złagodzenia najbardziej kontrowersyjnych elementów projektu, czy też będą jedynie formalnością poprzedzającą wdrożenie decyzji już podjętych.