Zawodowi hodowcy drobiu w belgijskiej Limburgii są poważnie zaniepokojeni po potwierdzeniu przypadku ptasiej grypy u żurawia. W ostatnich dniach do lokalnego centrum ratowania dzikich zwierząt trafiły kolejne chore ptaki, które również mogą być zakażone wirusem. Sytuacja wywołuje szczególny niepokój wśród producentów drobiu, którzy pamiętają konsekwencje wcześniejszych epidemii i wdrażają środki zapobiegawcze.
Potwierdzone przypadki zakażenia w Limburgii
Kilka tygodni po wykryciu dużego ogniska ptasiej grypy wśród żurawi w okolicach Berlina, chore ptaki tej samej grupy wylądowały także w Limburgii. Jeden z żurawi, który padł, został definitywnie zdiagnozowany jako nosiciel wirusa. W centrum ratowania dzikiej przyrody w Oudsbergen przebywa obecnie kilka chorych ptaków, które według wstępnych ocen również mogą być zakażone.
Żurawie to duże ptaki wędrowne pokonujące znaczne odległości, co czyni je potencjalnymi przenosicielami wirusa na szeroką skalę geograficzną. Ich pojawienie się w Limburgii z objawami choroby wywołało natychmiastową reakcję służb weterynaryjnych oraz samych hodowców drobiu.
Czym jest ptasia grypa i jak się rozprzestrzenia
Ptasia grypa to choroba wirusowa występująca u ptaków, przenoszona głównie przez bezpośredni kontakt między zakażonymi a zdrowymi osobnikami. Transmisja następuje przez odchody, ślinę lub wydzieliny z nosa zakażonych ptaków.
Wirus występuje w różnych wariantach – od niskopatogennych, przebiegających łagodnie lub bezobjawowo, po wysokopatogenne, powodujące ciężkie zachorowania i wysoką śmiertelność. Objawy obejmują m.in. spadek produkcji jaj, matowe pióra, ospałość, apatię, biegunkę, a czasem nagłą śmierć bez wcześniejszych symptomów.
Szczególne zagrożenie dla profesjonalnych hodowców
Wykrycie wirusa u dzikich ptaków budzi ogromny niepokój wśród hodowców drobiu w regionie. Jednym z najbardziej zaniepokojonych producentów jest Jos Malcorps z Tongeren-Borgloon, prowadzący fermę liczącą 20 tys. kur niosek. Jego gospodarstwo dwóch wcześniejszych epidemii nie zdołało przetrwać bez strat – każda kończyła się wybiciem całego stada.
Traumatyczne doświadczenia nadają obecnej sytuacji szczególny ciężar. „Te dzikie ptaki nas niepokoją. Mogą przenosić wirusa, upuszczają coś i nagle wirus jest na moim terenie. Teraz nikt nie powinien tu przychodzić” – mówi Malcorps, podkreślając rygorystyczne zasady bioasekuracji.
Izolacja i środki zapobiegawcze
W obliczu zagrożenia hodowcy znacząco ograniczają wzajemne kontakty, aby nie dopuścić do przeniesienia wirusa między gospodarstwami. „Nie spotykamy się na zebraniach” – tłumaczy Malcorps. „Bo jeśli ktoś ma wirusa… to jest tak zaraźliwy wirus, że trzeba wykluczyć wszystko”.
Pomimo ostrożności w branży widać poczucie bezsilności wobec choroby szerzącej się wraz z migracją dzikich ptaków. „Ale jeśli przyjdzie, to przyjdzie” – dodaje hodowca.
Szerszy kontekst i wyzwania dla sektora
Sytuacja w Limburgii wpisuje się w szerszy kontekst europejski, gdzie ptasia grypa stanowi poważne zagrożenie dla przemysłu drobiarskiego. Ognisko wykryte niedawno w okolicach Berlina pokazało, jak szybko wirus może się rozprzestrzeniać wśród dzikich ptaków migrujących między krajami.
Epidemie oznaczają dla hodowców nie tylko wybicie całych stad i straty finansowe, lecz także konieczność przerw w produkcji i wdrażania kosztownych protokołów bioasekuracji. Belgijskie służby weterynaryjne monitorują sytuację i współpracują z producentami w zakresie ograniczania ryzyka przeniesienia wirusa na fermy przemysłowe.
Dla polskich rezydentów w Belgii pracujących w rolnictwie lub interesujących się bezpieczeństwem żywności bieżąca sytuacja pokazuje znaczenie systematycznego monitoringu chorób zakaźnych zwierząt oraz ścisłej współpracy między służbami weterynaryjnymi, ośrodkami ratowania dzikich zwierząt a hodowcami.