Michel Claise, były sędzia śledczy i obecnie polityk partii DéFI, był gościem Martina Buxanta w porannym programie bel RTL. Doświadczony prawnik, który po przejściu na emeryturę nie złagodził swoich poglądów, ostro skrytykował kondycję belgijskiego wymiaru sprawiedliwości oraz milczenie prawicowych partii rządzących w obliczu narastających problemów związanych z przestępczością finansową. Zdaniem Claise’a ugrupowania prawicowe blokują reformy, bo obawiają się, że to właśnie ich środowiska mogłyby jako pierwsze trafić na celownik wzmocnionych organów ścigania.
Były sędzia nie przebierał w słowach, określając stan belgijskiego wymiaru sprawiedliwości jako cofanie się w czasie – „ze średniowiecza do epoki prehistorycznej”, jak ujął to z brutalną ironią. Porównanie podkreśla jego głęboką frustrację wobec niedofinansowania prokuratur i braku narzędzi do walki z przestępstwami gospodarczymi.
Propozycja utworzenia narodowej prokuratury finansowej
Aby przełamać impas, Claise proponuje powołanie specjalnej narodowej prokuratury finansowej, wzorowanej na francuskim modelu, odpowiedzialnym m.in. za doprowadzenie do skazania byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Taki organ, wyposażony w wysoce wyspecjalizowanych prokuratorów i funkcjonariuszy policji, mógłby koncentrować się wyłącznie na złożonych przestępstwach finansowych.
Były sędzia przytacza przykład Francji: w sprawie koncernu Airbus narodowa prokuratura finansowa odzyskała aż 3 miliardy euro. „To są miliardy, które odzyskuje ta prokuratura. Na co więc czekamy, aby zrobić to samo u nas?” – pyta Claise.
Jego zdaniem podobny organ mógłby przynosić Belgii setki milionów euro rocznie, co określa jako „nie tylko możliwe, ale pewne”.
Zaledwie 5–6 procent spraw trafia do rozpatrzenia
Claise zwraca uwagę na skalę niewydolności belgijskich prokuratur. W szafach – jak mówi – zalegają setki, a nawet tysiące nierozpatrzonych akt. To materiały pochodzące z deklaracji podejrzeń przekazywanych przez Komórkę Przetwarzania Informacji Finansowych (CTIF) dotyczących prania pieniędzy. Wśród nich znajdują się także sprawy, które w ostatnich miesiącach były przedmiotem publicznych debat – jak choćby te związane z Didierem Reyndersem.
Problem polega na tym, że prokuratorzy nawet nie otwierają wielu teczek z powodu braków kadrowych. Według Claise’a jedynie 5–6 procent zgłoszeń o podejrzanych transakcjach jest w ogóle analizowanych.
To oznacza, że zdecydowana większość działań związanych z praniem pieniędzy, oszustwami podatkowymi czy nadużyciami finansowymi pozostaje bezkarna nie dlatego, że organy ścigania nie wiedzą o ich istnieniu, lecz dlatego, że nie mają zasobów, by je badać.
Partie prawicy „boją się być pierwszymi klientami”
Dlaczego więc, mimo tak oczywistych korzyści, narodowa prokuratura finansowa nie została powołana? Claise twierdzi, że odpowiedzi trzeba szukać po stronie polityków prawicy.
Były sędzia podkreśla, że projekt DéFI poparli socjaliści, ekolodzy, skrajna lewica PTB oraz sama jego partia. Natomiast żadna partia prawicowa – w tym członkowie koalicji rządowej – nie wyraziła poparcia dla tej reformy.
Claise ostro krytykuje ich milczenie. Szczególnie uderza w Les Engagés, partię chadecką współrządzącą Belgią: „Nigdy nie usłyszeliśmy nic od Les Engagés. Ci, którzy nazywają się demokratami – czekam, aż pokażą to w praktyce”.
Najmocniejsza część jego wypowiedzi pada chwilę później: „Prawica nie chce walczyć z przestępczością finansową. Obiektywnie. Boją się być pierwszymi klientami naszych instytucji”.
Zdaniem Claise’a partie prawicy blokują reformy, ponieważ obawiają się, że same – lub ich polityczno-biznesowe zaplecze – mogłyby znaleźć się na celowniku.
„W Belgii jest bardzo dużo korupcji”
W odpowiedzi na pytanie o skalę korupcji Claise nie pozostawia żadnych złudzeń: „Tak, jest bardzo dużo korupcji w Belgii. Ogromnie dużo”. Wyjaśnia, że korupcja jest trudna do ujawnienia, ale liczba spraw jest znaczna i „nie ma dnia, aby nie pojawił się nowy element”.
Jednocześnie alarmuje, że Belgia cofa się w walce z korupcją. Powodem są cięcia budżetowe i redukcja kadr policyjnych wyspecjalizowanych w walce z przestępczością gospodarczą.
Szerszy kontekst i znaczenie wypowiedzi
Wypowiedzi Claise’a mają szczególną wagę, biorąc pod uwagę jego dorobek. Jako sędzia śledczy przez dekady zajmował się przestępczością gospodarczą, a w polityce znalazł się – jak sam sugeruje – dlatego, że nie widział innej drogi do przeprowadzenia koniecznych reform.
Jego głos wybrzmiewa także w kontekście niedawnych skandali, zwłaszcza sprawy Didiera Reyndersa, który został postawiony w stan oskarżenia w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy pochodzących z nielegalnych gier hazardowych.
Choć wypowiedzi Claise’a są mocno nacechowane emocjonalnie i mają charakter politycznej konfrontacji, nie zmienia to sedna problemu: belgijski wymiar sprawiedliwości jest zbyt słabo finansowany, by skutecznie ścigać przestępczość finansową. Skutkiem jest systemowa bezkarność, podważająca zaufanie obywateli do państwa i równości wobec prawa.