Przeloty dronów nad terytorium Belgii, przypisywane Rosji, lecz bez jednoznacznych dowodów, stały się pożywką dla teorii spiskowych. Ministerstwo Obrony i rząd stoją dziś przed wyjątkowo trudnym zadaniem – jak informować opinię publiczną, nie wywołując paniki i jednocześnie nie ujawniając informacji wrażliwych. To balansowanie między przejrzystością a bezpieczeństwem państwa staje się coraz większym wyzwaniem.
Nieufność wobec oficjalnych komunikatów
W mediach społecznościowych narasta fala sceptycyzmu wobec oficjalnych doniesień o przelotach dronów. Pod artykułami i w dyskusjach internetowych pojawiają się komentarze podważające wiarygodność władz: „To fake newsy”, „nie ma żadnych dowodów”, „to pretekst do zwiększenia wydatków na wojsko”. Wielu internautów wskazuje, że od czasu pandemii COVID-19 zaufanie do polityków i mediów znacząco spadło.
Rząd na razie nie ujawnia zdjęć ani nagrań, tłumacząc to koniecznością ochrony metod i systemów detekcji. Brak wizualnych dowodów tylko nasila podejrzenia części opinii publicznej.
„Presja na przejrzystość jest dziś ogromna, ale czasem może to obrócić się przeciwko nam” – ostrzega generał Marc Thys, były zastępca szefa Sztabu Obrony Narodowej. Jak podkreśla, publikowanie zdjęć mogłoby ujawnić zdolności operacyjne Belgii. „Niektóre informacje muszą pozostać tajne. Dlatego demokratyczna kontrola nad operacjami odbywa się w parlamencie, a nie w mediach.”
Drony i dezinformacja – nowy front wojny informacyjnej
Według źródeł zbliżonych do resortu obrony, dostępnych jest już wiele raportów wywiadowczych i zdjęć potwierdzających incydenty. „Najskuteczniejszą bronią przeciwko dezinformacji są dowody – ale prezentowane w odpowiednim czasie i w odpowiednim kontekście” – podkreśla rozmówca belgijskiej prasy.
Tymczasem media społecznościowe stają się nie tylko lustrem społecznych nastrojów, lecz także wzmacniaczem nieufności. „Ujawniają to, co już w nas siedzi – ale jednocześnie zwielokrotniają zasięg emocji” – zauważa generał Thys. „Trzeba się nauczyć odróżniać informację od manipulacji. Problemem nie jest to, że ludzie czytają, ale że bezrefleksyjnie wszystko połykają.”
Rosja i wojna o świadomość
Rosja od dawna prowadzi działania hybrydowe, łącząc operacje wywiadowcze, cyberataki i manipulację informacyjną. Belgia, podobnie jak inne kraje NATO, stała się częścią tej „wojny o umysły”.
„Znalezienie równowagi między informowaniem a sianiem niepokoju to jedno z najtrudniejszych zadań współczesnych rządów” – podkreśla Thys. „Przez trzydzieści lat żyliśmy w komforcie. Teraz musimy się obudzić i nauczyć funkcjonować w świecie, w którym bezpieczeństwo nie jest oczywistością.”
Francken: „To nie spisek, to fakty”
Minister obrony Theo Francken otwarcie krytykuje teorie spiskowe. „Według głośnej mniejszości wszystko to miałoby być częścią wielkiego planu zwiększenia kontroli nad społeczeństwem. To absurd” – napisał w mediach społecznościowych.
Francken zaznacza, że drony nie pojawiały się przypadkowo – obserwowano je nad bazami wojskowymi, elektrowniami atomowymi i zakładami zbrojeniowymi. „To nie byli amatorzy. Urządzenia były wyrafinowane, wyposażone w systemy nawigacji odporne na zagłuszanie.”
Minister odrzuca sugestie, że rząd wykorzystuje incydenty jako pretekst do zwiększenia wydatków na obronność. „Nie chodzi o wymysły. To realne zagrożenie, które widzimy również w innych krajach europejskich.”
Rosja jako podejrzany – czy zbyt oczywisty?
Niektórzy komentatorzy uważają, że wskazywanie na Rosję jako głównego podejrzanego jest zbyt wygodne. Minister Francken nie wyklucza jednak tego scenariusza. „Rosja ma możliwości techniczne i motyw, by prowadzić takie operacje. To część ich strategii zastraszania Europy, by osłabić wsparcie dla Ukrainy. Nie jest więc nierozsądne uznać ich za najbardziej prawdopodobnego sprawcę.”
Według ministra, kluczowym celem przeciwnika nie zawsze jest atak fizyczny, lecz wzbudzenie chaosu. „Celem naszych wrogów jest właśnie sianie wątpliwości i histerii. Nie muszą niczego niszczyć – wystarczy, że sprawią, iż sami zaczniemy wątpić w nasze instytucje.”
Wojna hybrydowa: broń, której nie widać
Generał Thys podsumowuje: „W wojnie hybrydowej najpotężniejszą bronią nie jest dron, ale nieufność. Jeśli przeciwnik sprawi, że społeczeństwo zacznie podważać własny rząd i media, odnosi zwycięstwo bez jednego wystrzału. Naszą tarczą musi być krytyczne myślenie i spójna komunikacja państwa.”
Śledztwa i reakcje instytucji
Prokuratura Federalna prowadzi dochodzenie w sprawie 17 przypadków naruszenia przestrzeni powietrznej Belgii. Zgłoszenia dotyczyły m.in. rejonów lotniska Brussels Airport oraz infrastruktury strategicznej.
Rada Bezpieczeństwa przyjęła plan działań antydronowych, a minister spraw wewnętrznych przedstawił szczegółowe decyzje w Izbie Reprezentantów. Ambasada Rosji w Belgii odrzuciła wszelkie oskarżenia o udział w incydentach.
Nowa rzeczywistość informacyjna
Belgijskie władze podkreślają, że bezpieczeństwo informacyjne staje się dziś równie ważne jak obrona militarna. Dezinformacja rozprzestrzenia się szybciej niż fakty, a każde milczenie władz bywa interpretowane jako potwierdzenie spisku.
Eksperci apelują o edukację medialną i rozwijanie odporności informacyjnej społeczeństwa. „W wojnie informacyjnej każdy z nas jest potencjalnym celem. Świadomy obywatel to dziś najskuteczniejszy element systemu obrony” – podsumowuje generał Thys.