Skrajna prawica zyskuje na znaczeniu w wielu krajach Europy, a Belgia nie pozostaje wyjątkiem. Zjawisko to przybiera jednak zupełnie inne formy po obu stronach granicy językowej. Benjamin Biard, badacz z Centro de Investigación y Estudios Sociológicos (Crisp), wraz z Archibaldem Gustinem, wykładowcą Uniwersytetu w Liège, zaprezentowali 12 listopada 2025 r. kompleksową analizę tego fenomenu. W publikacji wydanej przez Crisp zebrano ekspertyzy około dwudziestu belgijskich specjalistów – zarówno francusko-, jak i niderlandzkojęzycznych.
To obszerne opracowanie analizuje elektoraty i terytoria, na których rozwija się skrajna prawica, a także jej język i strategie polityczne. Z jego kart wyłania się obraz Belgii jako politycznego laboratorium, gdzie współistnieją dwa odmienne światy: silny, ustrukturyzowany Vlaams Belang we Flandrii oraz niestabilne, rozproszone ugrupowania francuskojęzyczne.
Trzy wymiary belgijskiej wyjątkowości
Benjamin Biard wskazuje trzy elementy wyróżniające belgijską scenę skrajnej prawicy. Po pierwsze – wyraźny kontrast między Flandrią, gdzie ugrupowania tego nurtu cieszą się dużym poparciem, a Walonią, gdzie ich wpływy są marginalne. Po drugie – fakt, że we Flandrii ten segment reprezentuje wyłącznie jedna partia, Vlaams Belang (wcześniej Vlaams Blok), bez żadnej konkurencji na prawicy, co odróżnia Belgię od krajów takich jak Francja czy Włochy. Po trzecie – mimo dobrych wyników wyborczych, flamandzka skrajna prawica aż do 2024 r. nie sprawowała funkcji wykonawczych na żadnym szczeblu władzy.
To ostatnie wynika z obowiązującego w Belgii tzw. kordonu sanitarnego – nieformalnego porozumienia głównych partii o wykluczeniu skrajnej prawicy z wszelkich koalicji rządowych.
Podobne poglądy, różne wybory wyborcze
Choć poparcie dla skrajnej prawicy znacząco różni się między północą a południem kraju, badania pokazują, że mieszkańcy Flandrii i Walonii mają zbliżone poglądy w kwestiach imigracji. Skąd więc tak odmienny wynik wyborczy? Biard wskazuje zarówno czynniki wewnętrzne, jak i zewnętrzne.
Wśród pierwszych wymienia brak charyzmatycznego lidera po stronie francuskojęzycznej oraz chroniczne podziały wewnętrzne. Dobrym przykładem jest niedawne rozwiązanie partii Chez Nous, które unaoczniło problemy z jednością i przywództwem.
Do czynników zewnętrznych badacz zalicza słabsze poczucie wspólnoty narodowej w Walonii, większe znaczenie ruchów antyfaszystowskich oraz skuteczność medialnego kordonu sanitarnego. Partia Chez Nous, mimo kilkuletniej działalności, nie zorganizowała ani jednego publicznego spotkania – co pokazuje siłę społecznego sprzeciwu wobec skrajnej prawicy.
Kordon sanitarny pod presją mediów społecznościowych
Zdaniem Biarda kordon sanitarny stoi dziś przed dwoma wyzwaniami. Po pierwsze – media społecznościowe stały się głównym źródłem informacji dla osób poniżej 34. roku życia i umożliwiają skrajnej prawicy omijanie tradycyjnych barier medialnych. Po drugie – sukcesy skrajnej prawicy w innych krajach podważają sens utrzymywania tego mechanizmu w Belgii.
Badacz wskazuje przykład Donalda Trumpa czy Marine Le Pen, których obecność w europejskiej przestrzeni medialnej wywiera pośredni wpływ także na belgijską opinię publiczną. Belgowie mają dostęp do francuskich mediów, w których przedstawiciele skrajnej prawicy występują regularnie. Mimo to Biard uważa, że kordon pozostaje ważnym narzędziem ochrony przed normalizacją ekstremistycznych poglądów.
Czy kordon przetrwa wzrost skrajnej prawicy?
Kordon medialny w Belgii narodził się po tzw. czarnej niedzieli 24 listopada 1991 r., gdy Vlaams Blok zdobył 12 mandatów, a francuskojęzyczny Front Narodowy – jeden. Mechanizm ten rozwijał się więc w kontekście, w którym frankofońska skrajna prawica była zjawiskiem marginalnym.
Biard uważa, że gdyby próbować wprowadzić podobne ograniczenia w krajach, gdzie skrajna prawica jest dziś silna, mechanizm ten okazałby się nieskuteczny, a nawet mógłby wzmocnić narrację o „dyskryminacji” i „cenzurze”. Jego skuteczność w Belgii wynika z faktu, że ugrupowania te wciąż są słabo rozpoznawalne i rzadko obecne w mediach.
Polityczny kordon również traci szczelność
Również kordon polityczny zaczyna pękać. Biard przypomina m.in. debatę z kwietnia 2022 r. między przewodniczącym frankofońskich liberałów Georges’em-Louisem Bouchezem (MR) a liderem Vlaams Belang, Tomem Van Griekiem, wyemitowaną na antenie VRT. Sam Bouchez wielokrotnie udostępniał też w mediach społecznościowych wpisy przedstawicieli belgijskiej i francuskiej skrajnej prawicy.
Choć kordon sanitarny nadal powstrzymuje Vlaams Belang przed wejściem do rządu, nie ograniczył jego ideologicznych wpływów. Idee skrajnej prawicy przenikają do dyskursu publicznego po obu stronach kraju, co unaocznia granice skuteczności tej strategii.
Elektorat skrajnej prawicy: młodszy i bardziej męski
Analizy profilu wyborców wskazują trzy cechy: przewagę mężczyzn, rosnące poparcie wśród młodych oraz niższy poziom wykształcenia w porównaniu ze średnią elektoratu. Zjawisko to nie jest unikalne dla Belgii – podobne tendencje obserwuje się w całej Europie. Warto jednak zauważyć, że we Francji Marine Le Pen zdołała znacząco poszerzyć poparcie wśród kobiet, co może wskazywać na ewolucję społecznego odbioru partii skrajnej prawicy.
Geografia skrajnej prawicy w Belgii
Po stronie francuskojęzycznej profil terytorialny skrajnej prawicy jest zróżnicowany. Pascal Delwit z Université Libre de Bruxelles zauważa, że Front Narodowy i Parti Populaire miały najsilniejsze zaplecze w regionie Charleroi oraz w pasie przemysłowym regionu Centre. Z kolei Chez Nous uzyskiwała relatywnie lepsze wyniki w zagłębiu liège. Partie te nie potrafiły jednak przebić się w miastach uniwersyteckich, takich jak Bruksela, Mons, Liège, Namur czy Louvain-la-Neuve.
Delwit identyfikuje dwa główne segmenty wyborców: osoby w trudnej sytuacji społeczno-ekonomicznej (głównie w regionie Charleroi) oraz wyborców z obszarów podmiejskich i wiejskich, zwłaszcza w Verviers, północnej części Luksemburga i zachodniej Namur.
Vlaams Belang dywersyfikuje swoje bastiony
We Flandrii partia Vlaams Belang znacząco poszerzyła swoje zaplecze. Jak podkreśla Gijs Lambrechts z VUB, choć w Antwerpii wynik partii spadł z 33,5 proc. w 2006 r. do 10,6 proc. w 2024 r., to w małych miastach i na obszarach wiejskich ugrupowanie Toma Van Griekena osiąga dziś rekordowe rezultaty. Partia przejęła władzę w Brecht, Izegem i Ranst, a w Ninove zdobyła bezwzględną większość. W 2024 r. była też najsilniejszą partią w Flandrii Wschodniej, Zachodniej i w Limburgii.
Vlaams Belang dostosowuje przekaz do lokalnych odbiorców – w Antwerpii koncentruje się na kwestiach migracji, natomiast w regionach podmiejskich i rolniczych przedstawia się jako obrońca klasy średniej, kierowców, seniorów i rolników.
Wpływy bez władzy
Analiza Biarda i jego zespołu ujawnia paradoks belgijskiej skrajnej prawicy: kordon sanitarny skutecznie blokuje jej dostęp do władzy, ale nie powstrzymuje rozprzestrzeniania się jej idei. Publikacja Crisp stanowi ważny wkład w zrozumienie mechanizmów wzrostu tego nurtu w kontekście belgijskiego federalizmu i różnic językowych. Pokazuje jednocześnie, że żadne z dotychczasowych rozwiązań nie stanowi trwałej bariery wobec ewolucji politycznej i społecznej, która redefiniuje granice debaty publicznej.