Najnowsze badanie przeprowadzone przez Narodowy Uniwersytet Techniczny w Atenach analizuje wpływ ograniczeń prędkości do 30 km/h w obszarach miejskich. Wyniki tej kompleksowej analizy podważają często powtarzany argument, że niższe limity prowadzą do powstawania korków.
W Belgii temat stref tempo 30 od lat budzi emocje. Przeciwnicy twierdzą, że niższe prędkości spowalniają ruch i wydłużają czas przejazdu. Greccy naukowcy postanowili zweryfikować te opinie, opierając się na danych z różnych krajów europejskich.
Brak dowodów na wzrost natężenia ruchu
Z analizy wynika, że nie istnieją żadne naukowe dowody potwierdzające, iż niższe limity prędkości zwiększają ryzyko korków. Przeciwnie – w Szwajcarii sieci dróg objęte limitem 30 km/h działają sprawniej niż te z wyższymi limitami. Jak podkreślają autorzy badania, „twierdzenie, że strefy tempo 30 powodują korki, nie znajduje potwierdzenia w faktach”.
Wyniki te są istotne dla belgijskich miast, które w ostatnich latach konsekwentnie wprowadzają strefy ograniczonej prędkości. Bruksela od 1 stycznia 2021 roku stosuje limit 30 km/h jako standard, co początkowo wywołało sporo kontrowersji. Szwajcarskie doświadczenia dowodzą jednak, że obawy przed paraliżem ruchu były nieuzasadnione.
Stabilne, a nawet krótsze czasy przejazdu
Badacze zauważyli, że w niektórych przypadkach średni czas podróży wręcz się skraca. Równomierny przepływ ruchu i mniejsza liczba gwałtownych manewrów przyczyniają się do płynniejszej jazdy. Wprowadzenie jednolitego limitu na szerokim obszarze okazuje się skuteczniejsze niż tworzenie mozaiki różnych stref prędkości.
Mechanizm jest prosty: gdy wszyscy uczestnicy ruchu poruszają się z podobną, umiarkowaną prędkością, maleje liczba sytuacji wymagających nagłego hamowania. To stabilizuje ruch i, paradoksalnie, często skraca czas podróży mimo niższej prędkości maksymalnej.
Korzyści finansowe i społeczne przeważają nad kosztami
Choć wdrożenie strefy tempo 30 wiąże się z kosztami technicznymi – m.in. wymianą oznakowania i dostosowaniem sygnalizacji – są one nieporównywalnie niższe niż koszty społeczne wynikające z wyższych prędkości. Badanie podkreśla, że to inwestycja w zdrowie publiczne i bezpieczeństwo mieszkańców.
W Walii, po wprowadzeniu limitu 20 mil na godzinę (ok. 32 km/h), liczba roszczeń odszkodowawczych związanych z wypadkami spadła o 20 procent. Oznacza to nie tylko mniej ofiar i cierpienia, ale także konkretne oszczędności dla systemu ochrony zdrowia, ubezpieczeń i gospodarki.
Niższe prędkości oznaczają również mniej hałasu i czystsze powietrze. Redukcja z 50 do 30 km/h może obniżyć poziom hałasu o 2–3 decybele – różnica wyraźnie odczuwalna i korzystna dla zdrowia psychicznego mieszkańców.
Zmiany w polityce międzynarodowej
Coraz więcej krajów idzie w tym kierunku. W Austrii od lipca 2024 roku uproszczono procedury, które pozwalają gminom szybciej wprowadzać strefy tempo 30. W Walii, gdzie ograniczenie wprowadzono w 2023 roku, początkowy sprzeciw mieszkańców ustąpił miejsca poparciu, gdy dostrzeżono poprawę bezpieczeństwa.
Podobne rozwiązania rozważane są w Szkocji i części angielskich miast. Helsinki, Paryż i Barcelona już od lat konsekwentnie rozszerzają strefy z ograniczoną prędkością, traktując je jako element polityki miejskiej przyjaznej pieszym i rowerzystom.
Polityka oparta na faktach
Greccie badanie dostarcza decydentom solidnych argumentów na rzecz utrzymania lub rozszerzania stref tempo 30. Autorzy konkludują, że „powszechne wdrożenie ograniczenia prędkości jest bardziej efektywne kosztowo niż podejście fragmentaryczne”.
Dla belgijskich władz lokalnych to ważny głos w debacie, szczególnie w przededniu wyborów samorządowych, kiedy kwestie transportowe stają się jednym z głównych tematów kampanii. Wyniki te potwierdzają, że obniżenie prędkości nie spowalnia miast – przeciwnie, czyni je bezpieczniejszymi, cichszymi i bardziej przyjaznymi do życia.