W nocy z poniedziałku na wtorek na placu Alphonse Lemmens na Anderlechcie doszło do kolejnej strzelaniny. Policja zabezpieczyła na miejscu około piętnastu łusek po nabojach, a w wyniku ostrzału rannych zostało 11-letnie dziecko, które w chwili zdarzenia spało w swoim pokoju.
Seria strzałów rozległa się na placu Alphonse Lemmens, w pobliżu skrzyżowania z rue de la Bougie. Według wstępnych ustaleń służb, sprawcy użyli broni o dużej sile rażenia, co potwierdzają zabezpieczone łuski wskazujące na użycie broni wojskowej. To kolejne niepokojące zdarzenie w serii aktów przemocy z użyciem broni palnej, które od miesięcy budzą niepokój wśród mieszkańców tej części stolicy.
Na miejscu funkcjonariusze odkryli liczne ślady ostrzału. Pociski uszkodziły elewację jednego z budynków mieszkalnych oraz kilka zaparkowanych w pobliżu pojazdów. Najpoważniejszym skutkiem incydentu było zranienie 11-letniego dziecka, które spało w momencie ataku. Pocisk przebił szybę w oknie, a dziecko zostało ranne od odłamków szkła.
Na miejsce wezwano pogotowie, które udzieliło dziecku pomocy medycznej. Na szczęście jego obrażenia okazały się niegroźne. Policyjny zespół wsparcia ofiar przestępstw objął opieką zarówno dziecko, jak i jego rodzinę, zapewniając im pomoc psychologiczną i prawną.
Historia przemocy w tej lokalizacji
Plac Lemmens nie po raz pierwszy stał się miejscem brutalnych zdarzeń z użyciem broni palnej. W sierpniu ubiegłego roku doszło tam do strzelaniny, w wyniku której zginęła jedna osoba. Wydarzenie to uwidoczniło skalę problemów z bezpieczeństwem w tej części Anderlechtu.
Nasilająca się przemoc w okolicy ma również praktyczne konsekwencje dla życia mieszkańców. Zaledwie tydzień przed najnowszą strzelaniną dziennik „La Dernière Heure” ujawnił, że spółka parking.brussels – miejski operator parkingów – wycofała się z zarządzania miejscami postojowymi w tej strefie, powołując się na względy bezpieczeństwa. Decyzja ta dobrze obrazuje sytuację panującą w okolicy.
Broń wojskowa i ucieczka sprawców
Śledczy zabezpieczyli na miejscu około piętnastu łusek po nabojach. Jak informuje stacja BX1, analiza dowodów jednoznacznie potwierdza, że użyto broni wojskowej. Na miejsce wezwano eksperta balistyka, który przeprowadził szczegółowe oględziny i odtworzył trajektorię pocisków.
Według relacji świadków, dwóch sprawców zbiegło z miejsca zdarzenia na hulajnogach elektrycznych. Choć może wydawać się to nietypowe, taki sposób ucieczki jest coraz częściej stosowany przez przestępców w gęsto zabudowanych dzielnicach miejskich, gdzie pozwala szybko oddalić się wąskimi uliczkami i chodnikami.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku usiłowania zabójstwa – kwalifikację, która podkreśla powagę zdarzenia i potencjalne zagrożenie dla życia mieszkańców. Służby prowadzą intensywne działania w celu ustalenia tożsamości sprawców oraz motywów, które doprowadziły do nocnej strzelaniny w tej gęsto zaludnionej części Anderlechtu.
Incydent ponownie ożywił debatę o bezpieczeństwie w niektórych dzielnicach Brukseli i skuteczności działań władz lokalnych oraz policji w zapobieganiu aktom przemocy z użyciem broni palnej.