Autobus flamandzkiego przewoźnika De Lijn, który w tym tygodniu został zatrzymany i skonfiskowany przez policję w Antwerpii, był w pełni sprawny technicznie i spełniał wszystkie wymogi bezpieczeństwa. Takie stanowisko przedstawił podwykonawca De Lijn, firma Autocars De Polder. Według wstępnych ustaleń policji pojazd miał nie być zarejestrowany ani ubezpieczony. Jak jednak wyjaśnia przedsiębiorstwo, problem dotyczył jedynie błędnie zamontowanych tablic rejestracyjnych.
Nieścisłości w dokumentacji pojazdu
– Możemy potwierdzić, że jeden z naszych autobusów został wycofany z ruchu we wtorek i środę – powiedział Joris Larosse, prezes zarządu Hansea, spółki macierzystej firmy Autocars De Polder, obsługującej kursy na zlecenie De Lijn.
Jak wyjaśnił Larosse, sytuacja wynikła z błędu natury czysto administracyjnej. – Dla jasności: pojazd był w pełni sprawny technicznie, przeszedł wszystkie wymagane przeglądy i posiadał aktualne ubezpieczenie. Jednak przez pomyłkę zamontowano na nim niewłaściwe tablice rejestracyjne. W efekcie dane pojazdu nie zgadzały się z informacjami w dokumentach ubezpieczeniowych i świadectwie przeglądu technicznego. Dlatego działanie policji było w pełni uzasadnione – dodał.
Skala działalności przewoźnika
Hansea, właściciel Autocars De Polder, dysponuje około 200 pojazdami w swojej bazie w Antwerpii przy Groenendaallaan. W całej Belgii flota spółki liczy około 1 400 autobusów i autokarów. Oddział w Antwerpii jest jednym z największych zakładów firmy w kraju.
Przyczyny zaistniałej sytuacji
Prezes zarządu nie ukrywa, że za całą sprawą stoi zwykły błąd ludzki w procesie administracyjnym. – Rozumiemy, że to zdarzenie wywołało wiele komentarzy, ale traktujemy je również jako lekcję na przyszłość – stwierdził Larosse.
Natychmiastowa kontrola całej floty
Spółka przewozowa zareagowała niezwłocznie. – W nocy przeprowadziliśmy kompleksową kontrolę całego naszego parku pojazdów w Antwerpii, sprawdzając poprawność dowodów rejestracyjnych, tablic oraz dokumentacji ubezpieczeniowej. Chcemy wykluczyć jakiekolwiek błędy administracyjne w przyszłości – podkreślił przedstawiciel kierownictwa.
Gwarancje bezpieczeństwa
Larosse stanowczo zapewnił, że bezpieczeństwo pasażerów nie było w żadnym momencie zagrożone. – Mogę z pełną odpowiedzialnością potwierdzić, że wszystkie pojazdy uczestniczące obecnie w ruchu drogowym są prawidłowo zarejestrowane, ubezpieczone i sprawne technicznie. A przede wszystkim – że w żadnym momencie nie istniało zagrożenie dla kierowcy ani pasażerów – podsumował prezes Hansea.
Sprawa pokazuje, jak duże znaczenie mają procedury administracyjne w funkcjonowaniu komunikacji publicznej oraz jak nawet drobne niedopatrzenia mogą prowadzić do poważnych konsekwencji operacyjnych dla przewoźników obsługujących mieszkańców Belgii.