W obliczu deficytu budżetowego sięgającego 10 miliardów euro, rząd Belgii coraz uważniej przygląda się 25 miliardom euro pomocy publicznej, które co roku trafiają do przedsiębiorstw. Choć kwota ta wydaje się kuszącym celem potencjalnych cięć, ekonomiści ostrzegają przed pochopnymi decyzjami – ograniczenie tego wsparcia mogłoby bowiem poważnie osłabić belgijską gospodarkę.
Rekordowa pomoc dla przedsiębiorstw
W 2024 roku belgijskie firmy otrzymały od państwa 25 miliardów euro wsparcia, co odpowiada 4,1% produktu krajowego brutto. Oznacza to, że z każdych 100 euro wytworzonych przez gospodarkę, około 4 euro pochodzi bezpośrednio z funduszy publicznych. Dla porównania, w 2000 roku odsetek ten wynosił jedynie 1,6% PKB – w ciągu dwóch dekad pomoc publiczna dla firm wzrosła więc ponad dwukrotnie.
Jak wskazuje raport Narodowego Banku Belgii (BNB), kraj przeznacza o 1,5 punktu procentowego PKB więcej na wsparcie sektora prywatnego niż państwa sąsiednie. W obliczu napiętej sytuacji fiskalnej bank centralny apeluje o „krytyczną ocenę” obecnej polityki subsydiów.
Do głosów krytycznych dołączył związek zawodowy FGTB. Jego przewodniczący Thierry Bodson nazwał te wydatki „przepychem”, przypominając, że całkowita kwota pomocy dla firm jest „dwukrotnie wyższa od budżetu przeznaczonego na zasiłki chorobowe” w Belgii.
Cięcia budżetowe – kusząca, ale ryzykowna ścieżka
Część polityków postrzega te miliardy jako prosty sposób na zmniejszenie deficytu. Ekonomiści przestrzegają jednak przed uproszczeniami. Gert Peersman z Uniwersytetu w Gandawie przyznaje, że teoretycznie możliwe jest ograniczenie niektórych dotacji, ale wskazuje na istotny problem kompetencyjny: „Większość tych środków zależy od regionów, podczas gdy oszczędności poszukuje szczebel federalny”.
Podobnego zdania jest Geert Noels, dyrektor generalny firmy Econopolis. Zwraca on uwagę na błędne postrzeganie natury dotacji: „Ludzie mają fałszywe wyobrażenie o subwencjach. Dwie trzecie z nich rekompensuje zbyt wysokie koszty pracy. Te mechanizmy pozwoliły utrzymać miejsca pracy w Belgii”. Noels dodaje, że ich likwidacja miałaby dramatyczne skutki: „Nie można ich po prostu wyłączyć. Wraz z nimi zniknęłyby tysiące miejsc pracy, a także wpływy podatkowe. To byłoby strzelanie sobie w stopę”.
Które dotacje są kluczowe, a które dyskusyjne?
Zarówno Peersman, jak i Noels zgadzają się, że wszystkie formy wsparcia należy dokładnie przeanalizować. Niektóre programy są bowiem niezbędne dla przyszłego rozwoju gospodarki. „Sektor badań i rozwoju to filar naszego dobrobytu. Podnosi produktywność i w dłuższej perspektywie zwiększa wpływy do budżetu” – podkreśla Peersman.
Są jednak obszary bardziej kontrowersyjne. Ekonomista zwraca uwagę na system bonów usługowych (titres-services), który kosztuje państwo 1,56 miliarda euro rocznie. „Płacimy 10 euro za godzinę pracy, która faktycznie kosztuje prawie 30 euro. Państwo dopłaca dwie trzecie. Czy to uzasadnione w czasie oszczędności?” – pyta retorycznie Peersman. Podobne wątpliwości budzą dotacje dla sektora kultury, sięgające 484 milionów euro rocznie.
Likwidacja tych subsydiów niechybnie doprowadziłaby do wzrostu cen usług i biletów. „Mimo to jestem temu przychylny” – przyznaje Peersman. „Każdy musi zdecydować, czy jest gotów zapłacić realną cenę za usługę lub spektakl. Obecnie wszyscy płacą za wszystkich”.
Zagrożenie powrotem pracy na czarno
Noels ostrzega jednak przed skutkami ubocznymi. „Cena bonów usługowych już wzrosła. Wielu z tych pracowników działało wcześniej w szarej strefie. System ten pozwolił zalegalizować sektor. Zniesienie dopłat może spowodować powrót pracy na czarno” – przestrzega ekspert.
Problem głębszy, niż się wydaje
Zdaniem Noelsa źródło problemu deficytu leży nie w dotacjach, lecz w strukturze zatrudnienia. „W Belgii jest za mało miejsc pracy w sektorze prywatnym, a zbyt wiele w publicznym. Utrzymanie rozbudowanej administracji sprawia, że niektóre stanowiska w sektorze prywatnym stają się nieopłacalne” – ocenia ekonomista.
Peersman proponuje inne podejście: „Główne wydatki federalne dotyczą emerytur, zdrowia, obronności i policji. Oszczędności w tych obszarach są praktycznie niemożliwe. Ale gdyby regiony przejęły część tych kosztów, budżet federalny mógłby zostać zrównoważony znacznie szybciej”.
Debata nad przyszłością 25 miliardów euro pomocy publicznej dla przedsiębiorstw pokazuje, jak złożone są wyzwania fiskalne stojące przed Belgią. Każde rozwiązanie wiąże się z potencjalnymi korzyściami, ale i z ryzykiem nieprzewidzianych skutków społecznych oraz gospodarczych.
 
			         
                    