We wtorek przed paryskim sądem zakończyła się część oskarżycielska w głośnym procesie dotyczącym kampanii cyberprzemocy wymierzonej w Brigitte Macron, małżonkę prezydenta Francji. Prokuratura zażądała kar pozbawienia wolności od 3 do 12 miesięcy w zawieszeniu oraz grzywien sięgających nawet 8 000 euro wobec dziesięciu osób oskarżonych o rozpowszechnianie w sieci fałszywych informacji na temat pierwszej damy Francji.
Sprawa dotyczy zorganizowanej kampanii dezinformacyjnej, w ramach której Brigitte Macron została fałszywie przedstawiona jako osoba transpłciowa. Nieprawdziwa informacja szybko rozprzestrzeniła się w internecie, wywołując falę nienawistnych komentarzy i ataków wobec małżonki prezydenta. Proces ten zwraca uwagę na rosnący problem cyberprzemocy i dezinformacji w przestrzeni publicznej, szczególnie wobec osób pełniących funkcje publiczne.
Najsurowsze żądania wobec trzech głównych sprawców
Według prokuratora Hervé Tétiera najcięższe kary – po 12 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu – powinny zostać wymierzone trzem osobom uznanym za głównych inicjatorów kampanii dezinformacyjnej. Są to Amandine Roy, przedstawiająca się jako medium, właściciel galerii sztuki Bertrand Scholler oraz Aurélien Poirson-Atlan, działający w internecie pod pseudonimem „Zoé Sagan”.
Prokuratura wskazała tę trójkę jako kluczowych organizatorów akcji, która doprowadziła do masowego rozpowszechnienia fałszywych informacji na temat Brigitte Macron. Zdaniem oskarżenia to właśnie oni nadali początkowy impuls kampanii, która następnie zyskała szeroki zasięg w mediach społecznościowych i wywołała falę negatywnych reakcji.
Pozostała siódemka oskarżonych również stanęła przed sądem pod zarzutem udziału w kampanii cyberprzemocy. Wobec nich prokuratura domaga się łagodniejszych kar – od 3 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz grzywien o różnej wysokości, zależnie od stopnia zaangażowania poszczególnych osób w rozpowszechnianie dezinformacji.
Kontekst sprawy i jej znaczenie
Proces ten wpisuje się w szerszą debatę o odpowiedzialności za treści publikowane w internecie oraz o możliwościach prawnego ścigania autorów kampanii dezinformacyjnych. We Francji, podobnie jak w innych krajach europejskich – w tym w Belgii, gdzie mieszka liczna polska diaspora – problem fake newsów i cyberprzemocy budzi coraz większe zaniepokojenie zarówno władz, jak i społeczeństwa obywatelskiego.
Sprawa Brigitte Macron pokazuje, jak fałszywe informacje mogą błyskawicznie rozprzestrzeniać się w sieci, prowadząc do realnych szkód psychicznych u osób, których dotyczą. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa podkreślają, że osoby publiczne są szczególnie narażone na tego rodzaju ataki, często mające charakter zorganizowany i długotrwały.
Wyrok w tej sprawie może stać się precedensem w ściganiu sprawców kampanii dezinformacyjnych we Francji. Obserwatorzy zwracają uwagę, że surowość żądanych kar pokazuje determinację organów ścigania w walce z cyberprzemocą i szerzeniem fake newsów, zwłaszcza gdy ich celem są osoby publiczne.
Sąd ogłosi wyrok w późniejszym terminie, po rozpatrzeniu wszystkich argumentów obrony i oskarżenia. Sprawa jest szeroko komentowana przez media i organizacje zajmujące się prawami człowieka oraz bezpieczeństwem w internecie.