Ponad pięćset dni bez rządzącej większości w regionie stołecznym – to sytuacja, która budzi coraz większy niepokój w środowisku gospodarczym Brukseli. Trzy główne organizacje pracodawców działające w stolicy Belgii – Unia Klas Średnich (UCM), Unia Niezależnych Przedsiębiorców (Unizo) oraz Brukselska Izba Handlowa (Beci) – wystosowały we wtorek wspólny apel o „natychmiastowe” powołanie w pełni funkcjonalnego rządu regionalnego. W oświadczeniu organizacje ostrzegają przed narastającymi konsekwencjami ekonomicznymi przedłużającego się kryzysu politycznego, który – ich zdaniem – sparaliżował inwestycje i zablokował kluczowe reformy niezbędne dla konkurencyjności lokalnej gospodarki.
Przedstawiciele świata biznesu nie kryją frustracji związanej z politycznym impasem trwającym już od wielu miesięcy. Według organizacji pracodawców „gospodarka brukselska pozostaje zakładnikiem” instytucjonalnego paraliżu, którego negatywne skutki dla przedsiębiorstw i rynku pracy stają się coraz bardziej odczuwalne. Ich zdaniem sytuacja uniemożliwia wdrożenie działań uznawanych za kluczowe dla utrzymania konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw, stanowiących fundament gospodarki regionu.
Paraliż inwestycyjny i blokada reform
W swoim wspólnym komunikacie UCM, Unizo i Beci szczegółowo opisują, w jaki sposób przedłużający się kryzys polityczny osłabia gospodarkę regionu. Brak stabilnego rządu regionalnego prowadzi do zamrożenia projektów inwestycyjnych – zarówno publicznych, jak i prywatnych. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że niepewność co do przyszłości politycznej i regulacyjnej Brukseli zniechęca inwestorów i hamuje rozwój infrastruktury gospodarczej.
Organizacje podkreślają także niemożność przeprowadzenia pilnych reform strukturalnych, które mogłyby poprawić warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Bez funkcjonującego rządu regionalnego nie można podejmować strategicznych decyzji dotyczących polityki fiskalnej, regulacji sektorowych ani programów wsparcia dla firm.
Postulat włączenia partnerów społecznych
UCM, Unizo i Beci przedstawiają konkretne propozycje wyjścia z impasu. Wzywają negocjatorów koalicyjnych do włączenia partnerów społecznych w bieżące rozmowy i do wykorzystania narzędzi wypracowanych w ramach Brupartners – brukselskiej instancji konsultacji społeczno-ekonomicznej. Zdaniem pracodawców w Brupartners istnieją już gotowe propozycje, które mogłyby stanowić podstawę przyszłej polityki gospodarczej regionu.
Organizacje podkreślają potrzebę stworzenia sprawnego mechanizmu konsultacji między władzami publicznymi a środowiskiem gospodarczym, pozwalającego szybko reagować na wyzwania stojące przed stolicą. Według przedsiębiorców jedynie ścisła współpraca sektora publicznego i prywatnego może doprowadzić do ożywienia gospodarki i odbudowy konkurencyjności regionu.
Alarmujące prognozy dotyczące zadłużenia
Jednym z najpoważniejszych sygnałów ostrzegawczych w apelu pracodawców jest dramatycznie rosnące zadłużenie regionu brukselskiego. Organizacje wskazują na pilną potrzebę przeprowadzenia reform fiskalnych, które mogłyby powstrzymać dalszy wzrost długu publicznego. Według przedstawionych danych zadłużenie regionu osiągnęło już 14,5 miliarda euro, a prognozy wskazują, że bez zdecydowanych działań może wzrosnąć do 22,2 miliarda euro do 2029 r.
Ta perspektywa budzi poważne obawy o długoterminową stabilność finansową regionu oraz jego zdolność do finansowania podstawowych usług publicznych i inwestycji rozwojowych. Pracodawcy apelują o wprowadzenie mechanizmów kontroli wydatków i działań naprawczych, które ustabilizują finanse publiczne i zapobiegną dalszemu pogłębianiu się kryzysu zadłużenia.
Kryzys polityczny nabiera tempa
Apel środowiska gospodarczego pojawił się w momencie kolejnego przesilenia na scenie politycznej regionu. W poniedziałek ze stanowiska prezesa brukselskich struktur MR zrezygnował David Leisterh, który wycofał się z negocjacji regionalnych i ogłosił zakończenie kariery politycznej na szczeblu krajowym i regionalnym. Polityk uzasadnił swoją decyzję chęcią pełnego poświęcenia się funkcji burmistrza Watermael-Boitsfort, gminy położonej w południowo-wschodniej części Brukseli.
Odejście Leisterha to kolejny sygnał pogłębiającego się kryzysu w procesie formowania rządu regionalnego. Jego decyzja może dodatkowo utrudnić i tak już skomplikowane negocjacje koalicyjne, przedłużając niepewność polityczną, która paraliżuje region od ponad półtora roku.
Organizacje pracodawców podkreślają, że cierpliwość środowiska biznesowego się wyczerpuje. Ich zdaniem dalsze opóźnienia w tworzeniu stabilnego rządu mogą mieć trwałe, negatywne konsekwencje dla konkurencyjności i atrakcyjności inwestycyjnej stolicy. Apel ten odzwierciedla rosnące przekonanie, że przedłużający się impas polityczny stał się główną przeszkodą w rozwoju gospodarczym Brukseli i wymaga pilnego rozwiązania w interesie wszystkich jej mieszkańców.