Instytut Badań Natury i Lasów (INBO) potwierdził 14 ataków wilków, do których doszło między 12 sierpnia a 5 października w prowincjach Antwerpia i Limburgia. Dziesięć z nich przypisano limburskiej parze Maurice’a i Noëlli, która w ostatnich miesiącach zaatakowała m.in. kucyki oraz dużego konia skokowego. Analiza DNA z odchodów wykazała również, że para doczekała się siedmiorga młodych – pięciu samców i dwóch samic.
Laboratorium genetyczne INBO zakończyło badania próbek zebranych latem. Analiza materiału pobranego w miejscach domniemanych ataków pozwoliła potwierdzić, że w tym okresie rzeczywiście doszło do 14 przypadków drapieżnictwa wilków na terenie dwóch prowincji Flandrii. Wyniki dostarczyły cennych informacji o aktywności poszczególnych osobników i dynamice populacji tych zwierząt w Belgii.
Limburska para i jej ofiary
Z czternastu potwierdzonych przypadków aż dziesięć przypisano parze Maurice’a i Noëlli z Limburgii. Ich ofiarami padły nie tylko owce i kozy, lecz także kilka kucyków i koń skokowy. Z kolei wilczyca Emma z Antwerpii atakowała wyłącznie owce, co wskazuje na różnice w zachowaniach łowieckich między osobnikami.
„Lista nie zaskakuje – ataki na kucyki były częściowo indywidualne, a częściowo przeprowadzane wspólnie” – komentuje Koen Van Muylem z INBO. „W Limburgii drapieżność jest większa, ponieważ tam znajduje się wataha z młodymi, które trzeba wykarmić. W Antwerpii sytuacja jest spokojniejsza, choć Emma również poluje, gdy znajdzie łatwą ofiarę. To brutalne, ale naturalne”.
Maurice prawdopodobnie ranny po ataku na konia skokowego
Analiza DNA jednoznacznie potwierdziła, że to Maurice zaatakował konia skokowego w Oudsbergen 29 sierpnia. Po tym zdarzeniu samiec zniknął z pola obserwacji badaczy, a od tego czasu nie odnotowano już żadnych szkód przypisywanych temu wilkowi.
„Po ataku nastąpiła cisza aż do października. Później zanotowaliśmy jeszcze dwa przypadki z udziałem Noëlli. Możliwe, że Maurice został poważnie ranny w wyniku kopnięcia przez konia i nie przeżył. Nie mamy stuprocentowej pewności, ale chronologia wskazuje, że to prawdopodobne” – wyjaśnia Van Muylem.
To zdarzenie pokazuje, że duże zwierzęta hodowlane, zwłaszcza konie, potrafią skutecznie bronić się przed drapieżnikami. W tym przypadku koń mógł zadać wilkowi śmiertelne obrażenia.
Przypadki wątpliwe i ograniczenia analizy DNA
Oprócz 14 potwierdzonych ataków INBO odnotował także cztery przypadki, w których wyniki badań DNA były niejednoznaczne, oraz kilka sytuacji, gdzie dowody wskazywały na wilka, lecz brakowało materiału genetycznego umożliwiającego identyfikację konkretnego osobnika.
„Czasami warunki pogodowe uniemożliwiają analizę – słońce i deszcz niszczą DNA. Wtedy opieramy się na obserwacjach terenowych. Po tylu latach łatwo rozpoznać, czy atak był dziełem wilka, ale bez materiału genetycznego możemy mówić tylko o prawdopodobieństwie” – tłumaczy Van Muylem.
Takie ograniczenia pokazują, jak trudne jest precyzyjne monitorowanie populacji i aktywności wilków, szczególnie w zmiennych warunkach pogodowych.
Siedem młodych w Limburgii: pięciu samców i dwie samice
Poza analizą miejsc ataków INBO bada także próbki DNA z odchodów zbieranych w rejonach bytowania wilków. Dzięki temu udało się określić skład potomstwa Maurice’a i Noëlli.
„Z siedmiorga młodych uchwyconych na zdjęciach pięć to samce, a dwa samice. Wszystkie zostały zidentyfikowane na podstawie materiału genetycznego” – informuje Van Muylem.
Ekspert podkreśla, że taka proporcja płci ma znaczenie dla przyszłości populacji: „Samce zwykle opuszczają watahę, by szukać własnych terytoriów, natomiast samice mogą pozostać i dać początek nowym grupom. To dobry sygnał dla stabilności populacji wilków w Belgii”.
Nowy atak w Zonhoven
Wilki pozostają aktywne również po 5 października. W nocy z niedzieli na poniedziałek w Zonhoven owca została zagryziona na śmierć. Wszystko wskazuje na atak wilka. „Pobraliśmy próbki DNA, ale już teraz mamy niemal pewność, że chodzi o wilka – czekamy na potwierdzenie laboratoryjne” – dodaje Van Muylem.
Trwające ataki pokazują, że obecność wilków w Limburgii i Antwerpii jest faktem, z którym mieszkańcy, hodowcy i władze będą musieli się mierzyć. Wymaga to znalezienia równowagi między ochroną tego gatunku a bezpieczeństwem zwierząt gospodarskich.
Koegzystencja ludzi i wilków pozostaje jednym z najtrudniejszych wyzwań współczesnej ochrony przyrody – wymaga współpracy lokalnych społeczności, władz i ekspertów, by zachować równowagę między interesami człowieka a ochroną ekosystemu.