Od 2026 roku lekarze rodzinni nie będą już mogli wystawiać skierowań na tomografię komputerową (CT) odcinka lędźwiowego kręgosłupa z refundacją. Uprawnienia te zachowają jedynie wybrani specjaliści – ortopedzi, neurolodzy, lekarze medycyny fizykalnej oraz medycyny ratunkowej. Nowy przepis, wprowadzony do budżetu zdrowotnego na 2026 rok przez ministra Franka Vandenbroucke’a, wywołał falę krytyki w środowisku lekarskim.
Rząd: „Chcemy ograniczyć nadużycia”
Celem reformy jest, jak podkreśla rząd federalny, racjonalizacja wykorzystania badań obrazowych i zmniejszenie ekspozycji pacjentów na promieniowanie. Według szacunków, roczne oszczędności wyniosą 38,3 mln euro. „Tomografia komputerowa lędźwiowa jest zbyt często zlecana przy niespecyficznych bólach pleców, mimo ograniczonej wartości diagnostycznej” – tłumaczy gabinet ministra zdrowia.
Radiolodzy alarmują: „Więcej opóźnień, więcej kosztów, mniej opieki”
Wielu radiologów i lekarzy praktyków ostrzega, że zakaz odbije się negatywnie na pacjentach. Dr Cedric Bohyn określił decyzję jako „medycznie i społecznie nieodpowiedzialną”. Jego zdaniem w praktyce oznacza to, że jedyną alternatywą pozostanie rezonans magnetyczny, na który w wielu regionach czeka się ponad miesiąc. „Lekarze rodzinni będą kierować pacjentów na SOR lub do specjalistów, co zwiększy koszty i wydłuży czas diagnostyki” – ostrzega.
Radiolog przypomina też, że nowoczesne tomografy emitują o 80% mniej promieniowania niż 20 lat temu. „Argument radiacyjny to pretekst – prawdziwym celem są oszczędności” – uważa.
Spór o autonomię lekarzy rodzinnych
Poseł Daniel Bacquelaine (MR) skrytykował w Izbie Reprezentantów ograniczanie kompetencji lekarzy pierwszego kontaktu: „Trzeba walczyć z nadużyciami, ale nie kosztem wolności terapeutycznej”.
Minister Vandenbroucke odpowiedział, że decyzja została podjęta w porozumieniu z Belgijskim Towarzystwem Radiologicznym. „To nie brak zaufania do lekarzy rodzinnych – po prostu nie każdy przypadek bólu pleców wymaga tomografii. Badanie ma sens głównie przed zabiegami lub w sytuacjach nagłych” – wyjaśnił.
Obawy przed skutkami ubocznymi reformy
Związki lekarskie przyznają, że część tomografii była nadużywana, ale ostrzegają przed „zbyt gwałtownym cięciem”. Dr Lieselot Brepoels (ASGB-Kartel) uważa, że reforma jest logiczna w świetle międzynarodowych wytycznych, jednak redukcja budżetowa jest „zbyt głęboka”.
W praktyce pacjenci z ostrymi bólami pleców mogą teraz trafiać na oddziały ratunkowe zamiast do pracowni radiologicznej, co paradoksalnie zwiększy koszty systemowe i wydłuży czas oczekiwania. Eksperci obawiają się też przeciążenia SOR-ów i opóźnień w diagnostyce poważnych przypadków neurologicznych.
MRI zamiast CT – ale z dłuższą kolejką
Rezonans magnetyczny, który pozostanie dostępną alternatywą, jest metodą dokładniejszą, ale trudniej dostępną. W wielu szpitalach pacjenci czekają na badanie ponad cztery tygodnie. „To nie jest realne rozwiązanie dla osób z ostrym bólem, które wymagają szybkiej diagnozy” – podkreśla dr Bohyn.
Wydłużone oczekiwanie może prowadzić do dłuższej niezdolności do pracy, większego zużycia leków przeciwbólowych i zwiększonej liczby hospitalizacji.
Szerszy plan oszczędności w ochronie zdrowia
Zmiany w radiologii to element większego pakietu reform budżetowych. Podobne ograniczenia obejmą m.in. echokardiografię, badania snu i pozytonową tomografię emisyjną (PET). Minister Vandenbroucke argumentuje, że celem jest „racjonalizacja wydatków” i przesunięcie środków na najbardziej potrzebne obszary opieki.
Krytycy ostrzegają jednak, że „efektywność budżetowa” nie zawsze przekłada się na lepszą opiekę medyczną. Belgijski system zdrowotny już teraz zmaga się z niedoborem personelu, długimi kolejkami i rosnącą presją finansową.
Dylemat: oszczędności kontra dostępność
Ostatecznie reforma stawia przed Belgią klasyczne pytanie: jak kontrolować koszty ochrony zdrowia, nie pogarszając jakości i dostępności usług? Oszczędności w wysokości 38 milionów euro mogą okazać się iluzoryczne, jeśli wzrośnie liczba wizyt na SOR-ach i przedłuży się diagnostyka.
Jak podsumowuje dr Bohyn: „W teorii to decyzja o efektywności. W praktyce – o spowolnieniu opieki i frustracji pacjentów”.