Emocjonalny wpis w mediach społecznościowych wywołał falę reakcji, a wśród nich poważne groźby wobec dziennikarki Carol Zanin. Jej krytyka pod adresem związku zawodowego CSC przerodziła się w medialną burzę, której skali sama autorka nie przewidziała.
W poniedziałek informowaliśmy o głośnym wystąpieniu Carol Zanin, freelancerki współpracującej między innymi z telewizją LN24. Pomimo trudnych konsekwencji dziennikarka nie żałuje swoich słów, choć przyznaje, że sytuacja wymknęła się spod kontroli.
Geneza kontrowersji
Wszystko zaczęło się od listu, który Zanin otrzymała od swojego związku zawodowego CSC. „Otrzymała Pani lub wkrótce otrzyma pismo z Onem informujące, że w 2026 roku straci Pani prawo do zasiłku dla bezrobotnych” – brzmiała wiadomość. CSC dodało, że istnieje możliwość zachowania prawa do świadczenia poprzez ukończenie szkolenia prowadzącego do zawodu deficytowego, zatwierdzonego przez Forem. Należy zaznaczyć, że jako freelancerka Zanin pracuje w niepełnym wymiarze godzin i otrzymuje uzupełniający zasiłek dla bezrobotnych.
Informacja od CSC była dla niej szokiem. Dziennikarka zadzwoniła do Onem, gdzie – jak relacjonuje – rozmawiała z dwiema różnymi osobami: z sekretariatu generalnego i z działu ds. bezrobocia. „Sprawdzono moją dokumentację i powiedziano mi, że nic mi nie grozi” – opowiada. Jak się później okazało, sytuacja była bardziej skomplikowana. Według CSC, faktycznie istnieje ryzyko, że w lipcu 2026 roku utraci prawo do zasiłku.
Zarzuty wobec związków zawodowych
Pracownicy Onem, z którymi rozmawiała Zanin, mieli przyznać, że urząd „jest zasypywany telefonami” od osób w podobnej sytuacji. Co więcej, mieli twierdzić, że związki zawodowe rozsyłają takie wiadomości, aby zmobilizować ludzi do udziału w planowanym na 24–26 listopada ogólnokrajowym strajku.
„Robią to po to, by zachęcić ludzi do manifestowania” – powiedziała Carol Zanin. W swoim wpisie na Facebooku posunęła się dalej: „Nie wiem, czy powinnam się śmiać, czy płakać. Ludzie tacy jak ja stają się ofiarami propagandy strachu prowadzonej przez związki zawodowe”. Dodała jednak: „Jeśli pracownicy Onem naprawdę mi to powiedzieli, a okaże się, że to nieprawda, to również jest poważne. Dwie różne osoby przedstawiły mi dokładnie to samo stanowisko”.
Niepewny status zawodowy
Zanin nie otrzymała jeszcze formalnego potwierdzenia utraty zasiłków od CSC. „Jako freelancerka współpracuję poprzez spółkę Smart. Mam zbyt mało zleceń, by być samodzielnym przedsiębiorcą. Aby utrzymać prawo do zasiłku, muszę przepracować 19 godzin tygodniowo. Czasem to się udaje, czasem nie. Poprosiłam Smart o zestawienie moich świadczeń – spełniam warunki. Chciałam też podjąć flexi-job, ale to możliwe tylko przy pełnym etacie. Ja chcę pracować – i pracuję” – podkreśla.
Jej przypadek odzwierciedla trudności, z jakimi borykają się freelancerzy i osoby zatrudnione w niepełnym wymiarze – funkcjonujący pomiędzy bezrobociem a stabilnym zatrudnieniem. System świadczeń socjalnych w Belgii, projektowany z myślą o klasycznych formach pracy, często nie uwzględnia potrzeb takich osób.
Fala hejtu i gróźb
Jak Zanin radzi sobie z falą krytyki? „Niezbyt dobrze. Samo nagranie było potrzebne, bo chciałam zwrócić uwagę na niewłaściwą strategię komunikacji, ale trudne do zniesienia są obelgi, groźby i oceny w mediach społecznościowych. Nie jestem osobą, która regularnie publikuje kontrowersyjne treści” – mówi.
Na pytanie, czy rzeczywiście otrzymała groźby, odpowiada bez wahania: „Tak, groźby śmierci i ataków. Od niedzieli nie czytam już komentarzy”. Ta eskalacja nienawiści w sieci jest kolejnym przykładem rosnącej polaryzacji debaty publicznej i normalizacji przemocy słownej w internecie.
Kontrowersje wokół upolitycznienia sprawy
Co sądzi o politycznym wykorzystaniu jej wypowiedzi? „To bardzo poważny problem. Moje nagranie to obywatelska opinia, nie manifest polityczny. Nie nagrałam go, by bronić jakiejkolwiek partii. Zresztą dwa tygodnie temu wspierałam manifestacje przeciwko środkom programu Arizona” – przypomina. Rzeczywiście, takie nagranie jest dostępne na stronie LN24. „Rozumiem, że moja wypowiedź mogła osłabić partie opozycyjne, ale trudno. Ubolewam nad skalą reakcji, choć biorę odpowiedzialność za swoje słowa”.
Szerszy kontekst społeczny i związkowy
Sprawa ujawnia głębsze napięcia w belgijskim społeczeństwie. Związki zawodowe, tradycyjnie postrzegane jako obrońcy praw pracowników, coraz częściej spotykają się z nieufnością części społeczeństwa, zwłaszcza wśród osób pracujących w elastycznych formach zatrudnienia.
Zapowiedziany na koniec listopada ogólnokrajowy strajk ma być odpowiedzią związków na reformy gospodarcze i społeczne proponowane przez koalicję Arizona. Zmiany w systemie zasiłków dla bezrobotnych mają – według rządu – zwiększyć aktywizację zawodową, ale budzą obawy o pogorszenie sytuacji osób znajdujących się w niepewnym położeniu zawodowym.
Dylematy komunikacji związkowej
Sposób, w jaki CSC poinformowało swoich członków o ryzyku utraty świadczeń, stał się przedmiotem dyskusji. Związek twierdzi, że jego obowiązkiem jest ostrzeganie o skutkach nadchodzących zmian. Krytycy uznali jednak, że forma i moment komunikatu mogły być odebrane jako próba wzbudzenia strachu i mobilizacji do protestów.
Dylemat ten dobrze obrazuje wyzwania stojące przed związkami zawodowymi w erze mediów społecznościowych: jak ostrzegać przed realnymi zagrożeniami, nie popadając przy tym w ton propagandowy i nie tracić wiarygodności.
Rola mediów społecznościowych w polaryzacji debaty
Historia Carol Zanin pokazuje, jak łatwo emocjonalny post może stać się iskrą zapalną w sieci. Algorytmy promujące kontrowersje, bańki informacyjne i anonimowość sprzyjają eskalacji konfliktu. Groźby śmierci i przemocy przekraczają granice dopuszczalnej krytyki i stanowią poważne przestępstwo.
Nie jest to przypadek odosobniony – coraz więcej dziennikarzy, aktywistów i osób publicznych staje się celem zorganizowanego nękania w internecie za wyrażanie poglądów niezgodnych z dominującym nurtem.
Kryzys zaufania i chaos informacyjny
Sprzeczne komunikaty, jakie Zanin otrzymała od CSC i Onem, wskazują na problem braku spójności w przekazie między instytucjami. Jeśli rzeczywiście pracownicy Onem sugerowali, że związki manipulują informacjami, może to świadczyć o głębszym kryzysie zaufania między urzędami a organizacjami społecznymi.
Bez względu na to, która strona ma rację, sprawa podkreśla konieczność prowadzenia jasnej, spójnej i odpowiedzialnej komunikacji w sprawach dotyczących praw socjalnych. Niepewność i sprzeczne sygnały tylko potęgują lęk społeczny i frustrację obywateli.
Wyzwania systemu zabezpieczenia społecznego
Przypadek Zanin odsłania słabości belgijskiego systemu zabezpieczenia społecznego w czasach rosnącej liczby freelancerów i osób pracujących w niestandardowych formach zatrudnienia. Reformy mające na celu zwiększenie aktywizacji zawodowej muszą uwzględniać nowe realia rynku pracy i dostarczać elastycznych rozwiązań, które nie wykluczają osób znajdujących się między pracą etatową a samozatrudnieniem.
Wnioski i perspektywy
Aby uniknąć podobnych kryzysów w przyszłości, potrzebny jest nowy model komunikacji społecznej oparty na zaufaniu, przejrzystości i dialogu. Instytucje publiczne, związki zawodowe i media muszą współpracować, zamiast wzajemnie się obwiniać.
Sprawa Carol Zanin, choć osobista i bolesna, może stać się impulsem do refleksji nad tym, jak prowadzić debatę publiczną w sposób, który nie zamienia różnicy poglądów w nienawiść. Bez tej refleksji społeczeństwo ryzykuje dalsze pogłębienie podziałów i utratę podstawowego zaufania – zarówno do instytucji, jak i między obywatelami.