Negocjacje nad utworzeniem rządu regionalnego w Brukseli ponownie utknęły w martwym punkcie od minionego piątku, gdy Partia Socjalistyczna zaczęła naciskać na wznowienie dialogu z formatorem Davidem Leisterhiem z Ruchu Reformatorskiego (MR). Przedłużający się impas coraz bardziej zaostrza napięcia między ugrupowaniami uczestniczącymi w rozmowach.
W poniedziałek PS zaapelowało do Leisterha o niezwłoczne wznowienie rozmów w sprawie opracowania budżetu Regionu Stołecznego Brukseli na rok 2026. Również pozostałe partie oczekują nowej inicjatywy ze strony formatora, jednak to reakcja Open VLD zwróciła największą uwagę opinii publicznej.
Stanowisko Partii Socjalistycznej
Brukselskie struktury PS podkreślają, że formator od piątku dysponuje wszystkimi uwagami i odpowiedziami na swoją ostatnią propozycję budżetową. „Osiągnęliśmy porozumienie w 85 procentach kwestii i przedstawiliśmy alternatywy dla pozostałych 15 procent” – wskazują socjaliści.
„Wobec braku nowych inicjatyw ze strony formatora domagamy się niezwłocznego wznowienia rozmów, by wyposażyć Region w wiarygodny budżet na 2026 rok i kolejne lata, umożliwiający w pełni funkcjonujący rząd oraz jasny kierunek dla Brukseli” – dodają przedstawiciele PS.
Impas w negocjacjach
W ubiegłym tygodniu formator przedstawił partnerom swoją „najlepszą i ostateczną ofertę” dotyczącą budżetu na 2026 rok, jednak nie uzyskała ona jednomyślnego poparcia. W piątek rano sześć partii zasiadających przy stole rozmów rozeszło się bez porozumienia, a od tego czasu nie odbyło się żadne kolejne spotkanie.
Według dziennika Le Soir, David Leisterh zdecydował się na kilka dni refleksji, podczas gdy pozostałe ugrupowania – Les Engagés, Groen, Open VLD i Vooruit – również czekają na jego ruch. Propozycja MR zakłada plan oszczędnościowy o wartości 1,3 miliarda euro, który wzbudził mieszane reakcje wśród potencjalnych partnerów koalicyjnych.
Ostra reakcja Open VLD
W poniedziałkowy wieczór Open VLD ostro skrytykowało apel PS o szybkie wznowienie negocjacji. „Ustalenia z czwartku były jasne. Nie wszyscy ich przestrzegali, a niektórzy za wszelką cenę próbują narzucić własną interpretację. Łatwo zrzucać winę na innych lub na samą metodę! Czy naprawdę wszyscy przy stole poszukują rozwiązania?” – pytają liberałowie w swoim oświadczeniu.
Przewodniczący Open VLD, Frédéric De Gucht, w swoim wpisie na platformie X posunął się jeszcze dalej: „Jeśli po 505 dniach wina zawsze spada na innych, PS powinno może spojrzeć w lustro. Wymówki są po to, by z nich korzystać. To nieodpowiedzialne, kiepskie przedstawienie. Nadszedł czas, by wprowadzić prawdziwe reformy i oszczędności dla Brukseli”.
Kontekst polityczny i perspektywy
Rozmowy nad utworzeniem nowego rządu Brukseli trwają już ponad 500 dni od wyborów – to jeden z najdłuższych procesów formowania władz regionalnych w historii stolicy. Głównym punktem sporu pozostaje budżet na 2026 rok i związane z nim cięcia oraz reformy strukturalne.
Różnice programowe między ugrupowaniami są wyraźne. Partie centroprawicowe, w tym MR i Open VLD, naciskają na ambitny plan oszczędnościowy i reformy strukturalne. Lewica, reprezentowana przez PS, obawia się, że proponowane cięcia uderzą w usługi publiczne i politykę społeczną.
Z kolei partie ekologiczne i centrolewicowe – Groen, Vooruit i Les Engagés – próbują znaleźć kompromis między konsolidacją fiskalną a utrzymaniem inwestycji w kluczowych obszarach, takich jak transport publiczny, polityka mieszkaniowa i ochrona środowiska.
Eksperci ostrzegają, że dalszy brak porozumienia może sparaliżować funkcjonowanie Regionu Stołecznego. Bez uchwalenia budżetu na 2026 rok władze będą zmuszone działać w oparciu o tzw. tymczasowe dwunaste części budżetowe, co uniemożliwi uruchamianie nowych projektów i inwestycji.
Najbliższe dni pokażą, czy David Leisterh zdecyduje się na nową inicjatywę, która mogłaby przełamać impas, czy też negocjacje ponownie utkną w miejscu. W grę wchodzi nie tylko budżet Brukseli, lecz także wiarygodność jej instytucji i zdolność lokalnych polityków do wypracowania kompromisu w kluczowych kwestiach dla przyszłości regionu.