Retransmisje obrad rad gminnych przez internet, jeszcze kilka lat temu rzadko spotykane, zyskują w Belgii coraz większą popularność. Choć idea ta ma zbliżać mieszkańców do życia politycznego i zwiększać przejrzystość decyzji lokalnych władz, coraz częściej pojawiają się pytania o realną skuteczność tego rozwiązania i jego wpływ na kondycję demokracji samorządowej.
Ponad rok po ostatnich wyborach samorządowych transmisje online prowadzone są w 74% gmin Regionu Stołecznego Brukseli i w 35% gmin walońskich. Łącznie 92 gminy w Walonii oraz 14 z 19 brukselskich zdecydowały się na streaming obrad. Najchętniej sięgają po to rozwiązanie większe ośrodki – wśród gmin liczących ponad 20 000 mieszkańców aż 59% transmituje swoje sesje online.
Fundamenty prawne i technologiczne zmiany
Rozwój transmisji online możliwy był nie tylko dzięki nowym technologiom, lecz także dzięki jasnym podstawom prawnym. Jak podkreśla Vincent Lefebvre, badacz z Centrum Badań i Informacji Społeczno-Politycznych (Crisp), filozof i doktor nauk prawnych, „jawność posiedzeń to filar działalności demokratycznej zapisany w belgijskiej konstytucji”.
Nie istnieją szczegółowe przepisy regionalne regulujące nagrania audiowizualne sesji rady, jednak Rada Stanu wskazała, że jest to forma jawności, którą każda gmina może wprowadzić, dostosowując swój regulamin wewnętrzny. Co więcej, Rada Stanu orzekła, że radny nie może powoływać się na prawo do wizerunku, by zablokować nagrywanie obrad. W praktyce oznacza to, że każdy obywatel ma prawo nagrywać i transmitować publiczne sesje rady, choć eksperci ostrzegają przed „nadużywaniem nagrań” w celu zaszkodzenia osobom publicznym.
Problem niskiej oglądalności
Mimo coraz szerszego wprowadzania transmisji, ich oglądalność pozostaje niewielka. Co ciekawe, spada ona wraz z wielkością gminy. W dziesięciu najmniejszych gminach, dla których dostępne są dane, sesje śledzi średnio 156 widzów – około 3,4% populacji. W dziesięciu największych liczba ta rośnie do 1 764, ale stanowi zaledwie 1,5% mieszkańców.
Symbolicznym przykładem jest przypadek Mouscron, gdzie we wrześniu rozpoczęcie sesji rady opóźniło się o 20 minut z powodu problemów technicznych z transmisją. „Przepraszam za opóźnienie, ale nie mogliśmy rozpocząć bez transmisji na żywo” – tłumaczyła burmistrz Ann Cloet (Les Engagés). Sam fakt, że obrady nie mogły się rozpocząć bez sprawnej transmisji, pokazuje, jak głęboko ta praktyka zakorzeniła się w niektórych gminach.
Jakość kontroli demokratycznej ważniejsza niż liczba widzów
Czy przy tak niskiej oglądalności warto inwestować w transmisje? Zdaniem Vincenta Lefebvre’a – tak. „To, że sesje zgromadzeń czy rad są transmitowane, nie oznacza, że obywatele będą je regularnie śledzić. Chodzi raczej o wzmocnienie jakości kontroli demokratycznej i o ich walor edukacyjny” – wyjaśnia badacz.
„Transmisje pokazują, że polityka to nie tylko decyzje, ale także długie, często techniczne debaty, w których ścierają się różne punkty widzenia” – dodaje Lefebvre. Zwraca on też uwagę, że w przeciwieństwie do parlamentów, protokoły z sesji rad gminnych są zazwyczaj bardzo skrótowe, dlatego retransmisje wnoszą istotną wartość informacyjną.
Różnorodność rozwiązań technicznych i organizacyjnych
Belgijskie gminy stosują różne modele realizacji transmisji. W Tubize od listopada 2022 r. publikowane są nagrania audio całych sesji – rozwiązanie tańsze niż montaż kamer, a przy tym skuteczne w zapewnianiu jawności. W Rebecq z kolei inicjatywę przejęła opozycja – klub Rebecq-Autrement samodzielnie transmituje sesje dzięki kamerze 360 stopni wypożyczonej przez mieszkańca. „Większość rozważała transmisje, ale nic nie robiła, więc postanowiliśmy działać sami” – wyjaśnia radny Etienne Mayeur. Jego zdaniem takie nagrania pozwalają „pokazać pracę opozycji i większości”, podczas gdy oficjalne protokoły często zacierają niuanse dyskusji.
Z kolei siedem gmin z północno-zachodniego Hainaut (Ath, Belœil, Brugelette, Flobecq, Péruwelz, Mouscron i Tournai) powierzyło transmisje lokalnej telewizji Notélé. Stacja pełni rolę producenta i obsługuje sesje technicznie. „Zapewniamy instalację kamer, obecność technika i transkrypcję obrad – wszystko w zależności od potrzeb gmin” – wyjaśnia Florence Coppenolle, dyrektor generalna Notélé. Dla lokalnych mediów to również sposób na dywersyfikację przychodów, a dla gmin – gwarancja jakości i profesjonalizmu.
Odpowiedź na kryzys demokracji reprezentatywnej
Niektórzy samorządowcy obawiają się, że transmisje mogą prowadzić do „teatralizacji” polityki. Lefebvre uważa jednak, że problem leży gdzie indziej. „W społeczeństwie przesyconym obrazami i rozrywką brakuje przestrzeni dla prawdziwej debaty publicznej. Transmisje mogą częściowo wypełnić tę lukę, przywracając miejsce dla deliberacji” – argumentuje.
Jego zdaniem transmisje obrad nie są źródłem spektakularyzacji życia politycznego, lecz jednym z możliwych środków zaradczych wobec kryzysu zaufania do instytucji reprezentatywnych. „Trzeba wykorzystać ewolucję technologiczną, by rozszerzyć zasadę jawności w demokracji – szczególnie na poziomie gminnym, gdzie protokoły są bardzo skrótowe” – podsumowuje badacz.
Transmisje online sesji rad gminnych stanowią więc nie tylko przejaw postępu technologicznego, lecz także próbę odbudowy więzi między obywatelami a władzą lokalną. Choć ich oglądalność pozostaje niska, prawdziwą wartością może być samo prawo dostępu do informacji i wglądu w proces decyzyjny – jeden z fundamentów zdrowej demokracji.