Związki zawodowe Brussels Airlines zorganizowały w sobotni poranek na lotnisku Brussels Airport zgromadzenie personelu pokładowego – jest to „ostatnie ostrzeżenie” skierowane do kierownictwa przed możliwymi strajkami, poinformował w piątek związek BBTK/SETCa. Związek zapowiedział, że spotkanie nie spowoduje żadnych zakłóceń w ruchu lotniczym – i faktycznie tak się stało.
Spotkanie odbyło się między godziną 8:00 a 10:00 i miało na celu poinformowanie załogi o zwolnieniu trzech stewardes. Kobiety straciły pracę po tym, jak odmówiły wejścia na pokład samolotu lecącego do Ghany po zgłoszeniu przez ekipę sprzątającą możliwej obecności szkodników, takich jak pchły lub pluskwy. Kierownictwo Brussels Airlines uznało, że był to fałszywy alarm. Związki zawodowe domagają się cofnięcia zwolnień i już wcześniej groziły protestami. Trzy stewardesy skierowały sprawę do sądu. Linia lotnicza potwierdziła swoje stanowisko i odmówiła przywrócenia kobiet do pracy – legalność zwolnień oceni sąd.
Eskalacja konfliktu pracowniczego
Od momentu zwolnień nie doszło do żadnego kontaktu między związkami zawodowymi a kierownictwem Brussels Airlines – wyjaśnił Olivier Van Camp, sekretarz BBTK. Określił sobotnie zgromadzenie jako „ostatnie ostrzeżenie”. „Jeśli kierownictwo nie zareaguje, podejmiemy zdecydowane działania, w tym strajki” – zapowiedział.
Na razie nie złożono oficjalnego zawiadomienia o strajku. Może ono jednak zostać złożone już w poniedziałek, jeśli sytuacja pozostanie nierozwiązana. Zgodnie z przepisami, protest mógłby rozpocząć się po siedmiu dniach od złożenia zawiadomienia.
Kontekst sporu
Sprawa zwolnienia trzech stewardes zwraca uwagę na szerszy problem dotyczący bezpieczeństwa i higieny pracy w branży lotniczej oraz relacji między personelem a kierownictwem. Kluczową kwestią jest ocena zagrożenia – załoga potraktowała zgłoszenie poważnie i odmówiła wejścia na pokład w obawie o zdrowie, podczas gdy pracodawca uznał tę reakcję za bezzasadną.
Zdaniem związków zawodowych decyzja o zwolnieniu pracownic, które działały z troski o bezpieczeństwo, tworzy niebezpieczny precedens i może zniechęcać innych do zgłaszania podobnych obaw. W efekcie mogłoby to prowadzić do obniżenia standardów bezpieczeństwa w przyszłości.
Z kolei kierownictwo Brussels Airlines podkreśla, że przeprowadzona kontrola nie potwierdziła obecności insektów, a personel pokładowy powinien był wykonać polecenie służbowe. Według firmy zwolnienia były uzasadnione z punktu widzenia dyscypliny pracy.
Implikacje dla pasażerów i branży
Choć sobotnie zgromadzenie przebiegło bez zakłóceń w ruchu lotniczym, groźba strajku budzi niepokój wśród pasażerów planujących podróże. Jeśli zawiadomienie o strajku wpłynie w poniedziałek, akcje protestacyjne mogłyby rozpocząć się najwcześniej pod koniec pierwszego tygodnia listopada.
Sytuacja ta wpisuje się w szerszy kontekst napięć w sektorze lotniczym, gdzie spory dotyczące warunków pracy, bezpieczeństwa i relacji z zarządami są częste. W ostatnich latach wiele europejskich linii lotniczych zmagało się z podobnymi protestami.
Rozstrzygnięcie konfliktu może mieć znaczenie precedensowe – sąd oceni, w jakim zakresie pracownik może odmówić wykonania polecenia służbowego w sytuacji, którą uznaje za potencjalnie niebezpieczną. Związki zawodowe podkreślają jednak, że nie zamierzają biernie czekać na werdykt i są gotowe do eskalacji działań, jeśli zarząd nie podejmie dialogu.