Prokuratura w Antwerpii zażądała w piątek przed sądem karnym czterech lat pozbawienia wolności, grzywny w wysokości 16 000 euro oraz dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów dla Bardada B., 38-letniego obywatela Francji, który spowodował tragiczny wypadek autobusem wycieczkowym na autostradzie E19 w Schoten. W wyniku zdarzenia zginęły dwie osoby, a wiele innych zostało rannych. Kierowca prowadził pojazd pod wpływem marihuany. Sprawa trafiła do sądu karnego po tym, jak prokuratura odwołała się od ubiegłorocznego wyroku sądu policyjnego, który uznał, że nie da się wykazać związku przyczynowego między zażyciem narkotyku a wypadkiem.
Do tragedii doszło 10 kwietnia 2022 r. Autobus należący do firmy BlaBlaCar, którym podróżowało trzydzieści osób z Paryża do Amsterdamu, uderzył w betonową barierę ochronną na autostradzie E19 w Schoten (prowincja Antwerpia). Pojazd przewrócił się i zatrzymał w poprzek jezdni. Na miejscu zginęli 29-letni obywatel Kolumbii i 17-letnia Francuzka. Trzynastu pasażerów trafiło do szpitala z obrażeniami, w tym kilku z poważnymi urazami wymagającymi amputacji kończyn.
Sprzeczne wyjaśnienia i kontrowersyjny wyrok pierwszej instancji
Bardad B. utrzymywał, że zasnął za kierownicą. Jednak test śliny wykazał obecność substancji psychoaktywnych, co potwierdziły późniejsze badania krwi – kierowca zażył marihuanę przed rozpoczęciem podróży. Mimo to sąd policyjny uznał w 2023 r., że brak jest dowodów na istnienie bezpośredniego związku między spożyciem narkotyku a wypadkiem. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że ponieważ kierowca zażył substancję kilka godzin wcześniej, nie można naukowo potwierdzić, że jego zdolność do prowadzenia była wciąż zaburzona w momencie zdarzenia. Sąd przyjął, że przyczyną tragedii był stan senności kierowcy.
W konsekwencji Bardad B. został skazany na 30 miesięcy więzienia, z czego 18 miesięcy w zawieszeniu, grzywnę w wysokości 8 000 euro (z czego 3 000 euro w zawieszeniu) oraz dziesięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Warto dodać, że kierowca był wcześniej wielokrotnie karany we Francji – za prowadzenie pod wpływem narkotyków (w 2007 i 2021 r.), alkoholu (w 2011 r.) oraz za posiadanie środków odurzających do użytku osobistego (w 2020 r.).
Niezadowolenie ofiar i apelacja prokuratury
Wyrok sądu policyjnego wywołał oburzenie wśród rodzin ofiar i osób, które przeżyły wypadek. Bliscy zmarłych oraz poszkodowani uznali karę za zbyt łagodną, biorąc pod uwagę skalę tragedii i okoliczności zdarzenia. Szczególnie krytykowane było stanowisko sądu, który nie dopatrzył się związku między zażyciem marihuany a wypadkiem, mimo potwierdzonej obecności substancji w organizmie kierowcy.
Prokuratura wniosła apelację, domagając się uznania, że spożycie narkotyku miało bezpośredni wpływ na zdolność kierowcy do prowadzenia pojazdu i stanowiło główny czynnik prowadzący do wypadku. Podczas piątkowej rozprawy przedstawiciele oskarżenia argumentowali, że prowadzenie autobusu pod wpływem środka odurzającego jest nie do pogodzenia z zasadami bezpieczeństwa transportu publicznego. Zażądali czterech lat bezwzględnego więzienia, wyższej grzywny i dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów.
Obrońca Bardada B. podtrzymał natomiast argumentację z pierwszej instancji, twierdząc, że przyczyną wypadku była senność kierowcy, a nie działanie narkotyku. Wniósł o utrzymanie w mocy poprzedniego wyroku.
Sprawa ta staje się istotnym precedensem dla oceny odpowiedzialności zawodowych kierowców w sytuacjach, gdy stwierdza się obecność substancji psychoaktywnych w organizmie. Dla pasażerów korzystających z międzynarodowych połączeń autokarowych – w tym wielu polskich rezydentów Belgii – rozstrzygnięcie sądu w Antwerpii może mieć znaczenie dla przyszłego orzecznictwa w podobnych przypadkach. Sąd będzie musiał odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy spożycie marihuany, nawet kilka godzin przed jazdą, można uznać za czynnik wpływający na bezpieczeństwo i odpowiedzialność karną kierowcy zawodowego.